Nielegalnie i niesamowicie
15 września 2003 r. Pięć Dwa Dębiec, a właściwie jego połowa (płyta jest autorstwa Hansa, brak na niej rapów Deepa), wydał nakładem UMC płytę "P-Ń-VI" (dla niekumatych: Poznański czerwiec). Od tego dnia minęło prawie pięć lat. Nie można powiedzieć, żeby przez ten czas było cicho o tym składzie.
Po pierwsze, wybór wytwórni od zawsze wzbudzał kontrowersje (w końcu UMC to samo zło, cóż z tego, że jako jedyni w branży hip-hopowej wiedzą, co znaczy słowo "promocja"). Po drugie, Hans w pewnym momencie został dyrektorem artystycznym tejże firmy. W dodatku nagrywał gościnnie na płytach wyklętych przez wszystkich Ascetów i Owala. Spotkało się to z ogólną krytyką. Zarzuty o latanie za hajzem poleciały nawet ze strony Peji. Sam Hans, kiedy zorientował się, iż jest tak naprawdę marionetką, odszedł z firmy. Po trzecie, jeszcze w czasie swojej kadencji zdołał namówić włodarzy do wydania płyty kolegi z zespołu, czyli Deepa, który razem z Bobikiem nagrał "Refleksje". Po czwarte wreszcie, w czerwcu 2007 pojawiły się oficjalne informacje, iż kończą się prace nad nowym albumem i to nagrywanym w pełnym składzie! Jeszcze bardziej zadziwiła fanów zapowiedź, że płyta ukaże się jako nielegal, do ściągnięcia zupełnie za darmo z portalu Muzzo.pl, z możliwością wpłaty dowolnej sumy na konto grupy. Ostatecznie materiał ukazał się dopiero 6 lutego, ale zaprawdę powiadam Wam, warto było czekać.
Na płycie mamy 18 długich tracków, co razem daje ponad 70 minut muzyki. Podkłady są w zdecydowanej większości autorstwa Deepa, plus parę Bobika i jeden rodzynek Hansa. Rapsy, to już wyłącznie sprawka 52. Właściwie nie byłem do końca pewien, czego spodziewać się po tym albumie, choć z pewnością czekałem na niego z niecierpliwością. "P-Ń-VI", to był zdecydowanie ciężki materiał, z ostrymi tekstami i surowymi bitami. Zastanawiałem się, czy chłopaki zmienią kierunek, czy może też zrobią coś podobnego. W zasadzie to oni wybrali trzecią opcję - materiał jest jakieś dziesięć razy cięższy, przez co zupełnie inny (lepszy?) od poprzedniego!
Hans to genialny raper, przekonałem się o tym już podczas słuchania pierwszej płyty, a dzięki "Deep Hans" cenię go jeszcze bardziej. Nawet na najgorszym bicie* potrafi jeździć jak Kubica w BMW. Trikami technicznymi dorównuje chłopakom z Trzeciego Wymiaru, a tekstowo po prostu miażdży. W dodatku jest obdarzony niesamowitą barwą głosu, która, w co mroczniejszych kawałkach, przyprawia o dreszcze. Bardziej obawiałem się o Deepa. Nie znałem go zbytnio. Wcześniej słyszałem go właściwie tylko w "Przepraszam" Owala, gdzie pokazał się jednak ze świetnej strony. Na płycie nie odstaje bynajmniej w niczym od Hansa, co wcześniej wydawało mi się praktycznie niemożliwe. Ma swój własny, specyficzny flow (niektórzy doszukują się u niego braku wyczucia rytmu, wg mnie efekt jest jak najbardziej zamierzony), charakterystyczną barwę głosu i świetne teksty. Technicznie przeszedł natomiast samego siebie. To, co on robi ze słownikiem, jest niewiarygodne ("ten kto pokrętną pętlą podnosi tętno prędko to ten kto mentom odciska piętno"). Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że 52 Dębiec, to obecnie najbardziej wyrównany i zwyczajnie najlepszy duet w Polsce. Podczas gdy Hans opowiada bardziej abstrakcyjnie lub zagłębia się w zawiłości ludzkiego myślenia (swoista psychoanaliza!), Deep częstuje nas sporą ilością storytellingów i dissów. Dzięki temu uzyskujemy bardzo dobry efekt, gdy pierwszy wprowadza nas w tematykę, a drugi przedstawia konkretną sytuację, która może być przykładem. Wszystko to rapowane z ogromnymi emocjami robi niesamowite wrażenie. Miodzio!
Kawałkiem udostępnionym do odsłuchania przedpremierowo, swoistym singlem, został "Creutzfeli" – moim zdaniem bardzo słusznie. Jest to jeden z najlepszych tracków na płycie, a z całą pewnością ma najlepszy bit (autorstwa Bobika). Hans wprowadza w temat, krytykując (nie określonych bliżej) politykierów. Potem chwytliwy, ciekawy refren (generalnie refreny to mocna strona płyty) i Deep, który bez ogródek nawija o "Kwachu, co wrócił dumny, gruby i zawiany" i "Donaldzie, co by chciał, ale się boi". Na koniec znów Hans ze swym podsumowaniem. Świetna, mocna kawalina, robi duże wrażenie. To jedyny utwór poruszający tematy polityczne. Na reszcie płyty mamy do czynienia z ambitniejszymi tekstami. Chłopaki zagłębiają się w zawiłości ludzkiej psychiki, w tok myślenia zwykłego człowieka; przykładem choćby "Koniec fantazji" czy skity ("Papieros" i "Nocne Polaków rozmowy"). Analizują zachowanie poszczególnych postaci, po czym starają się odpowiedzieć na pytanie "co on/ona sobie myślał/a?". Czegoś takiego jeszcze w polskim hip-hopie nie było. Niektóre numery są tak zaangażowane, że przy ich słuchaniu niejednemu łzy podejdą do oczu ("Gniew", czy wspomniany już "Koniec fantazji"). W pewnych momentach chłopaki nawet zbliżają się do pamiętnych wokali z pierwszej płyty Kalibra. Znalazło się też miejsce na miażdżące bragga ("To 52", "Jedność") i właściwie jedyny niedekadencki track, ocierający się trochę o hawajskie (!) klimaty ("Żyjesz tak").
Muzycznie płyta nie jest łatwa. Nawiązuje do wczesnych lat 90'. Bity są często przygnębiające, sample niezbyt urozmaicone, a całość dość ascetyczna. Z jednej strony jest bardziej surowo niż na "P-Ń-VI", z drugiej jednak jakoś lepiej się tego słucha. W każdym razie nie jest to album na imprezę albo do puszczenia w samochodzie. Ja się jaram, ale chciałoby się usłyszeć Hansa i Deepa na bardziej lajtowych, może baunsowych bitach.
"Deep Hans" nie jest płytą dla wszystkich. Właściwie jest płytą dla niewielu, jeszcze właściwiej tylko dla siedzących w hip-hopie, a najtrafniejszym będzie stwierdzenie, że nadaje się dla 1/10 tychże. Jeśli dotąd nie miałeś styczności z tym gatunkiem, to najnowszy materiał 52 raczej nie jest dla Ciebie. Żeby go "poczuć", trzeba dłużej obracać się w tych klimatach. I muzycznie, i tekstowo tracki są trudne. Tak jak powiedział Deep: "To nie jest łatwa płyta, właściwie przeznaczona tylko dla tych, którzy naprawdę będą chcieli ją zrozumieć." W każdym razie Hans i Deep niesamowicie urośli w moich oczach, ich flow, technika i teksty są ponad krytyką. Reasumując. Jeśli jesteś fanem prawdziwego hip-hopu, z prawdziwym przekazem, tę płytkę mieć po prostu MUSISZ.
*Sprawdź "Kac" z płyty "Bez cięcia" Wiśnixa.
Grafika:
Komentarze [7]
2008-03-26 09:31
Heh co kto lubi…ze ja nie lubie, to sie nie wypowiem :)
2008-03-09 13:40
;)... Recenzja warta płyty, płyta warta recenzji, obie na 5 ;)
“Gniew”.. aż ciarki przechodzą ;)
2008-03-09 13:33
Ale wyciąga z niego ile się da;]Dlatego właśnie Kubica i BMW jak ulał pasują do kawałka zawartego w *
2008-03-09 13:27
“ Nawet na najgorszym bicie* potrafi jeździć jak Kubica w BMW. “ Porównanie ci raczej nie wyszło, bo nawet Kubica nie umie jezdzic tym złomem, ktory dostaje na wyscig ;)
2008-03-09 13:24
dobra recenzja ;] aż kusi do przesłuchania płytki ;D
2008-03-09 12:02
Ech… I znowu korekta w jakimś stopniu odbarwiła tekst:/ Czy “pieprzyć” to naprwadę aż tak brzydkie słowo?
2008-03-09 11:48
Nie uważam się za specjalnie niekumatego, ale widząc “P-Ń-VI” raczej nie wpadłbym, że chodzi to poznański czerwiec.
Podoba mi się twój sposób recenzowania muzyki. Jest rzeczowy. Nie starasz się wklejac tu swej “artystycznej” duszy, dziwacznych metafor i innych zagrywek w stylu “jam wrażliwy koneser plebejusze”. Z drugiej strony – może do muzyki recenzowanej przez innych (np. Aigela) cały ten liryzm pasuje.
Do twojej – nie… więc chwała ci za unikanie go.
- 1