Móc wszystko
Gdy jest się małym człowiekiem, to chyba największym pragnieniem na świecie jest bycie dorosłym. Większość małych dziewczynek od najmłodszych lat lubi bawić się w dom, przydzielając sobie poszczególne role: mamy, taty, córki itd. Pod nieobecność rodziców, czym prędzej biegną do ich pokoju, otwierają kasetkę mamy z kosmetykami i "upiększają" swoje buzie wszelkimi znalezionymi tam mazidłami. Obowiązkowym punktem programu jest również spacer po pokoju w najbardziej eleganckich szpilkach mamy, chociaż jest to dość trudne, gdy nie ma się jeszcze zbyt dobrze opanowanej równowagi... Chłopcy natomiast od dziecka lubią bawić się w policjantów, strażaków, żołnierzy, chcąc upodobnić się tym samym do swoich ojców, dziadków, wujków etc. Pragną być tacy jak oni: silni i odważni.
Bycie dzieckiem wiąże się z całym mnóstwem ograniczeń, dlatego chyba każde dziecko pragnie, jak niczego innego na świecie, być dorosłym (a przynajmniej o kilka lat starszym). To dla wielu dzieci życiowe marzenie, bo wydaje im się, że wtedy będą mogły po prostu robić wszystko, na co tylko będą miały ochotę i o wszystkim decydować. Czy ta dorosłość faktycznie jest aż tak atrakcyjna, czy też jest może trochę przereklamowana? Na każdym kroku słyszymy z ust starszych członków rodziny, że łatwo nie jest, bo siły i zdrowia coraz mniej, a tu trzeba jednak mierzyć się na co dzień z poważnymi życiowymi problemami, nieustannie podejmować jakieś ryzyko i ponosić konsekwencje własnych decyzji. W końcu, jak to mówią, wraz z człowiekiem rosną jego zadania, a niekiedy i szybciej od niego. Ja myślę jednak, że dorosłość mimo wszystko może być atrakcyjna, bo wtedy można zacząć wreszcie zacząć realizować wszystkie swoje marzenia, a nie tylko marzyć. Ale nie warto niczego robić wbrew naturze. W przyrodzie wszystko ma swój czas i moim zdaniem absolutnie nie warto tego zmieniać. Po co dodawać sobie lat? Natomiast uważam, ze w każdym wieku powinniśmy zachować w sobie dziecięcą radość życia i umieć cieszyć się każdą chwilą, choć nie zawsze łatwo jest wyjść do ludzi z uśmiechem na ustach. Nie wiem, jak wy, ale ja na proste pytanie - co słychać?, w odpowiedzi słyszę najczęściej wyliczankę problemów oraz popularne "mogło być lepiej", a przecież mogło być też znacznie gorzej – nie sądzicie?
Myślę, że życie jest za krótkie, żeby ciągle, wszystko analizować, nieustannie przejmować się, a w konsekwencji marudzić i na wszystko narzekać. Czy nie lepiej wykorzystać tę swoją wewnętrzną energię na zrobienie miliona innych, pożytecznych rzeczy? Może warto na przykład odkryć wreszcie w sobie jakiś talent? Możliwości jest wiele.
Opiniami innych ludzi na swój temat też nie warto się zbytnio przejmować. Chyba, że jest to konstruktywna krytyka ze strony osób, którym ufamy i wiemy, że chcą tylko naszego dobra.
Oczywiście nie nakłaniam was do tego, aby wszystko "olewać" i być życiowym ignorantem, a jeśli już do czegoś namawiam, to raczej do tego, by spojrzeć na wszystko z trochę innej, szerszej perspektywy. Ja wiem, że „carpe diem”, powiedzenie zaczerpnięte z poezji Horacego, brzmi dziś dla wielu zbyt banalnie, ale z drugiej strony, dlaczego by nie? Mimo wszystko.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?