Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Najgorszy film 2013 roku?   

Dodano 2014-04-29, w dziale recenzje - archiwum

Miał 6 nominacji i zgarnął 3 najważniejsze nagrody podczas tegorocznego rozdania Złotych Malin (najgorszy film, najgorszy reżyser oraz najgorszy scenariusz). Movie 43 - amerykańska komedia złożona z 11 nowelek, z których każda nakręcona została przez innego reżysera. Mega obsada, mega pomysł, ale i mega skandal. Chłam za 8 milionów dolarów.

/pliki/zdjecia/mov11.jpgPudełko z płytą puściło do mnie oko z półki w stalowowolskim Empiku i nie umiałem powstrzymać się od zakupu. W końcu piętnaście złotych bez grosza za najgorszy film minionego roku to nie tak dużo. Zwłaszcza, iż naprawdę chciałem obejrzeć to „cudo” i przekonać się, jak złe jest.

Ten film jest naprawdę popieprzony. Jest tak popieprzony, że z udziału w jego tworzeniu zrezygnowali Trey Parker i Matt Stone. A to już o czymś świadczy.

Jednak nie nazwałbym go najgorszym filmem roku. W moim rankingu zająłby drugie miejsce (zaraz za Man of Steel) w kategorii Zmarnowany Potencjał 2013. Widać bowiem wyraźnie, że stał za tym wszystkim dość ciekawy pomysł i naprawdę była szansa na stworzenie genialnej satyry na Hollywood. Najprawdopodobniej na to liczyli zaangażowani w produkcję aktorzy. A może ich bliscy zostali porwani i grożono im śmiercią, jeśli nie zostaną spełnione warunki porywaczy? To chyba bardziej prawdopodobny scenariusz.

Movie 43 nie jest dobrym filmem z powodu żałosnych, sprośnych i nie śmiesznych żartów o seksie i kupie, przewijających się przez wszystkie segmenty. To jest poziom obrzydliwości rodem ze Scary Movie i filmideł z tego gatunku. Albo sceny z hot-dogami z Wiecznego studenta. Niesmaczne i odrzucające.

Produkcja ma kompozycję szufladkową – główny wątek przeplatany jest krótkimi historyjkami, które nie są ze sobą w żaden sposób powiązane (niżej wymienię te, które da się oglądać). W wersji, którą oglądaliśmy, amerykańskiej, motyw przewodni dotyczy scenarzysty, który pragnie, by jego pomysły zostały przerobione na filmy. I gdyby nie to, że Movie 43 jest wybitnie nieudane, można by pokusić się o interpretowanie tego wątku jako policzka wymierzonego całemu Hollywood. Niestety, odnosi się wrażenie, że w podobnych okolicznościach do przedstawionych w filmie powstawał sam Movie 43, więc ironiczny wydźwięk drastycznie maleje. W finałowej scenie zostaje zburzona czwarta ściana, ale odebrałem to jako stwierdzenie „dobra, chłopaki, zjebaliśmy, kończmy to jak najszybciej”, a nie próbę wprowadzenia autoironii.

Oglądać da się segment Happy Birthday o dwóch kumplach, którzy próbują zmusić przebranego za skrzata z Irlandii Gerarda Butlera (sic!) do oddania im garnka pełnego złota. Świadomość tego, że leprechaun rzucający wulgaryzmy piskliwym głosikiem to tak naprawdę Leonidas, jest strasznie śmieszna. No i jest tu Stifler z serii American Pie.

Komiczna jest również hiperbolizacja problemów nastolatka w segmencie Homeschooled. Głównym bohaterem jest tu chłopak, którego rodzice nie wysłali do szkoły, organizując mu zamiast tego szkołę w domu. Ze wszystkimi atrakcjami. I przez atrakcje nie mam na myśli możliwości podglądania koleżanek przebierających się przed wf-em*.

Super Hero Speed Dating jest niezwykle wulgarne, rubaszne i w zasadzie obrzydliwe, ale występują w nim Robin, Supergirl oraz zboczony Batman w kostiumie pożyczonym z serialu /pliki/zdjecia/mov22.jpg z Adamem Westem (sic!), więc o nim wspominam. Gdyby nie przesadzanie z prymitywnymi żartami o seksie, to byłoby to świetne odniesienie do kultowej marki. W sumie nadal jest, szkoda tylko, że ktoś nie potrafił sprowadzić scenarzysty na ziemię.

Truth or Dare z Halle Berry ma jeden kapitalny gag. Kilkukrotnie przewijaliśmy film, żeby obejrzeć go ponownie i za każdym razem bawił tak samo. Z segmentu tego wybija się niestety tylko jeden jedyny żart - jak na „dorodną komedię”, to stanowczo za mało.

Victory’s Glory bazuje za to na tylko jednym dowcipie, jednak sprawdza się on kapitalnie – odwrócenie ról i rasistowska postawa trenera koszykarzy granego przez Terrence’a Howarda zapada w pamięć (z powodów finansowych stracił on rolę Rhodey’a w serii filmów o Iron Manie, ale tutaj jakoś mógł zagrać).

Poruszająca jest również pojawiająca się znikąd reklama jakiejś kampanii społecznej lub czegoś w tym stylu (link do tego fragmentu na yt podaję poniżej). To tak bardzo nie pasuje do reszty i wygląda na dodane nie chcąco, co tylko potwierdza tezę postawioną kilka linijek wyżej – pomysł na film był.

Niestety, czegoś tu zabrakło. Dominujący kloaczny humor pogrążył tę produkcję i sprawił, że momentami naprawdę ciężko jest to oglądać. Nie żałuję jednak swojego zakupu oraz poświęconego filmowi czasu, chociaż zdecydowanie do niego nie wrócę. Jeśli już, to tylko do pojedynczych żartów. Oglądanie reszty jest faktycznie zbyt bolesne.

Pocieszać się można tym, że to film, w którym grają Hugh Jackman oraz Liev Schreiber, ale nie X-Men Geneza: Wolverine.

*To jakaś miejska legenda, nie? Robił kiedyś, ktoś, coś takiego?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /18 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry