Nie jestem głodna/y
Większość z nas słyszała takie zdanie nie raz. Ba, sami pewnie nie raz także je wypowiadaliśmy. Czy jednak mówimy tak tylko w sytuacjach, gdy nie odczuwamy głodu? A może odmawiamy niekiedy zjedzenia czegoś, aby… . No właśnie, aby co? Aby schudnąć? Jeśli tak, to musimy mieć świadomość, że na dłuższą metę efekt takiej decyzji może być dla nas dramatyczny, bo jeśli faktycznie zależy nam na zrzuceniu wagi, to należy to robić zawsze z głową i zupełnie inaczej, posiłkując się wiedzą. Myślę, że rozsądniej będzie skonsultować się najpierw ze specjalistą dietetykiem, który pomoże nam osiągnąć ten cel i to bez szkody dla naszego zdrowia.
Jedzenie w dzisiejszych czasach nie jest już traktowane jak zwykła czynność fizjologiczna – dziś jest to czynność bardziej emocjonalna, którą kojarzymy z relacjami, poprawą nastroju, świętami, przyjemnością. Jest nagrodą i karą, a to sprawia, że bardzo łatwo wpaść z nim w niezdrowe relacje. A więc przeróżne zaburzenia związane z odżywianiem, to w zasadzie nic nowego. To choroba o podłożu psychicznym charakteryzująca się zanikiem łaknienia. Ot i wszystko. Brzmi strasznie? Oczywiście, bo to bardzo poważna dolegliwość, która prostą drogą prowadzi do wielu ciężkich chorób, a nawet śmierci, wyniszczając organizm.
Dlaczego zdecydowałam się poruszyć ten temat? Powodów jest co najmniej kilka, ale jeden wydaje mi się szczególnie ważny. Mam na myśli to, że przypadłość ta dotyka wielu moich rówieśników, choć naturalnie nie tylko ich. Co gorsze, wielu z nich nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego, że ma taki problem. Bo przecież „Ja nie mam żadnej anoreksji ani bulimii, o czym ty mówisz?!”. Te dwa wspomniane powyżej zaburzenia występują u młodych ludzi najczęściej, choć trzeba wiedzieć, że są też i inne, a każde z nich jest dla nastolatków równie niebezpieczne.
Co wiemy dziś o przyczynach, objawach i leczeniu takich zaburzeń. Otóż wiemy już całkiem sporo. Często tego typu zaburzenia mają podłoże genetyczne, czyli po prostu są dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Bardzo prawdopodobne więc jest, że jeśli nasi rodzice chorowali na którąś z chorób związanych z zaburzeniem odżywiania, to i my możemy być na nią podatni. Nie jest to naturalnie główny ani też jedyny wyznacznik, ale powinien to być dla nas sygnał, że trzeba mieć się na baczności i w chwili, gdy dostrzeżemy u siebie pierwsze objawy, należy szybko i mądrze zareagować.
Genetyka to jednak tylko jedna strona medalu. Nie mniej niebezpieczny wydaje mi się wpływ czynników zewnętrznych. Wystarczy wspomnieć choćby o mediach społecznościowych i ich sile opiniotwórczej. Przecież to właśnie one kreują wizerunek postaci idealnie wyglądających, co sprawia, że bardzo wielu młodych ludzi popada w kompleksy, co bywa często początkiem owych zaburzeń. Nastolatki, bo najczęściej dotyka to jednak dziewcząt, nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, iż to, co widzą w tychże mediach, bardzo często ma nie za wiele wspólnego z rzeczywistością. Ludzie z natury nie są bowiem idealni. Nie mają ani takich sylwetek, ani też cery. Każdy ma przecież coś takiego, co chciałby w swoim ciele zmienić. A zdjęcia, dzięki różnym programom graficznym, można naprawdę podrasować. Jeśli się tego nie rozumie i ogląda się te zdjęcia bezkrytycznie, to takie działanie może najpierw doprowadzić do braku samoakceptacji (mówimy o niej z reguły wówczas, gdy widzimy w lustrze wyłącznie swoje wady i zaczynamy je wyolbrzymiać do takiego stopnia, że zaczynają one wpływać na naszą samoocenę, pewność i zadowolenie z siebie), następnie wywołuje chęć upodobnienia się do naszych idoli ze zdjęć, a w konsekwencji do podjęcia samodzielnych i nie zawsze opartych o wiedzę działań, które mogą doprowadzić do odwrotnych skutków od oczekiwanych.
Do zaburzeń w odżywianiu przyczyniają się równie często także zupełnie inne zaburzenia o podłożu psychicznym. Choroby takie jak depresja czy nerwica również mogą być powodem braku samoakceptacji siebie i swojego ciała. Objawy tych zaburzeń są przewidywalne, ale nie zawsze takie same. Najczęściej występuje raptowny spadek wagi, bezprzyczynowe obniżenie nastroju, ogólne osłabienie, a także widoczne pogorszenie wyglądu włosów, skóry, a nawet paznokci. Poza tym osoby, które dolegliwość ta dotyka, unikają spożywania posiłków bądź odwrotnie, objadają się ponad miarę. Pamiętajmy jednak, że to choroba i na szczęście można ją leczyć. Tak więc, gdy zaczniemy dostrzegać u siebie wspomniane powyżej objawy, należy możliwie szybko podjąć konkretne działania. Na początek trzeba porozmawiać z rodzicami bądź też z inną osobą, do której mamy zaufanie i poprosić ich o pomoc. Być może ich troska, opieka i mądra porada wystarczy, by wyjść z tej choroby, a nie jest to wykluczone, gdy będzie to jej pierwsze stadium. Nie zawsze jednak to wystarczy. Gdy okaże się bowiem, że stadium choroby jest już znacznie bardziej zaawansowane, wtedy koniecznie należy skonsultować się ze specjalistą, czyli psychologiem dietetykiem, a w poważniejszych sytuacjach z psychiatrą. To w końcu choroba jak wiele innych i trzeba ją leczyć, bo nie leczona może doprowadzić do poważnych następstw, znaczącej utraty jakości życia, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci.
Źródło:
https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/psychiatria/zaburzenia-odzywiania-przyczyny-objawy-rodzaje-leczenie-aa-BKED-B3vP-R9u8.html
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?