Skoczuś
J. polski / Historia / WOK
Ilość artykułów: 42
Hodowla i pielęgnacja mężczyzny
8 marca – Dzień Kobiet. Powszechnie obchodzone „święto”. Jednodniowi przedsiębiorcy sprzedający tulipany na rogach skrzyżowań i ich jednorazowi klienci – mężczyźni – zmierzający z tulipanami w celofanach w stronę domu. Tak ważny dzień należy bowiem uczcić… czyż nie? Więc przykładni partnerzy, mężowie, narzeczeni, kochankowie (zdarza się i tak) pragną naturalnie podzielić się tym szczęściem z ukochaną. Czyż to nie romantyczne?
Niech żyje bal!
Trzecie klasy mówią o niej od początku roku szkolnego. Dziewczyny snują plany co do sukienek i fryzur, a dyrektor martwi się czy wytrzyma ją sala gimnastyczna… Studniówka. W tym roku miała ona miejsce 12 stycznia. Działo się, oj działo. Czas więc już na, wciąż pachnącą gumą z balonów, relację.
Opowieść po-wigilijna
Padał śnieg. Płatki dotykały ziemi tak cicho, jak traci się nadzieję. Siedziała przy stole dopijając herbatę. Z głośników płynęła lekka, miękka w dźwiękach muzyka. Dzień się kończył. Na stole leżał otwarty list. Czytała go parę razy i każdy kolejny wzbudzał w niej coraz większe poczucie beznadziejności.
O próbnej maturze słów kilka
Matury, matury i po maturach… przynajmniej tych próbnych. Wrażenia? Mieszane. Dlaczego? Powodów jest kilka. Sam fakt, że maturę tę przygotowało wydawnictwo Operon sprawił, iż wielu z nas, tegorocznych maturzystów, potraktowało ją jakoś mniej poważnie, niż gdyby została opracowana przez OKE. Może to dziwne. Nie będę jednak ukrywać, że i tak denerwowałam się cholernie.
W wielką ciszę
rozsypałam się myślami na podłogę.
rozlałam się skrywanym smutkiem po ścianach.
złamanym uśmiechem rozpłynęłam się w powietrze
i urosłam z niego
Nowomowa IV RP
Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy nie sięgnę słowami tematów politycznych, choć sytuacji i absurdów do opisywania jest całe morze, a właściwie bagno. Doszukałam się jednak w tym politycznym błocie naprawdę zabawnych momentów, które systematycznie poprawiają mi nastrój i po cichu przypominają, że głupota ludzka naprawdę nie zna granic.
Życie, to najpiękniejszy dźwięk… spojrzenie od kulis
I ja postanowiłam napisać tekst o koncercie „Życie – najpiękniejszy dźwięk”. Tym razem nie będzie to jednak opis wrażeń odniesionych przez widzów. Chciałabym przenieść was za kulisy, gdzie powietrze gęstniało od tremy, a kawa – na pobudzenie lub z nauczycielskiego przyzwyczajenia - lała się litrami.
Słowami o ścianę
– ...I nikt mnie jakoś nie pytał, czy mam ochotę się DLA CIEBIE zmieniać!! - huczało ciągle w czterech ścianach pokoju i w duszy. Krzyk matki. Jej płacz, ale przepełniony złością, nie smutkiem.
– ...
Milczała, bo co miała odpowiedzieć? Że jej przykro, że nie jest wszystkim i wszędzie? Że nie wie, że wie, że nigdy nie będzie idealna i nie zamierza tego ukrywać? Absurd? Właśnie z takich absurdów składało się jej życie.
Zapamiętać przejawy życia
Tak naprawdę, to ciągle nie wiem, jak najlepiej ( ba, jak w ogóle) żyć. Dziwne uczucie. Pogubić się na prostej z pozoru drodze. Potknąć się o własne życie. A przecież obowiązuje jakiś scenariusz, jakiś schemat. Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Zupełnie jakbyś pisała rozprawkę na jeden i ten sam temat.