Najbardziej tajemniczy polski zespół
Każdy z nas zna bezsprzecznie choćby jeden taki zespół, którego muzycy próbują ukrywać swoją twarz i prawdziwą tożsamość. Tak robią na przykład muzycy z Daft Punk, skrywając swoje twarze pod kaskami (choć w Internecie możemy znaleźć także zdjęcia, na których widać ich bez masek, jednak nie są to oficjalne zdjęcia, zatem nie mamy do końca pewności) czy swego czasu panowie z KISS, którzy z kolei ukrywali swoje twarze pod wymyślnymi makijażami. Okazuje się, że "na naszym podwórku" mamy równie tajemniczy zespół.
Mowa tutaj o zespole Bokka, który powstał dwa lata temu i… na dobrą sprawę jest do dziś jedną wielką zagadką. Nie lubią być w centrum zainteresowania. Nie bywają na imprezach w celu podkręcania promocji. Wiemy więc o nich tylko tyle, że grupę tworzy piątka muzyków (na wokalu jest kobieta), a ich twórczość zaliczana jest do muzyki alternatywnej. Ostatnio wydali swój drugi album „Don’t Kiss And Tell”, który nie tylko moim zdaniem jest jedną z najlepszych płyt tego roku.
Warto tu też wspomnieć o ich koncertach. Wydawałoby się, że tak tajemniczy zespół może być tylko jakimś tworem studyjnym, który ma za zadanie zarzucić rynek muzyczny swoimi płytami. Nic z tych rzeczy. To jest to normalny zespół, który sporo koncertuje i to zarówno w Polsce jak i na świecie. Na koncertach muzycy przysłaniają jednak zawsze swoje twarze maskami, a dodatkowej tajemniczości dodaje im także oprawa graficzna, która jest dosyć mroczna. Nie jest to oczywiście zabieg, którego Bokka są prekursorami, ponieważ wiele zespołów wykorzystuje takie charakterystyczne niebiesko-czarne światło, aby zbudować nastrój niepewności i tajemniczości, jednak w ich przypadku zabieg ten, w połączeniu z niecodziennymi maskami, daje naprawdę piorunujący efekt. Sami muzycy twierdzą, że jest to ich sposób na odwrócenie uwagi fanów od siebie i skupienie jej na ich muzyce. Co ciekawe, fani bardzo szanują tę ich prywatność i nie próbują o dziwo za wszelką cenę dowiedzieć się, kto kryje się pod tymi maskami. Powiem więcej. Parę razy doszło już nawet do tego, że fani „bronili” ich prywatności, przed zbyt dociekliwymi osobami.
Z muzyką Bokki spotkałem się osobiście stosunkowo niedawno (mniej więcej rok temu), kiedy przeglądałem listę zespołów zgłoszonych na ówczesny Open’er. Prawdopodobnie nie zwróciłbym nawet na nich uwagi, gdyby nie krótka notka zamieszczona przy nazwie grupy – „jest to zespół z Polski”.
I tutaj warto wspomnieć o jeszcze jednym szalenie istotnym fakcie. Wielu ludzi widząc ten zespół na żywo na koncertach (i nie znając go wcześniej), jest absolutnie przekonanych, że to musi być jakiś zespół zagraniczny. Nic nie wskazuje na to, że może on pochodzić z naszego kraju. Nazwa, teksty, a nawet wykonanie utworów – nie ubliżając innym naszym zespołom – wskazują bardziej na jakiś nowy zespół rodem z Zachodniego Wybrzeża USA. Dodatkowo zespół brzmi tak dobrze, że znawcy muzyki wróżą mu szybką międzynarodową karierę.
Czy możliwe jest jednak aby polska grupa mogła stać się gwiazdą światowego formatu? A dlaczego nie? Właściwie to już się dzieje! Mamy obecnie już parę takich perełek, które mają już statut gwiazd i znane są na całym świecie (np. Behemoth). Teraz mamy szansę na naszą kolejną gwiazdę, ale pierwszą w kategorii muzyki alternatywnej i mam nadzieję, ze będzie równie dobrą muzyczną wizytówką Polski.
Grafika:
Komentarze [1]
2015-12-09 19:23
popraw to “chodź w Internecie możemy znaleźć także zdjęcia”, aż boli taki byk.
A co do samej koncepcji ukrywania tożsamości, to nie jest to żadna nowość na naszej scenie muzycznej; w grupie Sweet Noise przez pewien czas występowali gitarzyści nazywani X1 i X2 – nosili ciemne kostiumy i charakterystyczne maski, będące swego rodzaju znakiem rozpoznawczym zespołu. Wystarczy się tylko cofnąć w historii polskiej muzyki rozrywkowej o skromne 10 lat :-)
- 1