Tekst o wszystkim
Siedzę przy biurku przed otwartym i gotowym do działania laptopem, i patrzę w świecący na biało ekran. Zastanawiam się, o czym by tu napisać. Aby się lepiej skoncentrować, w prawej ręce trzymam mysz i powoli wodzę strzałką po otwartej stronie w Wordzie, drugą zaś ręką bawię się nową bransoletką. Wzrok skupiam na migającej kresce oznaczającej miejsce, w którym powinny pojawić się jakieś znaki i litery. Muszę jedynie nacisnąć przycisk. Lekko podryguję nogami pod fotelem. W końcu mam. Wpadam na pomysł. Moje palce od razu wędrują w stronę klawiatury i zaczynam pisać.
Jak wspaniale jest móc opowiadać historie lub dzielić się swoimi przemyśleniami, używając w tym celu słów. Czasami, kiedy ćwiczę moje umiejętności literackie, staram się opisać jakiś przedmiot jak najmniejszą ilością słów. Jednak najtrudniejsze jest chyba opisywanie kolorów. Bo jak opisać kolor bez używania jego nazwy? Nie potrafię opisać koloru tak, aby niewidomy od urodzenia mógł go sobie wyobrazić (czy to w ogóle możliwe?), a osoba widząca zgadła o jaką barwę mi tak naprawdę chodzi. Zawsze schodzi mi na tym sporo czasu, ale jednocześnie dobrze się przy tym bawię i wewnętrznie czuję, że się dokształcam. Słowa intrygowały mnie od zawsze. Ciekawiła mnie ich wieloznaczność oraz możliwości wykorzystania. Początkowe teksty mojego autorstwa cechuje naturalnie mniej wielobarwny język, ponieważ jako dzieciak nie znałam zbyt wielu słów. Z czasem jednak moja baza słownikowa poszerzała się o zwroty wcześniej mi nieznane, dzięki czemu i moje teksty stawały się znacznie lepsze pod względem językowym, zyskując jednocześnie na dojrzałości przemyśleń.
Jakie to szczęście, że człowiek wymyślił mowę, by się porozumiewać z innymi ludźmi (choć z perspektywy istnienia świata i życia człowieka na Ziemi, to zaledwie skromny okres czasu). Wiem, że wcześniej ludzie porozumiewali się za pomocą ryków, jęków i ewentualnie bardzo nikłej gestykulacji, ale taki sposób porozumiewania się, choć może naturalny, wydaje mi się mało praktyczny, dlatego winniśmy się cieszyć, że na drodze ewolucji pojawiły się też języki, którymi do dzisiaj możemy się porozumiewać. Wynalazek ten pozwolił ludziom wymieniać swoje myśli, ale nie każdy już otrzymał dar przekonywania innych za ich pomocą i słuchania ich ze zrozumieniem oraz z przełożeniem na swoje działanie. Spójrzmy na sytuację polityczną na świecie. Gdyby ludzie słuchali się wzajemnie ze zrozumieniem, to chyba łatwiej byłoby im żyć w przyjaznych relacjach.
Jak się tak zastanowić, to na świecie - mimo pozornego globalnego spokoju - lokalnie wrze nieustannie. Fakt, w Polsce, nie licząc okolicznościowych strajków i manifestacji ulicznych, jest stosunkowo spokojnie, ale w innych zakątkach świata prowadzone są wojny, a bardzo wielu ludzi ginie lub umiera z głodu. Paradoksalnie w innych częściach świata problemem staje się z kolei dostatek. Wielu ludzi żyjących w bezpieczniejszych regionach świata ma to jednak gdzieś i skupia się tylko na sobie oraz na swoim dobrostanie. Nie chodzi mi o to, by przejmować się całym światem, bo to z pewnością nie prowadziłoby do niczego dobrego, ale chyba warto mieć jednak jakąś nawet nie za wielką wiedzę na temat sytuacji geopolitycznej świata. A tu się dzieje każdego dnia. Amerykanie wycofali się nie tak dawno z Afganistanu, a władzę w wyniku przewrotu przejęli tam talibowie. Naturalnie trudno jest w tym momencie wyrokować, czy to dobrze, czy źle i dla kogo, ale warto śledzić na bieżąco doniesienia z tego kraju i obserwować, jak sytuacja się rozwinie. Powiecie, że to daleko. Fakt, ale bliżej też nie jest zbyt różowo. Co powiecie o sytuacji na naszej granicy z Białorusią, czy też o trwającym od lat konflikcie zbrojnym między Rosją i Ukrainą? Wszyscy mówią, że otwarta „wojna to najgorszy scenariusz”, ale walki tam trwają i pokojowego rozwiązania konfliktu trudno się raczej spodziewać.
W innych krajach też nie jest łatwo. Cały świat walczy od dwóch lat z pandemia, której końca również nie widać. Niby udało się ograniczyć liczbę zachorowań, a szczególnie zgonów z jej powodu, ale wielu naukowców uważa, że musimy nauczyć się z nią żyć, gdyż pozostanie ona już z nami na zawsze. Łatwo powiedzieć, ale żyć z nią łatwo nie jest. Psychologowie biją już dziś na alarm, zauważając, że nieustannie wprowadzane lockdowny bardzo mocno odbiły się na zdrowiu psychicznym głównie młodych osób (w ostatnich miesiącach obserwują znaczący wzrost przypadków depresji oraz innych zaburzeń o charakterze psychicznym). Nowe badania potwierdzają, że wprowadzenie zdalnego nauczania niezwykle negatywnie wpłynęło na stan psychiczny uczniów, ale i nauczycieli. Dlaczego niektórym z nas tak trudno było dostosować się do tych zmian i całej tej nowej sytuacji? Czemu jedni znieśli je znacznie lepiej niż inni? Nikt nie potrafi na te pytania jednoznacznie odpowiedzieć, ale wszyscy widzimy, że wielu ta sytuacja po prostu przerosła. Niepokój, złość, lęk, obawa… można by tak w nieskończoność wymieniać uczucia, które w tym ostatnim okresie zdominowały nasze życie, tylko czy coś z tego wymieniania wynika? Oczywiście wszystkie te słowa wypełnione są głęboką treścią ale to tylko słowa, ale chyba wszyscy widzimy, że dookoła żyje wielu ludzi załamanych, którzy nie potrafią teraz samodzielnie poradzić sobie z tym, co zgotował nam los.
Naprawdę niełatwo jest być wesołym, kiedy w środku przepełnia nas niepokój, lęk i smutek. Trudno jest słuchać o problemach innych, gdy sami mamy nie mniej poważne troski. Trudno jest codziennie wstawać, gdy nie ma się nadziei na zmianę. Trudno jest również uwierzyć w to, że są takie osoby, z którymi możemy o wszystkim porozmawiać, również o tym, co gryzie nas w środku. To prawda, że wielu próbuje raz, drugi, trzeci, lecz szybko przekonuje się, że to fikcja i zaczyna walczyć ze swoimi demonami samodzielnie. Taka walka jest jednak również niezwykle trudna i bez fachowego wsparcia raczej nie skończy się pozytywnie. Wtedy zadają sobie pytanie, dlaczego taki stan przytrafił się właśnie im, choć sytuacja innych znanych osób jest też nie do pozazdroszczenia. Czas to naprawdę dla wielu z nas niezwykle trudny, dlatego myślę, że powinniśmy działać rozsądnie i skupić się na sobie, ale nie wolno nam przy tym ignorować bliskich nam osób i ich problemów. Nie dopuśćmy też do tego, by nasze problemy rosły nam przez dłuższy czas gdzieś z tyłu głowy, bo pewne jest, że uderzą w nas i to nasze zdrowie w najmniej oczekiwanym momencie.
Zawsze. Nieskończoność to bardzo długi czas. Nieskończony. Więc ile to tak naprawdę jest? Nie da się tego precyzyjnie określić, ponieważ czas nie ma początku i końca. Nie jesteśmy w stanie ani wyobrazić sobie tej nieskończoności, ani jej obliczyć, ale mimo to próbujemy jakoś to zrozumieć. Niby jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że życie może trwać wiecznie, przez nieskończoność czasu, ale jednak w naszych umysłach pojawia się myśl, że gdzieś musiał być tego początek i kiedyś musi być tego koniec.
Jakby się tak zastanowić, jest dużo rzeczy, których nie potrafimy sobie wyobrazić. Trójkątny kwadrat, żonaty kawaler, czwarty wymiar… Ostatnie z tych zagadnień nie pasuje do reszty. Żyjemy w przestrzeni, którą postrzegamy w trzech wymiarach. Gdy dodamy do nich czas, mówimy o czasoprzestrzeni. To jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Odstawmy jednak ten czas i spróbujmy sobie wyobrazić kolejny wymiar. To niestety mało nierealne, bo nasz umysł jest przystosowany do postrzegania otaczającej nas rzeczywistości tylko w trzech wymiarach. Czy to oznacza, że czwartego wymiaru nie ma? Wielu wybitnych matematyków i filozofów próbowało zmierzyć się z tym zagadnieniem. Udało się nawet opracować figurę geometryczną, którą nazwano tesserakt. To jest podobno przykład czterowymiarowej figury geometrycznej. Dla mnie to kosmos, ale może wy jesteście w stanie to ogarnąć. Polecam wam obejrzeć sobie ruchomą grafikę tego supersześcianu.
Przyznam szczerze, że pisząc artykuł o niczym, odczuwałam wewnętrzny spokój. Nie byłam aż tak mocno skupiona na treści i faktach, a pisałam o tym, co akurat przychodziło mi do głowy. Teraz było znacznie trudniej. Przeżywam bowiem trudniejszy czas w moim życiu, ale postanowiłam się nie poddawać i spróbować wrócić do dawnej formy. Może ten artykuł trudno będzie zaliczyć do moich najlepszych, ale jest mi on bardzo potrzebny, ponieważ pozwolił mi wyrzucić z siebie to, co chodzi mi ostatnio po głowie, wszystko, z czym czuję się mocno związana. Ten artykuł nie jest jednak o niczym - on jest o wszystkim.
Grafika:
Komentarze [2]
2021-11-23 17:00
Piszesz bardzo dobrze. Artykuły są interesujące. Gratuluję.
2021-11-22 08:22
Czytając Twoje wszystkie artykuły widać wyraźnie jak rozwinęłaś się literacko. Z całą pewnością jeśli ktoś ma mnie zaskoczyć to właśnie Ty. Bogata różnorodność, głębia. Widać, że jesteś ciekawa świata. Powodzenia
- 1