Mistrzowskie wcielenia Aleksandra
Damian Aleksander to jeden z moich ulubionych polskich aktorów musicalowych, dlatego chyba was nie zdziwi, że gdy dowiedziałam się, iż 8 marca na kanale Youtube pojawi się jego autorski koncert nagrany w warszawskim Teatrze Syrena, zatytułowany „To tylko ja”, byłam niesamowicie podekscytowana. Oczywiście obejrzałam ten koncert i dziś chciałabym podzielić się z wami moimi refleksjami.
Zacząć wypada mi od tego, że Damian Aleksander jest obecnie jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych artystów polskich scen musicalowych. Miłośnicy tego gatunku oczywiście doskonale wiedzą, że ma on na swoim koncie wiele fantastycznych kreacji. Pozwólcie jednak, że tym trochę mniej zorientowanym przypomnę, iż to nie kto inny jak on wcielił się w rolę Upiora w spektaklu „Upiór w Operze”, Chrisa w „Miss Saigon”, Danny’ego w „Grease”, Jean Valjeana w „Nędznikach”, Festera w „Rodzinie Addamsów”, Henry’ego Jekylla & Edwarda Hyde’a w „Jekyll & Hyde”, Guido w „Nine”, Lejzora Wolfa w „Skrzypku na dachu”, Dennisa w „Rock of Ages” oraz Dany’ego w „Next to normal”, czy też Wiktora Hipolitowicza Komarowskiego w „Doktorze Żywago”. Oczywiście artysta ten ma w swoim dorobku znacznie więcej ról, ale wybrałam tylko te pierwszoplanowe, które zapisały się w historii polskiego musicalu złotymi zgłoskami, a i tak takiej listy artystycznych dokonań pozazdrościć by mógł zapewne niejeden gwiazdor z Broadwayu. Występował na deskach najbardziej liczących się scen muzycznych w kraju. Miłośnicy musicali mieli okazję oglądać go już w warszawskim Teatrze Muzycznym Roma i Teatrze Syrena, w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, w Teatrze Muzycznym – Operetki we Wrocławie czy też w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Jego dotychczasowy twórczy dorobek przemawiał za tym, że i ten autorski koncert w jego wykonaniu będzie czymś magicznym. I faktycznie był. Podsumowałabym go krótko. Wcielenia mistrzowskie, a zaśpiewane naprawdę przepięknie.
W repertuarze koncertu znalazły się zarówno utwory ze spektakli komediowych („Rodzina Addamsów”, „Beetlejuice”) jak i z tych poruszających nieco poważniejszą tematykę („Upiór w Operze”). Zaśpiewał głównie te utwory, które wykonywał już w przeszłości na polskich scenach, ale znalazło się też miejsce dla kilku propozycji premierowych, m.in. „Luck Be A Lady”, Franka Sinatry z musicalu „Guys and Dolls”, czy piosenki „Młot” Mrs. Trunchball, czyli bohaterki „Matyldy” (w tym utworze zobaczyliśmy go notabene w roli kobiecej). Mnie najbardziej poruszyły jednak dwie piosenki: „You’ll never walk alone” oraz „Noc muzykę gra”. Pierwsza z nich pochodzi z musicalu „Carousel”, w którym ojciec jako duch odwiedza swoją córkę, by nauczyć ją trudnej sztuki radzenia sobie w życiu, a druga z musicalu „Upiór w Operze”. Jak powiedział prowadzący koncert, Jacek Mikołajczyk, z-ca dyrektora do spraw artystycznych Teatru Syrena, tego utworu po prostu nie mogło zabraknąć. Koncert był więc wyjątkowy, miejscami bardzo wzruszający, a miejscami zabawny. Dla mnie był absolutnie magiczny i głęboko relaksujący.
Nie mogę nie wspomnieć przy te okazji o ludziach, którzy to widowisko współtworzyli. Prowadzący koncert, Jacek Mikołajczyk oraz Tomasz Filipczak, kierownik muzyczny Teatru Syrena, który wokaliście akompaniował, stworzyli mu niepowtarzalną atmosferę. Omówienie piosenek było iście bajeczne, a muzyka grana na żywo brzmiała nieziemsko. Brawa za to dla obydwu panów i to na stojąco. Brawa należą się również wszystkim tym ludziom, którzy ten koncert współtworzyli, choć byli niewidoczni na scenie, a myślę tu o realizatorach dźwięku, oświetleniowcach, stylistach oraz charakteryzatorach. Gdyby nie oni i ich kunszt, to koncert ten nie wywarłby zapewne na widzach aż takiego wrażenia.
Pozostaje mi tylko żałować, że nie miałam możliwości obejrzenia tego koncertu na żywo, ale w dobie pandemii i powtarzających się co i raz lockdownów, nauczyliśmy się żyć trochę inaczej i jakoś sobie radzić. Dlatego cieszę się, że w ogóle miałam szansę zobaczyć to wydarzenie, choć tylko online.
Wiktoria Fajt
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?