Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Narciarski projekt Utopia?   

Dodano 2018-11-21, w dziale felietony - archiwum

13 chłopców i 11 dziewcząt (w wieku od 14 do 18 lat), wybranych spośród ponad 20 tyś kandydatów z całych Chin, wylądowało końcem tego lata w Finlandii. Dla całej tej grupy była to pierwsza wyprawa zagraniczna. Większość z nich nigdy nie widziała na żywo śniegu, a temperatura, jaką zastali na miejscu, była dla nich z pewnością sporym zaskoczeniem. Po co pojawili się w tym kraju? Wyobraźcie sobie, że ci bardzo młodzi Chińczycy za niecałe 3,5 roku mają stanowić trzon reprezentacji narodowej Chin w skokach narciarskich podczas XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które rozegrane zostaną w ich kraju. Brzmi niewiarygodnie? Uważacie, że zrobienie z tych dzieciaków, które wcześniej nie miały nawet nart na nogach, skoczków na światowym poziomie, zdolnych konkurować z najlepszymi, to irracjonalna wizja? Jeśli tak, to zdecydowanie nie doceniacie Chińczyków.

/pliki/zdjecia/ch1_5.jpgTakich wątpliwości nie ma na przykład wybitny fiński trener Mika Kojonkoski, który dziesięć lat temu wyciągnął z ogromnego kryzysu norweskie skoki. To właśnie do niego zwróciła się kilka miesięcy temu chińska federacja, proponując mu lukratywny kontrakt i pokierowanie projektem, który nazwali „Pekin 2022”. Kojonkoski zapoznał się dokładnie z propozycją Chińczyków i po namyśle podjął we wrześniu tego roku decyzję. Zrezygnował z pracy w komitecie olimpijskim i ku zaskoczeniu wielu ludzi z branży, przyjął ofertę pracy od chińskiej federacji. Zaskoczonym europejskim dziennikarzom sportowym powiedział: „Zrobienie z nowicjuszy skoczków światowej klasy w 3,5 roku może wydawać się niemożliwe. My jednak uważamy, że da się to zrobić”. Tym samym ten niezwykły projekt, który będzie największym wyzwaniem w karierze tego trenera, ruszył z kopyta.

Młodzi adepci sztuki narciarskiej, którzy wylądowali w Finlandii, zostali skoszarowani w Kuopio. Adepci, to jednak chyba zbyt zuchwałe określenie, choć w większości są to dzieci, które uprawiały już jakieś dyscypliny sportowe (np. gimnastykę), ale większość z nich nigdy nie widziała na żywo śniegu, a skoki to mogli oglądać jedynie w telewizji. A przecież mowa o przyszłej reprezentacji narodowej Chin w tej dyscyplinie! Młodzi Chińczycy zamieszkali w Finlandii z tłumaczem, który ma im pomóc odnaleźć się w fińskich warunkach oraz kulturze.

Oczywiście zanim ci młodzi zawodnicy zasiądą po raz pierwszy na belce startowej, muszą przejść odpowiednie szkolenie i fundamentalny trening narciarski. Zaczęli więc od zajęć teoretycznych. Potem wdrożono im naukę jazdy na nartach i w końcu skoki na skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-4. /pliki/zdjecia/ha_0.jpg Dzięki opracowanemu programowi szkolenia mają teraz przechodzić powoli od obiektów dziecięcych, o punktach konstrukcyjnych K-6, K-13, K-27 oraz K-37, do skoczni normalnych i w końcu dużych, tak, by w 2022 móc rywalizować na skoczniach olimpijskich.

Nie wszyscy wierzą w powodzenie tego przedsięwzięcia. Były trener Adama Małysza, Hannu Lepistoe, mówi: „To utopia. Skoki narciarskie, jak wszyscy dobrze wiedzą, należą do tych dyscyplin sportowych, które trzeba zacząć uprawiać będąc jeszcze dzieckiem”. Kojonkowski jest jednak optymistą, choć zaznacza, że wszystko okaże się dopiero w ”praniu”. Podaje przy tym przykłady norweskiego skoczka Andersa Fannemela, rekordzisty świata w długości lotu narciarskiego, który pierwsze skoki w życiu oddał dopiero w wieku 13 lat, a jako 18-latek zadebiutował w Pucharze Świata w Lillehammer, zajmując 10. lokatę oraz Austriaczki Evy Pinkelnig, która pierwszy skok w życiu oddała w 2012 roku, by 2015 zająć 8. miejsce w mistrzostwach świata.

Jak wygląda aktualny stan chińskich skoków narciarskich? Cóż, raczej słabo. Chińczycy mają co prawda zawodników i zawodniczki w tej dyscyplinie (w FIS zarejestrowanych jest ich 29 - 15 mężczyzn i 14 kobiet, choć na poważnie trenuje około dziesięcioro), ale ci nie odnieśli do tej pory większych sukcesów. Znacznie lepiej prezentuje się ekipa pań, czego potwierdzeniem są występy Xinyue Chang, Xueyao Li, Tong Ma oraz Qi Liu, które punktowały już wiele razy w Zimowym i Letnim Grand Prix. Ta ostatnia zajęła nawet 7. pozycję w zawodach Pucharu Świata Pań w Trondheim, co do tej pory jest największym osiągnięciem chińskich skoczków. Panowie zadebiutowali w Pucharze Świata drużynowo w 2004 roku (Willingen), zamykając stawkę zespołów. /pliki/zdjecia/ch3_3.jpgPóźniej wystawiali jeszcze drużynę podczas MŚ w Oberstdorfie oraz ZIO w Turynie, ale w każdym z tych przypadków stanowili jedynie tło dla światowych potentatów. Próbowali też swoich sił indywidualnie, ale żadnemu z nich nie udało się do tej pory zdobyć choćby jednego punktu w PŚ, choć trzeba pamiętać, że startowali sporadycznie. Zniechęceni brakiem sukcesów swoich skoczków, najpierw zrezygnowali z pracy ich niemieccy trenerzy (Heinz Koch i Jochen Danneber), a tuż po nich wycofali się z finansowania projektu nie mniej zniechęceni sponsorzy. W tym miejscu pozwolę sobie jednak przypomnieć wam Letnie Igrzyska Olimpijskie 2008 roku w Pekinie, kiedy to Chińczycy zdobywali medale jak na zamówienie i to w konkurencjach, które wcześniej były traktowane w ich kraju po macoszemu. Dzięki dodatkowym funduszom przeznaczonym na rozwój tych mniej popularnych dyscyplin, gospodarze wygrali wówczas klasyfikację medalową z dorobkiem 100 medali, w tym 51 złotych. Teraz planują zrobić to samo, tyle że w dyscyplinach zimowych.

Widać, że tym razem są równie mocno zmotywowani. Jak informują skandynawskie portale sportowe, chińscy skoczkowie narciarscy przygotowywani są w sumie aż na trzech frontach. W kraju trenuje już grupa męska, którą od kilku miesięcy prowadzi Słoweniec Jure Radelj oraz żeńska trenowana przez dobrze znanego w naszym kraju austriackiego trenera Heinza Kuttina. Do Skandynawii wysłano natomiast w sumie dwie ekipy. W Finlandii szkoleniem młodych Chińczyków zajęli się Mika Kojonkoski, Janne Happonen i Pekka Niemela, a w Norwegii, gdzie wysłano kolejnych 22 zawodników (nieco starszych - w wieku od 15 do 22 lat), abecadła skoków uczy ich trener Kjetil Standbraaten. „To będzie trudne zadanie, ale nie podjęlibyśmy się go, gdybyśmy wątpili w możliwość jego realizacji. /pliki/zdjecia/ch4.jpgW męskich skokach nie będzie to proste, ale uważam, że w żeńskiej odmianie tej dyscypliny możemy zdziałać dużo i to w stosunkowo krótkim okresie.” - tak całą sytuację skomentował ostatnio w jednym z wywiadów Clas Brede Braathen, szef skoków w Norweskim Związku Narciarskim.

Gdy przeczytałem o tych planach Chińczyków, pomyślałem w pierwszej chwili, że to istne szaleństwo. Jak można z dzieci, które nigdy nie miały kontaktu ze śniegiem, zrobić w 3,5 roku skoczków walczących na igrzyskach, na które nie dostają się bardzo często zawodnicy trenujący od dziecka. Jednak, gdy się nad tym trochę zastanowiłem, to zaczynam wierzyć w powodzenie tego przedsięwzięcia. Co mnie przekonuje? No cóż, głównie to, że jest to projekt Chińczyków, których konsekwencja w dążeniu do celu i pracowitość jest powszechnie znana. Mając to na uwadze, a także to, kogo udało im się do pracy przy tym projekcie pozyskać oraz widząc niezwykłe zainteresowanie i hojność sponsorów, zaczynam mimo wszystko wierzyć, że może im się to udać. A wy jak uważacie?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.6 /38 wszystkich

Komentarze [1]

~kroll
2018-11-25 20:27

według mnie nie uda im się mimo wszystko.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry