Miłość, obojętność, nienawiść
Większość z was zna zapewne z życia lub literatury przykłady pięknych, miłosnych historii nastolatków, którzy zakochali się w sobie, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę i byli gotowi zrobić dla siebie wszystko! To nazywanie ukochanej swoją księżniczką, to tworzenie wspólnych planów na przyszłość, a nawet te wyjścia z domu w środku nocy, by popatrzeć wspólnie na gwiazdy. Zawsze razem, na dobre i na złe. Piękne. I tylko żałować wypada, że nie każdy taki związek wytrzymuje próbę czasu. A jeśli już dochodzi do rozpadu, to świat ogląda wówczas tę najciemniejszą stronę ludzkiej osobowości. Wzajemnemu obwinianiu, pogardzie i wyzwiskom nie ma końca. Dlaczego?
Znałam wiele na pozór „cudownych” par, które po zerwaniu ze sobą zaczęły obrzucać się obrzydliwymi wręcz wyzwiskami (ze względów obyczajowych nie wypada mi ich tutaj przytaczać). Byłam w szoku, gdy czytałam ich profile na Facebooku, w których obwiniali się wzajemnie o rozpad związku. Tyle jadu. Tyle nienawiści. Tyle goryczy i łez. Uderzyło mnie także to, że tak niefrasobliwie wyciągali na forum publiczne swoje prywatne, nierzadko intymne sprawy. Nie potrafiłam również zrozumieć, dlaczego moje koleżanki tak chętnie angażowały się w te internetowe dyskusje, które niszczyły życie wszystkim.
Do tej pory nie potrafię zresztą pojąć, dlaczego osoby, które kiedyś tyle dla siebie znaczyły, i które zapewniały się wzajemnie o niezwykłym uczuciu, tak łatwo potrafią wszystko zniszczyć, tocząc ze sobą wyniszczającą wojnę. A może jednak to uczucie w nich nie wygasło i nadal się kochają, tylko są zbyt egotyczni, mają do partnera zbyt duży żal i po prostu nie potrafią okazać swojego rozczarowania w inny sposób, że o wybaczeniu nie wspomnę. W końcu nie jest to chyba dla nikogo tajemnicą, że ukochana osoba, jeśli już rani, co się czasem zdarza, to czyni to najbardziej boleśnie, bo jest nam bliska. I o tym trzeba zawsze pamiętać. Dlaczego wiec po tym wszystkim, co razem przeżyli, tak łatwo się od siebie odwracają, rzucając pod swoim adresem najbardziej ohydne obelgi? Bo raz nie odpisał na SMS’a? Bo nie przyszła na spotkanie, tylko wolała się spotkać tego dnia z przyjaciółkami? Czy tak błahe sprawy mogą zniszczyć związek młodych ludzi? Okazuje się, że tak.
Kiedy tak patrzę na te wszystkie obrzucające się błotem pary, zastanawiam się, czy na tym świecie istnieje jeszcze zrozumienie dla inności drugiego człowieka, szacunek i kultura osobista. Coraz trudniej spotkać te wartości, szczególnie wśród ludzi młodych. Nikt z nas nie jest święty, ale czasem lepiej ugryźć się w język, spróbować zrozumieć, porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko, niż chodzić z gradową miną i wyżywać się na innych, raniąc napotykanych na prawo i lewo.
Przyszło nam żyć w naprawdę dziwnych czasach. Wulgaryzmy nie są już uznawane za słowa nieprzyzwoite. Większość moich kolegów używa ich na porządku dziennym, witając się lub żegnając ze sobą. Wielu zastąpiły one również znaki przystankowe w zdaniach.
I po co to wszystko? Czy musimy używać takiego słownictwa dla wzmocnienia ekspresji swoich wypowiedzi? Język polski jest przecież wystarczający barwny, byśmy nie musieli ograniczać się w wypowiedziach tylko do tych kilku słów, choć prawdą jest, że o bardzo szerokim polu znaczeniowym. Dlaczego więc rozstające się ze sobą pary nie potrafią zakończyć swojego związku z szacunkiem dla siebie nawzajem? Dlaczego tak bardzo zależy im na tym, by zadać sobie jak najwięcej mocnych, często bezlitosnych ciosów, poranić się i ośmieszyć przed światem?
Grafika:
Komentarze [4]
2015-04-08 06:59
Przeczytaj jego komentarz jeszcze kilka razy, tym razem uważnie i ze zrozumieniem… Odpowiedziałam sarkazmem na sarkazm i nie widzę w tym nic złego.
2015-04-07 15:25
Tekst jest poprawny, ale twoje sarkastyczne podejście jakie pokazałaś powyżej jest nie do przyjęcia, ponieważ Jacek stara się odpowiedzieć na pytanie jakie zadałaś w swojej pracy i robi to kulturalnie i uprzejmie.
2015-04-07 11:19
Drogi Jacku, Twój komentarz jest tak głęboki, jak blizny directioners po odejściu Zayna. Z pewnością wezmę go sobie do serca =)
2015-03-31 21:18
Językowo poprawny artykuł napisałaś. Nie postawiłaś jednak jakiejkolwiek tezy rozwiązującej zadany na końcu tekstu problem. Kończenie tekstu pytaniem “dlaczego?” sprawia, iż czytelnik odnosi wrażenie, że się zwyczajnie wyżalasz po przykrych doświadczeniach.
A moja odpowiedź na Twoje pytanie z końca artykułu brzmi:
media społecznościowe są tego bezpośrednią przyczyną, a raczej forma kontaktu między ludźmi, jaką nam oferują.
Gdy rozmawiasz z człowiekiem w twarzą w twarz, wiesz, że przed tobą jest żywa istota, która tak jak ty myśli, czuje i patrzy w oczy; tak nasze mózgi są zbudowane, że dopiero w kontakcie bezpośrednim dostrzegają pełnię podmiotowości drugiej osoby. Jeśli tylko druga osoba nie doprowadziła cię do skrajnej, wściekłej nienawiści, to wypowiesz to co cię boli, powiesz dlaczego nie chcesz więcej z nią być, może się pokłócisz, ale z puszczeniem steku wyzwisk prosto w twarz każdy normalny człowiek ma ogromny problem.
Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się, gdy wypisujesz różne głupoty na/do drugiej osoby przez internet; widzisz przy tym komputer i pomieszczenie w którym się znajdujesz. Brak bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem toruje drogę złym emocjom do ujścia na zewnątrz. I wtedy zaczynasz kręcić gównoburze na fb z do niedawna przecież ulubioną osobą.
Do wspólnego życia wybierz sobie kogoś, z kim lubisz rozmawiać i to nie tylko przez gg.
- 1