Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Najlepsi z najlepszych   

Dodano 2020-04-17, w dziale teksty czytelników - archiwum

Sport to rywalizacja, która ściąga na obiekty sportowe tłumy ludzi, które chcą przeżyć emocje, jakich nie jest w stanie zapewnić im nic innego. Konkurowanie z rywalami i walka o prymat sprawiają, że miliony ludzi na świecie uwielbiają sport. Ta fascynacja nie ogranicza się zazwyczaj tylko do uczestniczenia w wydarzeniach sportowych w charakterze kibiców, ale przekłada się często na własną aktywność. Ja także uwielbiam sport, a już szczególnym sentymentem darzę koszykówkę i to niekoniecznie w wydaniu najlepszych. Chciałbym wam dziś opowiedzieć historie dwóch fantastycznych zespołów, które nieustannie rozpalają emocje fanów NBA.

/pliki/zdjecia/kosz1_2.jpgAby wprowadzić was w temat, musimy cofnąć się o 4 lata. Mamy końcówkę sezonu 2015/16 w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Zespół Golden State Warriors, pod wodzą Steva Kerra, w składzie którego występowały wtedy takie gwiazdy jak Stephen Curry czy Klay Thomspon, szedł przez sezon zasadniczy jak burza. 11 kwietnia w meczu przeciwko San Antonio Spurs, wyrównał rekord 72 zwycięstw w sezonie zasadniczym, który od sezonu 1995/1996 należał do „Byków”. 3 dni później pokonali Memphis Grizzles, ustanawiając nowy rekord z bilansem 73 zwycięstw i 9 porażek.

Następnie nadeszła faza Playoff. Golden State Warriors w finale konferencji zagrali przeciw zespołowi z Okklahomy i wygrali tę rywalizację 4:3, choć początkowo przegrywali 1-3. Tym samym stali się pierwszą drużyną, która dokonała tego w finale konferencji zachodniej.W finale zmierzyli się z zespołem Cleveland Cavaliers, w którego składzie występował „król” NBA LeBron James. Pamiętam, że jako 14-letni chłopak oglądałem mecze pomiędzy Golden State Warriors a Cleveland Cavaliers jak walkę dobra ze złem. Oczywiście zespół z Cleveland był dla mnie tym dobrym, a James był absolutnym bohaterem, który pomagał dobru wygrać.

Zaczęło się tak, jak wszyscy prawdziwi kibice koszykówki mogli się spodziewać. Warriors po czterech pierwszych meczach prowadzili 3-1 i od upragnionego tytułu dzieliło ich tylko jedno wygrane spotkanie. Wtedy nastąpiła jednak zmiana. Cleveland, z nożem na gardle, wygrało w efektowny sposób 2 kolejne spotkania i wyrównało tym samym bilans rywalizacji. O tym, kto zdobędzie tytuł miał zadecydować siódmy mecz serii. Mecz był fantastyczny, wyrównany i zacięty. Żaden zespół nie mógł wyjść na kilkupunktowe prowadzenie. Po przepięknym rzucie Kyriego Irvinga za 3 punkty w końcówce, Cleveland wyszło na prowadzenie i utrzymało ten rezultat do końca spotkania. James został wybrany najlepszym zawodnikiem finałów, a zespół Cleveland Cavaliers został pierwszym zespołem w historii NBA, który zdobył mistrzostwo, choć przegrywał już w finale 1-3.

/pliki/zdjecia/kos2_3.jpgPrzywołałem ten pamiętny sezon, ponieważ wielu fanów koszykówki porównywało Golden State Warriors do wspaniałego zespołu Chicago Bulls z lat 1991-1998. Bulls do roku 1990 byli przeciętną drużyną. Choć mieli w składzie Michaela Jordana i Scottie Pippena to sezon kończyli z reguły gdzieś na dole tabeli. Wszystko zmieniło się, gdy trenerem Byków został Phil Jackson, do dziś uważany za jednego z najlepszych trenerów koszykówki w historii. W sezonie 1990-1991 zdobyli swój pierwszy mistrzowski tytuł, wygrywając w finale z Los Angeles Lakers. Jordan został wówczas wybrany najlepszym zawodnikiem finałów. Sezon później ich gra wyglądała jeszcze lepiej, co poskutkowało zdobyciem kolejnego mistrzostwa.

Kolejny sezon rozpoczęli nieco słabiej, co wynikało z przemęczenia czołowych zawodników. Jordan i Pippen mieli za sobą bardzo ciężki sezon ligowy, w którym bardzo dużo przebywali na parkiecie, a dodatkowo występowali po sezonie w słynnym „Dream Teamie”, który zdobył złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Pomimo ogromnego zmęczenia, udało im się jednak poprowadzić drużynę do wielu zwycięstw w sezonie zasadniczym oraz wygrać serię spotkań w finale z Phoenix Suns, co dało im trzeci z rzędu tytuł mistrzowski. Był to ich pierwszy „three peat” (trzy mistrzostwa zdobyte z rzędu). Po nagłej śmierci ojca Jordana w 1993 roku, Michael zdecydował zakończyć swoją karierę koszykarza i spełnić marzenie ojca, który marzył o tym, by jego syn został bejsbolistą. Brak Jordana sprawił, że Byki w sezonie 1993/1994 nie zdobyli 4 tytułu z rzędu. W następnym sezonie, gdy Michael niespodziewanie wrócił na ostatnie 17 meczy sezonu zasadniczego, było również już za późno, by drużyna odegrała jakąś znaczącą rolę w play-offach.

W sezonie 1995/1996 Byki zostały wzmocnione Denisem Rodmanem i Ronem Harperem, co pozwoliło im zakończyć sezon z rekord zwycięstw 72-10 (dopiero 20 lat później Golden State Warriors pobili ich wyczyn). W finale łatwo poradzili sobie z drużyną Seattle SuperSonics, a Jordan zadedykował swój czwarty tytuł zmarłemu ojcu, gdyż ostatni mecz w serii finałowej, Byki grały właśnie w Dzień Ojca. /pliki/zdjecia/kosz3_1.jpgZespół z Chicago zdobył w kolejnych latach jeszcze dwa tytuły mistrzowskie, zdobywając drugi już w historii klubu „three-peat”. Niestety, po sezonie 1997/1998 ten przestał już odgrywać znaczącą rolę, co było efektem odejściu ich najlepszego gracza w historii czyli Jordana oraz trenera Phila Jacksona.

Pozwoliłem sobie porównać osiągnięcia obu tych drużyn (Chicago Bulls oraz Golden State Warriors) i śmiało mogę powiedzieć, że zespół z Chicago jest najlepszym w historii. Golden State Warriors, mimo pobicia rekordu zwycięstw w sezonie regularnym, nie zdobyli przecież mistrzostwa. Dla wielu fanów fakt pobicie rekordu bez zdobycia mistrzostwa ligi, nie jest aż tak cenny. Ja też tak uważam. Ponadto w tamtym okresie trudno było zbudować zespół, który miałby w swoim składzie dwóch graczy pokroju All Star. Byki zdobywały pierwsze 3 tytuły grając tak naprawdę Jordanem i Scottiem, podczas gdy Golden State od początku grali, mając w swoim składzie 3 wielkie gwiazdy. Warriors, mimo zdobycia jeszcze dwóch mistrzostw w kolejnych, nigdy nie dorównali poziomem gry Bykom. Dzielę się tym z wami, by pokazać, co w sporcie jest najważniejsze. Tym czymś jest rywalizacja, która mobilizuje zawodników do stawania się coraz lepszymi.

Obydwie historie są niezwykłe. Pokazują, że nawet wtedy, gdy gasną światła w halach, fani nadal żyją tymi wydarzeniami, przypominając fakty z przeszłości i spoglądając w przyszłość. Mam nadzieję, że udało mi się zaciekawić was choć trochę historią najlepszej koszykarskiej ligi, która pełna jest wspaniałych wydarzeń i nietuzinkowych osobowości.

Aleksander Jadaś

Grafika

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /13 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry