Fabryka mocy
Aktywność fizyczna to nieodzowny element zdrowego stylu życia. Z każdej strony słyszymy nieustannie, że sport to zdrowie, a jego uprawianie pozytywnie wpływa zarówno na kondycję fizyczną ludzi jak i na ich dobre samopoczucie.Doskonale wiedzą o tym chłopcy z klasy 3a tarnobrzeskiego „Kopernika”, którzy jakiś czas temu założyli grupę street workout SWTBG. W skład grupy wchodzą: Szymon Zych, Kamil Orłowski, Karol Śmiałek, Dominik Wdowiak, Tomasz Pęczkowski oraz Krzysztof Kuczyński. Czym jest street workout? Mniej zorientowanym spieszę wyjaśnić, że to forma aktywności fizycznej (trening siłowy opierający się na wykorzystaniu własnej masy ciała) realizowana w oparciu o elementy miejskiej infrastruktury lub sprzęt, instalowany w specjalnie aranżowanych parkach ćwiczeń. Chłopcy są naprawdę nieźli, o czym przekonałam się naocznie. Kilka dni temu poprosiłam ich o chwilę rozmowy, bo chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o tej ich pasji.
Chłopcy, wyjaśnijcie na początek nazwę waszej grupy, czyli co to jest SWTGB?
To grupa pasjonatów street workout, którzy pochodzą z Tarnobrzega. A dyscyplina ta to nic innego jak gimnastyka uprawiana na świeżym powietrzu. Historia tej dyscypliny zaczęła się od tego, że ludzie, którzy nie mieli pieniędzy na siłownię, wychodzili na place zabaw i tam ćwiczyli - podciągali się, robili pompki itd. Obecnie jest to szalenie popularna dyscyplina w całej Europie, ale największe skupiska osób ćwiczących są chyba nadal w krajach byłego Związku Radzieckiego. SW jest w Polsce coraz bardziej popularny, a w wielu miastach tworzy się specjalne miejsca do ćwiczeń. Warto też wiedzieć, że a od 2011 roku rozgrywane są w tej dyscyplinie mistrzostwa świata.
Czy w Tarnobrzegu posiadamy takie miejsca, gdzie można trenować street workout?
Tak. Jedno z nich znajduje się przy Gimnazjum nr 2, a drugie na Machowie. To pierwsze jest absolutnie wystarczająco dobrze wyposażone dla amatorów, natomiast to drugie jest o wiele lepiej wyposażone i świetnie nadaje się do freestyle’u i do znacznie bardziej zaawansowanych ćwiczeń. Tak więc tam mogą ćwiczyć nawet profesjonaliści.
A jak zaczęła się wasza przygoda z tym sportem?
Szymon obejrzał w internecie filmik grupy Bar Brothers, a ich sprawność fizyczny zrobiła na nim kolosalne wrażenie. Spodobało mu się to, co ci chłopcy potrafili robić z własną masą, to z jaką lekkością się podciągali i jak skakali. Zainspirowany treningiem Bar Brothers postanowił spróbować samodzielnie wykonać pokazywane przez nich ćwiczenia. Po jakimś czasie efekty tych jego treningów zaczęły być zauważalne. Potem namówił nas. Jakoś tak po ukończeniu pierwszej klasy liceum (w wakacje) zaczęliśmy się regularnie spotykać, robić sobie wspólne treningi i wzajemnie motywować się do ćwiczeń. I robimy od tamtej pory do dziś.
Czy street workout to dla was tylko hobby, czy też może coś więcej?
Wydaje nam się, że to chyba jednak coś więcej, ponieważ to nie tylko długie treningi, ale również i odpowiednia dieta. Naszym zdaniem to zdecydowanie styl życia.
Za kilka miesięcy zdajecie maturę. Czy po tym egzaminie zamierzacie dalej doskonalić swoje umiejętności w tej dziedzinie?
Tak, chcielibyśmy w przyszłości wystartować w zawodach street workouterów, naturalnie na początek amatorskich, a tak w ogóle to chyba wiążemy w pewnym sensie z tym sportem także swoją przyszłość. Można powiedzieć, że to takie nasze marzenie. Wystartować, pokazać się, a może i też coś wygrać.
Czy taki trening street workoutera jest niebezpieczny?
Powiedziałbym tak. Poziom podstawowy, gdy zajmujemy się tylko bazą i robimy jedynie podstawowe ćwiczenia, jest bardzo bezpieczny, bo nie obciążamy dodatkowo stawów, co robi się z reguły podczas ćwiczeń na siłowni. Jednak z chwilą wejścia na wyższy poziom (jak np. Szymon), dochodzą elementy dynamiczne i bardzo zaawansowane statyczne, a wtedy obciążenia są już dużo większe i ryzyko wystąpienia kontuzji jest także niemałe. Tak więc z tym należy sie również liczyć.
Czy jest coś, co was jakoś szczególnie irytuje w tej dyscyplinie?
Denerwują nas przede wszystkim kontuzje i wszelkie stany zapalne, które niekiedy się nam przytrafiają i uniemożliwiają normalne trenowanie.
Co w takim razie sprawia wam największą satysfakcję?
Myślę, że największą satysfakcję sprawia moment, w którym udaje się nam wykonać rzecz, którą ćwiczyliśmy przez ostatnie tygodnie, a niekiedy nawet miesiące.
Czy przygotowania do matury nie kolidują wam z treningami?
Wizja zbliżającej się matury tylko motywuje nas do działania. Musimy nauczyć się, jak najlepiej gospodarować swoim czasem, by znaleźć jakieś wolne chwile i wykorzystać je do rozciągania czy rollowania. A gdy już znajdziemy czas na porządny trening, to staramy się, by był on jak najefektywniejszy, a wszystkie ćwiczenia wykonywane były technicznie jak najlepiej. Kiedy mamy nawał nauki, to po prostu odpuszczamy, bo matura jest najważniejsza, a treningi to jednak rzecz drugoplanowa.
Dzięki aktywności w social mediach (upublicznianie zdjęć i filmików z treningów) stało się o was ostatnio głośno. Powiecie mi, gdzie można was jeszcze znaleźć?
Na razie można nas znaleźć tylko na naszym fanpage’u na Facebooku SWTBG, ale wkrótce planujemy założyć konto naszej grupy na Instagramie i tam na bieżąco wstawiać relacje z naszych treningów.
Prowadzenie własnej strony na Facebooku to chyba bardzo absorbujące i trudne zajęcie?
Na pewno. Ciężko jest utrzymać zainteresowanie. Ale fakt, że wielu ludzi to śledzi, motywuje nas do robienia czegoś nowego, bo przecież zależy nam utrzymaniu liczny naszych stałych użytkowników i pozyskiwaniu nowych. To już się dzieje. Zauważyłaś zapewne, że co jakiś czas wykonujemy coś nowego. To właśnie po to, aby przyciągnąć do naszego fanpage’u kolejnych użytkowników. Ostatnio zorganizowaliśmy też konkurs i dodaliśmy profesjonalny filmik, który zrealizowaliśmy we współpracy z naszą koleżanką z klasy – Martą W. Dzięki temu wielu ludzi mogło zobaczyć, jak naprawdę wygląda to, co robimy i przekonać się, że to jest po prostu fajne.
A czy zdarza się, że gdy trenujecie, to wzbudzacie zainteresowanie innych użytkowników takich miejsc?
Bardzo często zdarza się, że ktoś podchodzi do nas, gdy ćwiczymy i mówi, że kojarzy nas z Facebooka. Często organizowaliśmy też treningi dla innych ludzi, którzy nie trenują na co dzień, bo chcieliśmy nauczyć ich podstawowych ćwiczeń, zwracając przy tym uwagę na to, by od strony technicznej ćwiczenia te wykonywane były nienagannie.
Chcecie mi powiedzieć, że uważacie się już za profesjonalistów?
Tak naprawdę, to nie nazwalibyśmy się profesjonalistami, bo jesteśmy jeszcze na początku tej przygody i nie uważamy, abyśmy mieli prawo przekazać naszą wiedzę komuś innemu i potem brać odpowiedzialność za to, co się wydarzy.
Mówiliście, że ćwiczycie głównie nad jeziorem oraz w innych miejscach na zewnątrz. Czy w takim razie nadchodząca pora roku nie będzie miała wpływu na wasze treningi?
Niestety, będzie miała. My, trochę jak te polskie niedźwiedzie, chowamy się przed zimnem i przez ten okres staramy się jedynie podtrzymywać formę. Dla nas czasem intensywnych treningów na zewnątrz i dalszego rozwijania się i doskonalenia umiejętności są wiosna, lato i jesień.
A możecie się już pochwalić jakimiś sukcesami?
Jeśli myślisz o miejscach w zawodach, to jeszcze nie, ale naszym pierwszym sukcesem mogą być zawody Sets&Reps, które organizujemy 30 września nad Jeziorem Tarnobrzeskim. My uważamy bowiem, że nie tylko konkretne osiągnięcia mogą być sukcesem. Ne mniejszym może być przecież skuteczne propagowanie tego sportu i przekazywanie ludziom wiedzy, którą już zdobyliśmy.
Co lub kto jest dla was największą motywacją?
Motywujemy się nawzajem. Gdy ktoś umie wykonać jakiś element, a inni nie, to patrzymy na tę osobę i podejmujemy między sobą zdrową rywalizację. Chcemy go doścignąć i również nauczyć się tego, co on już potrafi. W naszej grupie głównym motywatorem i jak twierdzą niektórzy lokalnym idolem, jest Szymon.
A czy nie wydaje się wam, że może i wy wszyscy jesteście już idolami dla kogoś? Mam wrażenie, że ludzie, którzy oglądają te wasze filmiki i obserwują to, co wyczyniacie na drążkach, mogą być pod ogromnym wrażeniem tych waszych umiejętności.
Byłoby nam niezmiernie miło, gdy udało nam się jeszcze kogoś zainspirować. To jest fajne uczucie, gdy widzisz, jak ktoś inny decyduje się na zmiany w swoim życiu pod twoim wpływem.
Czy mielibyście jakieś wskazówki dla tych, którzy mieliby ochotę pójść waszą drogą?
Mogą do nas napisać na Facebooku. Ktoś z nas na pewno się do nich odezwie. Możemy też spotkać się z wszystkimi zainteresowanymi 30 września nad Jeziorem Tarnobrzeskim w trakcie zawodów, o których wspominaliśmy.
Dziękuję za rozmowę.
Grafika: własność członków grupy SWTGB
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?