Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Naród geniuszy?   

Dodano 2016-11-22, w dziale inne - archiwum

Polscy naukowcy nie zawsze byli na świecie doceniani, choć ich wynalazki i ich wkład w rozwój technologii był zawsze nie do przecenienia. Polskie uczelnie ciągle są niestety niedoinwestowane, ale świat mimo to nieustannie zaskakiwany jest oryginalnymi wynalazkami naszych rodaków. Naprawdę mamy się czym pochwalić. A skoro Polacy od lat aż tak bardzo popychają świat do przodu, to wypadałoby znać choćby niektóre nasze niezwykłe wynalazki.

Czy słyszeliście już o grafenie? To najcieńszy materiał świata, grubości atomu, posiadający jedynie dwa wymiary (długość i szerokość), który kształtem przypomina plaster miodu. Grafen to wyjątkowa forma węgla sto razy mocniejsza niż stal, elastyczna, przezroczysta, przewodząca ciepło szybciej niż robi to srebro, a prąd szybciej niż krzem. Opis teoretyczny grafenu powstał już w roku 1947 w pracy Philipa Russela Wallace’a, ale w kolejnych latach pojawiło się wiele prac naukowych, /pliki/zdjecia/n11.jpgw których dowodzono, że taki dwuwymiarowy materiał nie może po prostu istnieć w przyrodzie. Przełom nastąpił dopiero na początku XXI wieku, kiedy wreszcie wytworzono grafen i pokazano jego unikatowe właściwości, które opisywano we wcześniejszych pracach teoretycznych. Za badania nad tym materiałem zabrało się wtedy kilka uniwersyteckich zespołów, a przedstawiciele jednego z nich, pracownicy Uniwersytetu w Manchesterze (Andre Geim i Konstantin Nowosiołow) otrzymali nawet Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. No dobrze, powiedzą niektórzy, ale co to ma wspólnego z Polakami? Warto wiedzieć, że polscy naukowcy należą obecnie do światowej czołówki badaczy tego materiału (głównie naukowcy z Warszawskiego Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych). W rok po tym, jak badacze z Manchesteru za swoje badania nad grafenem otrzymali Nagrodę Nobla, polscy naukowcy z ITME wynaleźli nowatorską metodę jego wytwarzania na węgliku krzemu. Od 2011 roku metoda ta objęta jest międzynarodowym patentem. Zespół badaczy z ITME wszedł tym samym w skład konsorcjum, realizującego flagowy europejski projekt Graphene Flagship (z budżetem 1 mld euro). Mówi się dziś, że substancja ta może stać się cudownym materiałem XXI wieku, podobnie jak miało to miejsce w przypadku tworzyw sztucznych w wieku XX. Czy tak się jednak stanie?

Zostawmy jednak grafen. Polska Firma APS opracowała ostatnio unikatowy, wielosensorowy system wykrywania i neutralizacji dronów, który ma być wykorzystywany do zabezpieczenia m.in. lotnisk, rafinerii, obiektów rządowych, stadionów czy zakładów karnych. To prawda, że drony są często niewielkich rozmiarów, ale mimo to mogą stanowić dla ludzi naprawdę spore zagrożenie. /pliki/zdjecia/n22.jpgZ ich wykorzystaniem wiąże się wiele nie tylko pozytywnych, ale i negatywnych, a niekiedy wręcz groźnych zastosowań (od terroryzmu, wyrządzenia szkód, przez naruszenie prywatności, po szpiegostwo). Firma APS opracowała naprawdę uniwersalny produkt, który potrafi wykrywać wiele rodzajów dronów, informować o tym fakcie odpowiednie służby (za pomocą e-maila, sms-a bądź alertu systemowego), a także neutralizować je, zakłócając sygnał nawigacyjny GPS oraz sygnał transmisji wi-fi między operatorem a samym urządzeniem. Po wykryciu takiego obiektu specjalne oprogramowanie wizualizuje przestrzeń i dokonuje archiwizacji zdarzenia poprzez zapis sygnału radarowego oraz wideo. Technologia opiera się w całości na tzw. „polskiej myśli technologicznej". To nowatorskie połączenie trzech czujników: sensora radarowego, macierzy akustycznej i kamer wizyjnych, zapewnia skuteczne wykrywanie dronów w każdych warunkach pogodowych, w dzień i w nocy, do 1000 metrów (w przypadku najmniejszych obiektów). Firma zamierza rozpocząć sprzedaż już w tym roku.

Nad innym niezwykłym projektem pracuje inna polska firma The Farm 51 Group SA, zajmująca się produkcją autorskich gier wideo przeznaczonych na komputery osobiste, konsole oraz urządzenia mobilne. Początkowo studio zajmowało się jedynie wykonywaniem zleceń dla innych producentów, ale obecnie pracuje wyłącznie nad własnymi projektami. Niedawno ruszył ich nowy projekt „Reality 51” (technologia wirtualnej rzeczywistości). Odbiorcami tej technologii mają być przede wszystkim podmioty spoza branży gier. Przedstawiciele firmy mówią o możliwości zastosowania tego pomysłu zarówno w przemyśle wojskowym (symulatory), w medycynie, czy przemyśle budowlanym jak i na rynku motoryzacyjnym. /pliki/zdjecia/n33.jpgTo technologia służąca do tworzenia treści VR, która ma sprawić, że biznes będzie mógł wejść w wirtualną rzeczywistość, odnosząc realne sukcesy.

Kolejny sukces polskich naukowców ma związek z przemysłem zbrojeniowym. Naukowcy z Zakładu Mechaniki i Technik Uzbrojenia Politechniki Warszawskiej podjęli ostatnio badania nad nowymi typami amunicji podkalibrowej i opracowali oryginalną technologię wykorzystywaną do wytwarzania rdzeni do broni o trzech kalibrach: 23 mm, 30 mm i 35 mm. Wyprodukowano rdzenie ze stopu wolframu, stosując do tego metodę metalurgii proszków (nasze rdzenie mają teraz podobne znacznie lepsze właściwości niż porównywalne produkcji niemieckiej czy też francuskiej). Rozwiązania te wdraża już firma MESKO, której zadaniem jest dostarczanie nowoczesnej i wysokiej jakości amunicji polskim Siłom Zbrojnym oraz innym podmiotom odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.

Choć nasze państwo nie należy do najbogatszych na świecie, to okazuje się, że pod względem potencjału naukowego nie odstajemy od innych krajów, a niejednokrotnie nawet je wyprzedzamy. Mam nieodparte wrażenie, że bez udziału Polaków i ich wynalazków świat nie byłby dziś w tym miejscu, w którym się znajduje. Czy to nie wystarczający powód do dumy?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /11 wszystkich

Komentarze [1]

~Jacek_22_klasa
2016-11-27 23:44

Ważny temat Pan poruszył, autorze drogi! Ładnie wszystko wyłowione z dzisiejszego szumu informacyjnego. Na koniec zabrakło mi tylko dwóch elementów. Po pierwsze brak stwierdzenia, że wymienione wynalazki to dalece nie wszystko, co mamy do zaoferowania światu w dziedzinie innowacyjności. Po drugie brak prognozy na dalszą przyszłość. Pokuszę się więc o dodanie tej prognozy:
Zauważyć należy, że obecny stan zawdzięczamy uporowi przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność mimo licznych przeszkód w przepisach i ze strony rozlicznych urzędów. Jeśli tylko plany rządu nie pozostaną w sferze mrzonek, to złoty wiek polskiej wynalazczości jeszcze przed nami. I ten złoty wiek potrwa jeszcze jakieś 20 lat, a potem na rynku pracy pozostaną ludzie wychowani we względnym dostatku (który zabija kreatywność) i kształceni w nowym systemie edukacyjnym, który uczy odpowiadania pod klucz (i w ten sposób zabija kreatywność).

Problem z edukacją zaczął się w latach 90-tych XXw. Ktoś wpadł na pomysł eksperymentu: dał uczniowskie wypracowanie na zadany temat do oceny różnym polonistom. Poloniści przeczytali i ocenili. Oceny w tradycyjnej szkolnej skali, wahały się w zakresie od 1 do 6. Złapały się więc te gogi za swoje uczone głowy i rwać włosy poczęły. Jakże to tak? Ta sama praca, a tak różne oceny? I dalejże leczyć dżumę cholerą. A właściwie wylewać dziecko z kąpielą. Stara matura, którą zdawało się na każdym etapie u swojego nauczyciela odeszła w niepamięć. Od tej pory nie do pomyślenia było, aby nauczyciel uczący ucznia, a więc ten który najlepiej zna jego możliwości i styl i potrafi ocenić, czy swoją pracą wspiął się na swoje wyżyny, czy też to nie był jego dzień. Nowy system likwidował tę przykrą niedoskonałość. Od 2005 roku matury ocenia zupełnie obcy nauczyciel, który nie ma i nie powinien mieć pojęcia, czy ta praca jest tak słaba, bo uczeń jest słaby, czy może to ogólnie bardzo dobry uczeń, któremu tylko wypadło pisać maturę z gorączką i bolącą głową. Odpowiedzi ocenia nauczyciel z kluczem w ręce. Dlaczego więc musi to być nauczyciel, skoro porównać odpowiedź z kluczem potrafi nawet małpa? Ano właśnie idea jest taka, że jeśli odpowiedź jest poprawna i wyczerpująca, ale rozbieżna z kluczem, to tylko nauczyciel będzie umiał ocenić jej wartość. Problem w tym, że egzaminatorzy maturalni też są oceniani i złą pracą ryzykują utratę tego zatrudnienia. A jest o co walczyć – za “skórkę” płacą 20-29 zł – 100 prac to około trzech klocków za tydzień roboty. Lepiej więc nie dać się zwolnić. A za co nikt nie zwolni egzaminatora? Za ocenianie ściśle według klucza odpowiedzi, bo klucz to dokument, na którym trzeba się opierać przy pracy :-)
I na tym skupia się obecny system edukacji – 12 lat ciężkiej pracy pedagogiczno-dydaktycznej po to, żeby na nomen omen kluczowym egzaminie wieńczącym zabiegi MEN na ludzkim umyśle, ten umysł umiał odpowiadać pod klucz.
Bo przecież wprowadzenie do starego systemu dwóch nauczycieli sprawdzających maturę – tego który uczył i niezależnego egzaminatora to całkowicie kretyński pomysł – niżu demograficznego wcale nie ma i nikomu z nauczycieli nie grozi bezrobocie. Nie ma więc skąd wziąć odpowiedniej liczby egzaminatorów, by sprawdzanie prac nie przedłużało się o ruski miesiąc.
Wielu z czytelników będzie mieć dzieci za naście lat. Jedyny sposób na przebrnięcie przez ten pijany sen chorego idioty, to sprawdzać swoje dziecko samemu, nie bacząc jego oceny szkolne. Tyle że wtedy warto byłoby zacząć odkładać kasę na jego studia już teraz, bo dopiero tam realna wiedza i zdolność samodzielnego myślenia mają szansę zaprocentować. A jak nie tam, to w dorosłym życiu.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nienawidzą brukselki.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry