Być jak Bodo?
Zdjęcia klasowe ukazały się na szkolnej stronie już jakiś czas temu, ale dopiero niedawno znalazłem chwilę, żeby je przejrzeć. I powiem wam, że w moich kolegach i koleżankach ze szkoły dostrzegam niemały potencjał do modelingu. Można by powtórzyć za Eugeniuszem Bodo: „wdzięk, styl, szarm, szyk” i wygłaszać peany na cześć domorosłych modeli, ale nie byłbym sobą, gdybym uważał, że wszystko jest cacy, i gdybym do niczego się nie przyczepił. Będę jednak na tyle dobrym wujkiem, że nie wymienię tu nazwisk ani klas, tylko doradzę Wam, jak lepiej wyglądać na kolejnych zdjęciach klasowych.
Jak to mówią, od ogółu, do szczegółu. Nasze tworzenie idealnego wizerunku powinniśmy zacząć od ubioru. Robienie zdjęcia klasowego to nie jest wydarzenie na miarę spotkanie z królową Elżbietą II ani też pogrzebu stryjecznej ciotki wuja babki ze strony ojca, tylko prawie powszedni dzień. A jak wszyscy dobrze wiemy „prawie” robi różnicę. Pojawienie się na fotosesji w powypychanych, powyciąganych spodniach i przepoconej, niekiedy też zbyt obszernej lub zbyt obcisłej koszulce w duże wzory, nie sprzyja korzystnemu wizerunkowi. Na taką okoliczność wypadałoby założyć coś porządniejszego, wypranego, co mamusia zdążyła minionego wieczoru nam wyprasować. I jeszcze jedna rzecz, drodzy koledzy, spodnie, których zakładanie (z racji ich dopasowania) zajmuje wam więcej czasu, niż zjedzenie śniadania, też nie są najszczęśliwszym pomysłem. Ale żeby nie posądzono mnie o seksizm, to i wam dziewczęta poradzę, abyście ubierały jednak spódniczki bądź sukienki, bo w tym zawsze wyglądacie dobrze. No, prawie zawsze… (chyba, że ktoś zapomni o depilacji nóg). Jeśli chcecie być zapamiętane jako niezłe laski, to musicie po prostu jak laski wyglądać.
Teraz czas na fryzury. Nie, nie będę tu sięgał do wspomnianego powyżej Eugeniusza Bodo, bo te czasy dawno minęły i raczej głupio byłoby dziś pokazać się na zdjęciu z puklem włosów, który jak nic przypomina wodogłowie. Minęły już także czasy fryzur na „M”, spod znaku starych Backstreet Boys, czy młodego Mareczka Mostowiaka i tym podobnych. Stawianie włosów na żel czy inny cukier to dziś nie mniejszy obciach, więc najlepiej będzie postawić na naturalność. Warto zatem kilka dni wcześniej wybrać się do fryzjera, a rano umyć włosy, a nawet je uczesać i nie przychodzić do szkoły z tzw. „szopą” na głowie. Bo jeśli nie z butów, to zza uszu będzie wystawała wam przysłowiowa słoma. A jeśli nawet fryzjer coś wam spaprze, to przecież zawsze można ukryć się sprytnie za wyższym lub szerszym kolegą. Podobnie powinny zachować się dziewczęta. A gdy fryzjer się nie spisze, zawsze możecie wmówić innym, że tak właśnie miało być. Myślicie, że ktoś wam nie uwierzy?
Przyszła pora na pora. A raczej na dyskretne zniwelowanie defektów skórnych (niektórzy z nas mają niestety problemy z cerą). W wypadku dziewcząt sprawa wydaje się prosta. Tona podkładu, pół tony pudru i w zasadzie gotowe (z tym drugim radziłbym jednak nie przesadzać, żeby nie wyjść potem na zdjęciu jak nieboszczyk). Ale co mają zrobić biedne misie? Biedne misie powinny trochę poeksperymentować. Co prawda u niektórych sprawa jest tak tragiczna, że nic się z tym nie da zrobić, ale są też tacy szczęśliwcy, których pryszcze można ukryć lub się ich pozbyć i należy to zrobić koniecznie. Tylko bez przesady, bo przecież nie ma chyba nic bardziej żenującego, niż "wyszpachlowany" facet (ohyda!). Nie zapominajmy przy tym i o tym, że „dopracowanie” twarzy nie polega jedynie na ukryciu niedoskonałości skóry, ale przede wszystkim na uwydatnieniu tego, co w niej szczególnie piękne. U chłopców nie ma z tym problemu, bo jak już twarz wygląda przyzwoicie, to lepiej nie będzie i też nie musi. Dziewczęta powinny zaś sięgnąć po delikatną szminkę podkreślającą ich usta oraz subtelne cienie na powieki. Tutaj też nie można popadać w skrajność, bo chyba lepiej być Hermioną Granger niż Morticią Addams (przynajmniej pod względem wyglądu).
No i na koniec to, co może wszystko zepsuć, ale i uratować. Myślę rzecz jasna o pozie i umiejętnym ustawieniu się w grupie. Dziewczęta lepiej wyglądają w pozycji siedzącej na ławeczce. Siedząc, powinny jednak zwrócić uwagę na nogi (koniecznie je złączyć, szczególnie wtedy, gdy są w spódniczkach lub sukienkach) i uwydatnić swoją pozą to, co w ich wyglądzie jest najatrakcyjniejsze, szczerze się przy tym uśmiechając (znów stawiamy na naturalność). Chłopcy zaś lepiej niech nie pokazują swoich wdzięków i niech nie silą się także na oczarowywanie innych swoją muskulaturą, bo to wygląda śmiesznie. A szkoła to przecież nie cyrk, tylko poważna instytucja. Jak wspomniałem, dziewczęta powinny usiąść na pierwszej ławeczce. Między pierwszą a drugą ławeczką powinni natomiast stanąć najwyżsi chłopcy, a na drugiej ławeczce ci nieco niżsi. Chodzi o to, żeby chłopię o wzroście siedzącego psa nie wyglądało na kurdupla przy swoim koledze o wzroście metr dziewięćdziesiąt, bo to ewidentnie będzie skutkowało pogłębieniem kompleksów tego pierwszego.
I tak dotarliśmy do końca. Można się oczywiście uśmiechnąć do fotografa i poprosić o retusz lub wprowadzenie kilka poprawek, ale chyba lepiej się po prostu przygotować i postarać wyglądać dobrze. Zapewne zechcecie teraz sprawdzić, jak piszący te słowa, guru od spraw mody i szkolnego szyku, wyszedł na zdjęciu swojej klasy. Nie ma problemu. Rozumiem to, bo przecież ktoś może powiedzieć, że nie mam prawa doradzać innym, skoro sam wyszedłem na owym zdjęciu jak pół d… zza krzaka. Proszę bardzo. Moje klasowe zdjęcie zmieściłem w tekście, a po jego większą rozdzielczość zapraszam do naszej szkolnej galerii.
Grafika:
Komentarze [3]
2016-11-29 15:37
Mimo wszystko następnym razem pomyśl o nieco bardziej ambitnym temacie. Taka koleżeńska rada ;)
2016-11-27 20:12
@zgorszona Koleżanka potraktowała ten tekst nazbyt poważnie, a na pierwszy rzut oka widać, że jest to artykuł o charakterze żartobliwym i zalecane jest zdystansowanie się do jego treści ;)
2016-11-26 21:37
Coś złego zaczna dziać się z naszą szkolną gazetką. Naprawdę szkoda, bo jeszcze do niedawana można było przeczytać coś wartościowego. A temat jak ten mówiący o tym jak sie ubrać, ustawić do zdjęcia klasowego (pomijając fakt, że autor narzuca nawet styl makijażu dla dziewcząt!) uważam za pisane na siłę aby wyrobić normę. Pod względem stylistycznym może nie jest aż tak źle. Ale mimo wszystko następnym razem zastanów sie dłużej nad tym co piszesz. A na pewno zastanów sie dłużej przed tym jak podyktujesz komuś jak ma uryć swoje niedoskonałości na cerze. Jest to conajmniej nieprofesjonalne i dziecinne!
- 1