Mroczna przygodówka, której warto dać szansę
Nowa gra Asobo Studio w żadnym aspekcie nie wyznacza według mnie ani nowych standardów, ani też nie stawia wygórowanych wymagań sprzętowych, ale każdy jej element jest bardzo starannie dopracowany i intuicyjny. „A Plague Tale: Innocence”, bo o niej mowa, nie ma również złożonych systemów, wymagających dogłębnej analizy, zatem gracz może już od początku skoncentrować się wyłącznie na jej fabule, która jest bezsprzecznie najmocniejszą stroną tej produkcji. Gra pojawiła się na rynku w 2019 roku. Początkowo nie przyciągnęła jednak większej uwagi graczy, ale z czasem się to radykalnie zmieniło, o czym świadczą liczne opinie. Zachęcona nimi i ja zdecydowałam się w nią zagrać.
Wszystko rozpoczyna się we Francji w roku 1349, a dokładnie na dworze rodu De Rune, który jak się przekonujemy zostaje nieoczekiwanie napadnięty przez Inkwizycję. Z życiem uchodzi jedynie nastoletnia córka rodu, Amicia, w którą wciela się gracz oraz jej młodszy, ciężko chory brat Hugo. Matka rodzeństwa, choć przeczuwa, że sama niebawem umrze, pragnie, aby główna bohaterka gry zaprowadziła brata do kapłana, który miałby go wyleczyć. W tym właśnie momencie rozpoczyna się rozgrywka. W trakcie podróży musimy oczywiście unikać żołnierzy Inkwizycji, ale znacznie większym zagrożeniem dla gracza wydaje mi się być plaga krwiożerczych szczurów. Fabuła w A Plague Tale: Innocence jest prosta, co nie znaczy, że nie wciąga i nie trzyma w napięciu, budując je skrupulatnie. Kiedy odnosimy wrażenie, że tempo gry na chwilę zwalnia, to szybko przekonujemy się, że tylko po to, by niebawem powrócić ze znacznie większą mocą. Relacja Amicii z bratem jest również ważna dla gracza (przypomina relacje Joela i Ellie z The Last of Us czy Kratosa i Atreusa z God of War). W dalszych etapach rozgrywki widzimy jednak, że te relacje między rodzeństwem nie zostały jednak przez twórców najlepiej napisane. Często dochodzi bowiem do niezrozumiałych dla gracza kłótni między nimi, ucieczek, a nienaturalna zmienność ich emocji czasem irytuje. Przez większość gry trzymamy za rękę młodszego brata, pomagając mu się wspinać bądź też biegamy za nim, kiedy beztrosko się oddala, nie zważając przy tym na otaczające nas niebezpieczeństwo. To z całą pewnością pozwala lepiej wczuć się graczowi w emocje rodzeństwa, które sama historia nie za bardzo potrafi przekazać. Rozgrywka, to typowa skradanka. Z racji młodego wieku Amicii i braku umiejętności w walce, skupiamy się wyłącznie na przemykaniu w sposób niezauważony tuż obok wrogów. Staramy się wykorzystać moment ich nieuwagi, by przejść dyskretnie tuż za ich placami albo rzucić dzbanek lub kamień w jakiś metalowy przedmiot, by sprowokować ich do opuszczenia posterunku. Niekiedy eliminujemy swych przeciwników za pomocą jedynej broni, jaką dysponuje bohaterka - procy. Dodatkowo podczas podróżowania po XIV-wiecznej Francji napotykamy wiele materiałów, które można wykorzystać w systemie craftingu. Wszystkie zaproponowane graczowi przez twórców ulepszenia, choć niektóre z nich bardzo przydatne, w żadnym wypadku nie wydają mi się niezbędne i z powodzeniem można ukończyć grę również bez nich. Amicii i Hugo w wielu sytuacjach towarzyszą poznani w trakcie wędrówki przyjaciele. Co ważne, każdy z nich przejawia dodatkowe zdolności, z których możemy skorzystać w trakcie tej naszej misji. Twórcy nie silili się także zbytnio na specjalną oryginalność, wobec czego poznamy też w grze zwyczajną złodziejkę, siłacza i człowieka odwracającego uwagę strażników, ale najciekawszą drugoplanową postacią jest Lucasa, uczeń alchemika. To właśnie on podrzuca graczowi różne receptury mikstur, ułatwiające mu skradania się między strażnikami i stadami szczurów. Podczas wspomnianej gry w podchody z wartownikami, zrodziła się we mnie nieodparta chęć porównania omawianego tytułu z The Last of Us. Wyraźnie widać, że Asobo wzorowało się na hicie Naughty Dog, popełniając zresztą nawet te same błędy, polegające na wałęsaniu się towarzyszących nam w grze postaci między strażnikami i to bez żadnych konsekwencji.
Plague Tale: Innocence to naprawdę dobra, wciągająca gra, na wysokim poziomie. Poczynając od grafiki, pięknych baśniowych lokacji, które w trakcie gry zmieniają się radykalnie pod wpływem tajemniczej plagi. Pod koniec obserwujemy więc krajobrazy, które mocno przytłaczają (w oddali widać na przykład stosy rozkładających się zwłok). Wszystkie widoki budują jednak specyficzny klimat, który idealnie podkreśla charakter tej niezwykłej historii. Warto też wspomnieć o muzyce, która niepokoi, a niekiedy wzbudza w graczu prawdziwy strach. Gra ma co prawda kilka minusów (niezwykle oszczędna mimika twarzy postaci, mało wyraziste postaci drugoplanowe, sklonowani strażnicy, przesadna liniowość rozgrywki i jej małe urozmaicenie), ale według mnie plusy, takie jak: fabuła, grafika, tempo, klimat, muzyka, lokacje, kreacje głównych bohaterów, czy charakter misji, zdecydowanie przeważają. Jeśli wiec jesteście fanami skradanek bądź też miłośnikami gier single - player i szukacie ciekawej gry przygodowej z mrocznymi elementami, to z przekonaniem mogę ją wam polecić, bo oferuje wciągającą historię i niesamowity klimat!
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?