Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Najprościej...   

Dodano 2008-11-02, w dziale inne - archiwum

Każdy nastolatek miał lub będzie miał okazję przerabiać na lekcjach języka polskiego lekturę pod tytułem „Stary człowiek i morze”. Dla mnie osobiście była to strasznie nudna książka, bo co ciekawego może być w tym, że jakiś koleś złowił rybę, którą potem zjadł mu rekin?

Kilka tygodni temu pożyczyłam jednak od kolegi płytę Metalliki pt. „Ride the Lighting”. Przesłuchałam ją kilkakrotnie i muszę wam powiedzieć, że już po pierwszym przesłuchaniu urzekł mnie utwór pt. „For Whom The Bells Tolls”, czyli „Komu bije dzwon”. Utwór zainspirowany bądź co bądź jednym z najgłośniejszych dzieł Hemingway’a pod tym samym tytułem. I choć nie spodobało mi się opowiadanie „Stary człowiek i morze” poszłam do biblioteki i wypożyczyłam kolejną pozycję tego samego autora. Muszę przyznać, że w międzyczasie coś zmieniło się chyba w moim nastawianiu do Hemingway’a, bo kolejny jego utwór bardzo przypadł mi do gustu. Nie mam zamiaru recenzować tej pozycji, powiem tylko, że jeśli ktoś z was lubi historie o wojnie z miłością w tle, to szczerze polecam. Po przeczytaniu powieści „Komu bije dzwon” postanowiłam jeszcze bliżej poznać historię życia autora, bo bardzo zaintrygowała mnie jego postać. Przyznam, ze warto było poświecić temu trochę czasu.

Dlaczego?

Ernest Miller Hemingway urodził się 21 lipca 1899 roku w Oak Park w stanie Illinois w Stanach Zjednoczonych. Był pisarzem, reporterem i korespondentem wojennym, a jego ojciec lekarzem. Jako dziecko interesował się boksem i piłką nożną. W szkole był redaktorem pisma „Trapeze”, w którym zamieszczał swoje pierwsze próby literackie. W 1914 roku został reporterem „Kansas City Star”, a cztery lata później zgłosił się na ochotnika do Amerykańskich Oddziałów Czerwonego Krzyża. Walcząc na froncie włoskim raniony został ok. 200 odłamkami moździerza. Wydarzenia te skłoniły Hemingway’a do napisania w 1929 roku powieści pt. „Pożegnanie z bronią”. Za zasługi w walkach otrzymał włoskie odznaczenia, po czym powrócił do USA i podjął pracę reportera w „Toronto Star”. W 1921 roku ożenił się, a wybranką jego serca została Hadley Richardson.

Hemingway podróżował m.in. do Francji, Szwajcarii i Hiszpanii. W 1922 roku był korespondentem z ówczesnej wojny turecko-greckiej. W tym samym roku przeniósł się do Konstantynopola, a po powrocie do Francji przyłączył się do kolonii amerykańskich artystów-emigrantów w Paryżu, gdzie ukazały się „Trzy opowiadania i dziesięć poematów”(1923r.) oraz „In Our Time”(1925r.). Rok później ukazała się powieść „Słońce też wschodzi”, która powstała w Hiszpanii. W roku 1927 ożenił się po raz drugi, tym razem z dziennikarką, z którą zaraz po ślubie osiedlił się na Florydzie.

Roczna wyprawa na safari w Tangenice była inspiracją do napisania w 1935 roku książki pt. „Zielone wzgórza Afryki”.

Ernest Hemingway oprócz tego, że brał udział w obu wojnach światowych, walczył też w wojnie domowej w Hiszpanii (1936-39), w której stanął po stronie republiki. Jego największym dziełem jest bez wątpienia „Komu bije dzwon” - historia o wielkiej miłości, która wydarzyła się właśnie podczas wojny w Hiszpanii. Jedyną sztuką teatralną, jaką napisał, jest „Piąta kolumna”,

Kolejną żoną pisarza została publicystka Marta Gellhorn, z którą przeniósł się na Kubę. W 1944 roku przyjechał do Europy. Dwa lata później ożenił się po raz czwarty i zarazem ostatni. Tym razem wybranką jego serca została Mery Welsh.

Trzy lata później uległ wypadkowi podczas polowania na kaczki, co zainspirowało go do napisania „Za rzekę, w cień drzew”. W 1952 roku napisał swoje najbardziej znane opowiadanie „Stary człowiek i morze”, które zostało nagrodzone prestiżową nagrodą Pulitzer’a i przyczyniło się do przyznania literatowi w 1954 roku Nagrody Nobla za całokształt twórczości.

W tym samym roku Hemingway będąc w Afryce dwukrotnie uczestniczył w katastrofach lotniczych. Pięć lat później przeniósł się z Kuby do Ketchum w stanie Idaho w USA.

Leczenie w klinice w Mayo nie przynosiło pożądanych skutków i u pisarza pojawiały się objawy manii samobójczej, w efekcie której trzykrotnie próbował odebrać sobie życie. Ostatecznie zdołał to zrobić 2 lipca 1961 roku, kiedy strzelił sobie w usta.

W dziełach pisarza można dostrzec jego subiektywne spojrzenie na wiele spraw, a także elementy autobiografii i autoportretu. Był bardzo honorowym człowiekiem, a jego motto brzmiało: „Zapisywać to, co widzę i czuję, najprościej jak potrafię”.

Gorąco polecam wszystkim, a zwłaszcza tym bardziej wrażliwym czytelnikom, książki Hemingway’a. „Komu bije dzwon” to powieść niezwykle ponadczasowa, zmuszająca do przemyśleń o swoim życiu i wartościach dla nas najważniejszych. A ja zaczęłam właśnie czytać „Zielone wzgórza Afryki” i powiem wam, że zapowiada się naprawdę obiecująco.

Grafika:

http://elenzil.com/orionreads/uploaded_images/forwhomthebelltolls-744380.jpg

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.1 /29 wszystkich

Komentarze [10]

~Janek
2008-12-01 16:57

Aniuuu .. hmmm .. wiem że będę kolejną już osobą która to piszę , ale “ Stary człowiek i może jest książką co najmniej fajną i na pewno można w niej znaleść o wiele więcej niż “wleczoną za łódką rybą”

~Jorg
2008-11-04 21:34

Zgodzę sie z osoba poniżej, biografie potrafię sam znaleźć, a o czyichs odczuciach na temat dzieła literackiego chętnie przeczytam.

~laila
2008-11-04 20:21

a dla mnie jest to tekst o narodzinach fascynacji, nie wiem tylko dlaczego nie rozwinęłaś swojego wątku, co byłoby z pewnością znacznie ciekawsze, a poszłaś w strone przybliżenia życiorysu autora, co okazało się nudne. szkoda.

spider
2008-11-04 20:11

Stwierdzeniem, że książka “Stary człowiek i morze” jest nudna i nieciekawa strzeliłaś sobie samobója :pp

~Jorg
2008-11-04 20:00

Kochaniutka, OK, że nie był pierwszym akapitem, ale to nie zmienia faktu, że wypisujesz farmazony na temat bardzo dobrej książki.

~BlackSis
2008-11-04 16:44

Yyyy… właściwie w oryginalnej wersji tego tekstu pierwszy akapit nie był pierwszym akapitem! ale to już nie moja wina. Nie mam urazy do autora – po prostu książka nie przypadła mi do gustu (ale widocznie należę do mniejszości), a “Mały Książę” jest bardzo ‘fajny’. Ach i przepraszam za słowo ‘przerabiać’ następnym razem postaram się napisać o ubraniach:P! Dzięki za uwagi. Peace:*

~Jorg
2008-11-02 22:43

Yyy… właściwie pierwszy akapit jest w stanie dostatecznie zniechęcić od czytania reszty. Pomińmy już tę drobnotkę “przerabiać”, ale jeżeli recenzent pisze, że “Stary człowiek…” jest nudny, bo “jakiś koleś złowił rybę, którą potem zjadł mu rekin”, to albo ma głęboki uraz do autora, albo nie rozumie tej książki. Plułem sobie przed chwilą w brodę, że mój ostatni tekst jest płytki i niemetaforyczny, ale jeśli ktoś nie dotrzega głębi “Starego człowieka…”, to chyba jednak nie popełniłem grzechu niedocenienia czytelników (ba! – piszących). Ciekawe, że można dostać literacką nagrodę Nobla za książkę o “kolesiu, który złowił rybę”. Sama piszesz, że doceniono tę książkę, więc może warto się zastanowić, dlaczego. Nie obraź się za tę krytykę, ale po prostu nie lubię, jeśli ktoś w ten sposób traktuje literaturę. To samo mówię tym, którzy twierdzą, że “Mały Książę” jest “głupi”.

~Ja :)
2008-11-02 15:30

Nudna? A czytał ktoś “Cierpienia młodego Wertera”?

~anonim
2008-11-02 11:43

zgadzam się z poprzedniczką “przerabia” się sukienkę.

~Leva
2008-11-02 10:32

Mnie podobał się “Stary człowiek i morze”, dlatego z chęcią sięgnę po “Komu bije dzwon”. Nie jestem tylko pewna, czy sformułowanie : przerabiać lekturę – nie jest zbyt kolokwialne jak na tekst publicystyczny.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry