Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie szukaj akceptacji u innych!   

Dodano 2020-06-03, w dziale felietony - archiwum

Jestem brzydka... Kompletnie niczym się nie wyróżniam... Mam okropną figurę i nie mogę już na siebie patrzeć w lustrze... Ile bym dała, żeby wyglądać jak modelka! Witamy w XXI wieku, w którym piękno stało się kategorią umowną.

O tym, jak w danej epoce historycznej wyglądał ideał kobiety, możemy przekonać się przede wszystkim z dzieł sztuki: rzeźb i obrazów. Taka analiza musi naturalnie opierać się na uproszczeniach, chociażby z uwagi na zróżnicowanie nurtów w sztuce poszczególnych epok, /pliki/zdjecia/kan1.jpg jednak daje nam ona pewne wyobrażenie o tym, jakie cechy były u kobiet pożądane. Gdy czytałam o ideałach piękna obowiązujących we wcześniejszych wiekach, od razu dostrzegłam, że są one bardzo zróżnicowane. W średniowieczu ideałem była kobieta szczupła, eteryczna, z pociągłą twarzą, lekko zaróżowionymi policzkami i nienaturalnie wysokim czołem. Bardzo podobnie było też w renesansie, choć artyści zaczęli w tej epoce zwracać baczniejszą uwagę na psychikę kobiety, którą portretowali, starając się uwydatnić ją charakterystycznymi detalami. Kobiety baroku były za to bardziej dynamiczne, naturalne, zmysłowe i skłonne do uniesień (zarówno tych mistycznych jak i tych miłosnych), niż kobiety z poprzednich epok. W tamtym czasie dominował pogląd, że najpiękniejsze damy muszą mieć bujne kształty i jasny odcień skóry.

I tak z wieku na wiek zmieniał się ideał kobiecego piękna. A jak wygląda on obecnie? Przez niemal cały XX wiek ideałem kobiecej urody była kobieta o drobnej, chłopięcej sylwetce, na przemian z kobietą o sylwetce pełnej krągłości jak u Marylin Monroe. Pod koniec XX wieku za ideał uważano natomiast kobiety o figurze klepsydry z bardzo wąską talią oraz dużym biustem. Dziś panuje kult wysportowanej sylwetki i mocno opalonej skóry. Podobno zaczyna się też teraz cenić kobiety o sylwetce naturalnej, czyli nie poprawianej przez chirurgów plastycznych. Dominujące obecnie tendencje zachęcają również do akceptowania własnego ciała, bo przecież dzięki różnym trikom (dobieranie fryzury do kształtu twarzy, koloru włosów do koloru karnacji, czy też stroju do typu sylwetki), każda z nas może poczuć się we własnej skórze piękna. Na pozór nie powinnyśmy więc narzekać, ale jednak gdy /pliki/zdjecia/kan2.jpg przeglądamy internet i widzimy fotki pięknych, szczupłych modelek, a następnie spojrzymy w lustro, to staramy się mimo wszystko doszukać się w sobie choćby jedną malutką rzecz, która by nam je przypominała i nam się w sobie podobała. I co wtedy? Często nie dostrzegamy w sobie niczego, co by przypominało tamte żurnalowe dziewczyny i ze smutkiem konstatujemy, że absolutnie nie dorównujemy im urodą, co przysparza nam kompleksów, a często wpycha nas także w depresję.

Co prawda dostrzegamy w mediach nachalną promocję naturalnego piękna, ale mimo to nie popadamy w huraoptymizm, bo przecież widzimy, że praktycznie każda gwiazda ekranu czy celebrytka jest "zrobiona". Jestem absolutnie pewna, że mało która z nich zawdzięcza swoją sylwetkę rygorystycznym dietom czy też intensywnym treningom. Czy zatem faktycznie wraca zainteresowanie naturalnym pięknem? Moim zdaniem nie, a wszystkie te promocyjne teksty, to jedna wielka ściema.

Każda z nas ma takie dni, gdy stojąc przed lustrem ma po prostu ochotę zapaść się pod ziemię. Psychologowie twierdzą, że sam fakt oceniania się i rodzących się z tego tytułu wątpliwości jest normalny, ale my wiemy swoje. Wystarczy jedno nieżyczliwe słowo, jedno krytyczne zdanie wypowiedziane przez inną osobę na nasz temat, by wszystkie nasze wątpliwości przerodziły się natychmiast w ogromny kompleks. Jak więc widać nie do końca same je tworzymy, bo są one z reguły efektem zasłyszanych od innych ludzi opinii na nasz temat i braku akceptacji samej siebie. Czy można coś w takiej sytuacji zrobić? Podobno tak. Najlepszym sposobem jest przełamanie się i nie ukrywanie swoich niedoskonałości przed światem. Brzmi strasznie, ale rzekomo przynosi pożądane efekty. Trzeba tylko zacząć się akceptować, /pliki/zdjecia/kan3.jpg a może i nawet doceniać. W końcu, gdy przychodzimy na ten świat jesteśmy niepowtarzalne, autentyczne, jedyne w swoim rodzaju. Jesteśmy, jakie jesteśmy. Nikogo nie udajemy, nie zakładamy masek. I trwa to dobrych kilka lat, ale wszystko ulega zmianie, kiedy zaczynamy dojrzewać, bo wtedy próbujemy - często na siłę - dopasować się do świata, w tym i do wymogów określających kanony piękna.

Żadna z nas nie jest idealna i tego zmienić się nie da, ale najważniejsze jest chyba to, aby w tym szalonym świecie pozostać mimo wszystko sobą, bo tylko to może nas wyróżnić. Przestańmy więc narzekać na swój wygląd i marzyć o upodobnianiu się do innych kobiet, które wydają nam się od nas lepsze czy atrakcyjniejsze. Spróbujmy polubić w sobie to, co zostało nam dane. Pokochajmy swoje niedoskonałości, bo to one tworzą nas wyjątkowymi.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /40 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry