Miłość w temperaturze -60° C
80 minut filmu dokumentalnego o życiu pingwinów, produkcji francusko – amerykańskiej czy to się da wytrzymać, nie zanudzając się na śmierć? Odpowiedz jest prosta – oczywiście że TAK! I to z niebywałą przyjemnością.
W polskiej wersji językowej „Marszu Pingwinów” usłyszymy narrację Marka Kondrada, natomiast we francusko – amerykańskiej, narratorem jest Morgan Freeman, głosem ojca – Charles Berling, głosem matki – Romane Bohringer, a głosem dziecka – Jules Sitruk.
Bohaterami filmu są pingwiny cesarskie, które co roku opuszczają błękitne wody oceanu i udają się w daleką podróż po Antarktydzie. Zadziwiającym jest fakt, iż te stworzenia zawsze trafiają w to samo miejsce o tej samej porze, nie posiadając ani zegarka, ani kompasu. Gdy nadchodzi czas, docierają do wybrzeży Antarktydy, wychodzą na ląd i czekają na wszystkich uczestników podróży. Nie rozpoczną marszu, dopóki ostatni z nich nie wyjdzie na ląd. Kiedy już to nastąpi, rozpoczynają swoją wędrówkę, obfitującą w wiele niebezpieczeństw. Gra warta jest zachodu, bowiem idą one wydać na świat potomstwo. Przerażające zimno (ok.-50 do
- a —>Scenariusz „napisała sama natura” i choć treść wydaje się być pozornie banalna, to dzięki fantastycznej reżyserii Luca Jacqueta, mamy przyjemność oglądać film wielowątkowy. Nie jest to typowy, nudny film przyrodniczy. Reżyser nie pokazuje nam wyłącznie marszu tych biało-czarnych ptaków, ale dzięki nowoczesnym metodom kadrowania, spowolniania obrazu oraz licznym zbliżeniom, możemy zauważyć na „twarzach pingwinów” smutek, zdenerwowanie, oburzenie, a nawet w chwili romantycznych uniesień – rozkosz. Laurent Chalet i Emanuel Priou (operatorzy) sportretowali te ptaki niczym ludzi. Pingwiny bardzo często zachowują się tak jak my ( cieszą się, dbają o swoje maleństwo i chronią je za wszelką cenę, przytulają się, są zazdrosne, zakochują się, są solidarne, pomagają sobie przetrwać w trudnych chwilach, dzielą się obowiązkami rodzicielskimi, zdają się płakać po śmierci dziecka lub partnera, uczą swoje dzieci jak trzeba zachowywać się w stadzie…itp. ). W przekazaniu tych wszystkich emocji pomaga reżyserowi przepiękna i doskonale dobrana muzyka Emile Simon, dzięki czemu miejscami te słodkie nieloty zdają się tańczyć. W filmie można wyróżnić 3 główne grupy bohaterów: samice – przyszłe matki małych, szarych pingwiniątek, samców – przyszłych ojców i oczywiście pingwiniątka, będących owocem obfitującej w dramatyczne wydarzenia wędrówki. Kosztem dokumentalnej prostoty, realizatorzy dzieła ujęli wędrówkę ptaków przez jednolity arktyczny krajobraz w formę opowieści o miłości.
Film odniósł w Ameryce ogromny sukces. Przyniósł realizatorom 100 milionów dolarów zysku. Teraz natomiast podbija serca widzów w Europie.
„Marsz pingwinów” bawi, wzrusza, a nawet chwilami trzyma w napięciu. Zaskakującym jest fakt, iż w tych pięknych czarno – białych ptakach możemy odnaleźć cechy i sposób zachowania nas samych. I choć my jesteśmy ssakami, istotami myślącymi, to jednak okazuje się, że wiele łączy nas z tymi majestatycznymi nielotami.
Zapewniam was, że po obejrzeniu tego filmu będziecie jeszcze długo wspominać ową wędrówkę oraz poszczególne sceny: scenę miłosną, narodziny pingwinka, utratę dziecka – rozpacz, bójkę 3 samic o jednego samca w okresie godowym, próbę kradzieży dziecka po utracie własnego i wiele , wiele, wiele innych równie poruszających.
Zachęcam więc do obejrzenia „March of the Penguins”. Naprawdę warto ! Najbardziej fascynujące w tym wszystkim jest jednak to, że scenariusz tego filmu napisało samo życie, a Marsz ciągle trwa, trwa, trwa …
Komentarze [12]
2005-11-19 13:39
pingwinki slodziutkie , muzyka bajeczna ehh to był film
2005-11-16 15:37
film fantastyczny ale te chol…. siedzenia w naszym kinie niewygodne i skoliozy mozna sie nabawić :] polecam również;d
2005-11-16 13:46
O filmie:
Polski dubbing porazka, wersja francuska o wiele lepsza dodatkowo muzyka Emilie Simon (miodzio)
o Recenzji:
maly blad osoby recenzujacek, wiec poprawiam. Sa 3 wersje w naszym kraju; francuska, amerykanska i polska. Romane Bohringer podklada glos we francuskiej…
2005-11-15 19:25
film zaje…fajny byłem w kinie i był fantastyczny ;) oby wiecej takich recenzji
2005-11-15 18:58
1) film siuper
2) artykuł supera tak przy okazji pozdro dla autorki
2005-11-11 11:39
film bez o… :] pozdro autorka:*
2005-11-10 18:51
Słyszałem juz o tym filmie sporo, m.in. od Misia :P Artykuł wyczerpujący i ciekawy, jak to zwykle bywa. Pozdro Asia ;]
2005-11-10 18:37
Również nie oglądałem filmu, dlatego artykuł przeczytam po wykonaniu owej czynności. :
) PozdRoWeR dla autorki :)*
2005-11-10 18:10
filmu nie ogladalem. ale po przeczytaniu tej recenzji na pewno to zrobie:) Pozdrowionka dla autorki:*
2005-11-10 17:43
szacuuun Asiu, mojego tate tez to(film)wzruszyło :) bardzo milo sie czyta ;]
2005-11-10 15:53
Przyznam się że miałem chcice żeby zobaczyć ten film jednak sie rozczarowałem, być może dlatego że oglądałem amerykańską wersję (słyszałem że francuska wersja z muzyką Emile Simon jest 100 razy lepsza, jestem w stanie w to uwierzyć bo wiem że Amerykanie mają wyjątkową zdolność do spierd.. czegoś naprawde dobrego).Miłe że Asia pisze o ptakach, wprawdzie umiejących pływać ale wszystkiego nie można mieć:)
2005-11-10 15:16
Nie no film był fantastyczny !! naprawde ciekawy i przedewszystkim doskonała muzyka :] a główni bochaterowie śmieszni jak to pingwinki, ale łezkę też uroniłam ;p pozdrawiam :* i również zachęcam do obejrzenia :))
- 1