Moje oczy są szaroniebieskie
Moje oczy są szaroniebieskie
Oczy mam szaroniebieskie,
kiedy wypłuczę już
z siebie
ostatnie złe myśli,
kiedy w Atlantyku wanny
zostawię codzienność
i dzień, który minął.
A kiedy źle się
układają karty w pasjansie,
oczy mam bezbarwne,
tak jak wtedy,
kiedy milczy zakneblowane serce.
Kiedy zaś Ciebie nie mam
i miłości żadnej,
wtedy ślepnę...
A oczy moje nie mają już
żadnego koloru…
oprócz bezsilności.
Oznaka słabości
Płakałam…
Płakałam długo
Płakałam cicho
Płakałam samotnie.
Nieprzemyślanymi
własnomoimi
papierowymi łzami.
Mokrymi nieśmiałością,
niedokończoną historią,
beznadziejnością cichych dni.
Płakałam…
a sny rozmazane pod okiem
przypominały,
że to dzisiaj juz nie pierwszy raz.
Strach
Jak pogromca lwów
z logiką – szybkim batem,
ujarzmić próbuję
wyobraźnię swoją.
Fantazje nie na temat.
Wymysły o cieniach
na ścianie,
o ruszających się drzewach
i śmierci w każdym pojedynczym
“ja”.
Tresura:
siad!
noga!
spokój!
A strach, jak na złość,
wszystko odwrotnie.
Cholera!
Komentarze [4]
2006-02-20 21:27
jest ok
2006-02-17 13:00
Jak zwykle niezłe…
2006-02-15 20:51
Mi się tam podoba… :) Szczególnie ten drugi. :]
2006-02-14 14:54
nie chcęsie czepiać ale się już za dużo tych poezyjek porobiło polecam więc możde podobny wiersz i porównajcie sobie czy taka twórczość ma sens
“upadek”
chciałm powstać
upadłam
znów podniosłam moje lica
upadłam
i lecę znów wznoszę się ponad
wymiar ludzkiego istnienia
upadam
upadam
powastaję...
CHOLERA ALE SINIAKI!!!no al to tez poezja nie???
- 1