Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie taka znów ta trawa wysoka   

Dodano 2019-11-04, w dziale recenzje - archiwum

Platforma Netflix, założona w 1997 roku w Kalifornii, słynie od początku z bardzo bogatej oferty filmowej, w tym ogromnej ilości seriali. Znajdziemy tu produkcje z całego świata (w tym i kilkadziesiąt polskich), bardzo zróżnicowanych tematycznie i na bardzo zróżnicowanym poziomie. Istny raj dla kinomaniaków. Od pewnego czasu platforma zaczyna także oferować własne produkcje, choć do tej pory są to głównie horrory bądź thrillery. Ja obejrzałam sobie ostatnio na tym portalu film, będący ekranizacją opowiadania Stephena Kinga i jego syna, piszącego pod pseudonimem Joe Hill. /pliki/zdjecia/tra1.jpgNazwisko tego pierwszego autora przyciąga uwagę i zdecydowanie gwarantuje poziom. Nie inaczej powinno być i z reżyserem, którego dobrze już znamy z filmu „Cube”, choć w przypadku tego drugiego ja przeżyłam tym razem spore rozczarowanie.

"W wysokiej trawie", bo o nim tu mowa, to naturalnie film grozy z elementami fantastyki, wyreżyserowany Vincenzo Natali, na podstawie opowiadania Stephena Kinga i Joe Hilla. O ile Stephen King bez dwóch zdań utrzymuje wysoki literacki poziom, o tyle nie da się już tego powiedzieć o filmie, który mimo obiecującego początku (jest rzeczywiście intrygująco, tajemniczo i złowieszczo, a reżyser faktycznie umiejętnie buduje tu atmosferę i pozwala się widzowi zaangażować) i w miarę konsekwentnego odtworzenia „kingowskich” motywów, traci niestety z każdą minutą impet, przez co nie jest w stanie podtrzymać zainteresowania widza. Na koniec dodam jeszcze tylko jedno. To w miarę świeży obraz, bo jego światowa premiera miała miejsce 20 września 2019 roku.

Punkt wyjścia, jak to często u Stephena Kinga bywa, jest szalenie prosty, choć oryginalny. Rodzeństwo Cal podróżuje przez bezkresne, puste drogi stanu Kansas. Poranne nudności ciężarnej Becky zmuszają ich jednak pewnego dnia do zatrzymania się na poboczu drogi, na pustkowiu, w pobliżu pola zarośniętego trawą. W czasie postoju słyszą krzyk małego chłopca, dobiegający spośród nienaturalnie wysokiej trawy, który wzywa pomocy. Ruszają dziecku na pomoc. Po wejściu w gęstwinę zostają wciągnięci w jakiś dziwny świat złowieszczej mocy i sami tracą możliwość powrotu na drogę. I tak zaczynają się ich problemy. Pozornie banalna sytuacja przeradza się w prawdziwy dramat. Okazuje się bowiem, że to pole wysokich traw staje się dla nich śmiercionośnym labiryntem, a kolejne godziny poszukiwania wyjścia nie przynoszą żadnego rezultatu. /pliki/zdjecia/tra2.jpgMoim zdaniem to najlepsza część tego filmu (o ile nie jedyna). Błąkają się zatem w tej trawie przez wiele godzin. Próbują wrócić na drogę po śladach, ale wszystko na nic. W międzyczasie dostrzegają oczywiście, że coś tu jest nie tak. Widzą, że słońce nie zmienia swego położenia, ich znaki pozostawione w trawie zanikają, a prawa fizyki jakby w tym miejscu nie obowiązywały. Wydaje się, jakby miejsce to żyło swoim własnym życiem. Bohaterowie czują również, że w trawie kryje się coś, co ewidentnie nie chce, by wydostali się z tej pułapki…

Niestety, przez co najmniej 1/3 filmu poznajemy kolejne postaci, które zostały uwięzione w tym labiryncie, co na dłuższą metę zaczyna frustrować i nudzić. Rozwiązywanie kolejnych tajemnic też bywa trochę absurdalne, a już na pewno mało satysfakcjonujące. Irytuje również nadużywanie przez reżysera obrazów generowanych komputerowo. Scenariusz nie jest wolny dziwacznych rozwiązań, a postaci wydają się być trochę napisane na kolanie. Aktorzy radzą sobie za to nieźle, choć nie wszystkie ich kreacje są przekonujące i wyraziste. Obsada nie jest może powszechnie znana, aczkolwiek zobaczymy na ekranie Patricka Wilsona ("Obecność", "Naznaczony", "Annabelle") czy Harrisona Gilbertsona ("Need For Speed"). Rozczarowują za to mocno efekty specjalne, które są bardzo kiczowate. /pliki/zdjecia/tra3.jpg Punkt kulminacyjny filmu budzi co prawda dreszcz, ale nie trwa zbyt długo. Zakończenie jest za to dla mnie trochę niejasne i nie ma w nim efektu "wow".

Film ma jednak i mocne strony. Operatorowi (Craig Wrobleski) udało się wyczarować na ekranie atmosferę klaustrofobicznego niepokoju, zdezorientowania, czyhającego gdzieś za rogiem nieuchwytnego zagrożenia, choć akcja w dużej części dzieje się za dnia. Reżyserowi udało się natomiast uświadomić, szczególnie młodym widzom, jak w obliczu zagrożenia i śmierci człowiek może zmienić swój stosunek do życia i docenić to, co wcześniej wydawało mu się nieważne.

"W wysokiej trawie" to film w sumie dobry, ale nie do końca przemyślany, dlatego też lekko frustrujący. Historia ma naprawdę ogromny potencjał i dlatego czuję trochę żal, że nie został on wykorzystany.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /24 wszystkich

Komentarze [3]

~troll
2019-11-08 07:42

Zgadzam się z twoją opinią. Mam podobne odczucia po obejrzeniu tego filmu.

~maria
2019-11-05 12:34

Udany debiut – brawo!

~Lewy twix
2019-11-04 17:58

Świetny debiut, a film faktycznie irytuje.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry