Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Niepewny los nierentownej firmy   

Dodano 2018-12-17, w dziale felietony - archiwum

Gdy potrzebujemy wysłać do kogoś list bądź paczkę, to dla wielu z nas pierwszym wyborem pozostaje nadal Poczta Polska. To najstarsza firma w kraju, założona w 1558 roku przez króla Zygmunta Augusta. Obecnie to też największy pracodawca w Polsce, który zatrudnia blisko 80 tys. pracowników. Firma ta od lat boryka się z poważnymi problemami. Po transformacji ustrojowej niewiele się tam wydarzyło. Pracownicy nadal zarabiali mało, zaczęły radykalnie spadać przychody, a wszelkie próby zmian tej sytuacji torpedowało skutecznie kilkadziesiąt działających w tej firmie związków zawodowych. Wiatr przemian dotarł tam dopiero w roku 2011. Zmodernizowano wtedy część placówek, poprawiła się także terminowość dostarczania przesyłek, wymieniono tabor samochodowy oraz część sprzętu, zawarto korzystniejszy układ zbiorowy z pracownikami, a co najważniejsze firma wygrała również konkurs na operatora wyznaczonego (chodzi o świadczenie usług na terenie całego kraju przez co najmniej pięć dni w tygodniu, za co dostaje się dofinansowanie w kwocie około 3 mld zł). Przez pierwsze lata spółka zaczęła notować nawet zyski, ale szybko spoczęła na laurach, a wtedy do głosu doszli na rynku jej konkurenci, a ona sama znów zaczęła przynosić wielomilionowe straty. Nie był to pierwszy raz, dlatego stawiam pytanie, czy warto ją nadal ratować?

/pliki/zdjecia/pocz1_1.jpgPoczta Polska ma obecnie poważne problemy finansowe. Tylko w ubiegłym roku przeniosła straty rzędu 66 milionów zł. Wprawdzie w tym roku prognozowane są już zyski w wysokości 7 milionów zł, ale sami przyznacie, że to niewiele, jeśli wziąć pod uwagę fakt konieczności spłaty własnego zadłużenia. Problemy Poczty w ostatnich latach zaczęły się nawarstwiać po sejmowej nowelizacji prawa pocztowego. Wtedy odebrano Poczcie monopol na dostarczanie przesyłek listowych. Myślę, że niektórzy z was jeszcze pamiętają, jak wiele firm (szczególnie państwowych) próbowało jej wtedy pomóc poprzez „dociążanie” swoich przesyłek blaszkami lub dodawanie do nich innych produktów.

Kierownictwo Poczty podjęło w miedzy czasie kilka mnie lub bardziej pozornych działań naprawczych, ale większość z nich spaliła na panewce. Głównie próbowano radykalnie podnieść ceny oferowanych usług, ale konkurencja szybko wymusiła na zarządzie firmy rezygnację z tego pomysłu. Tak też się stało, choć nie do końca, bo ceny i tak wzrosły, dlatego Poczta nie była w stanie konkurować z innymi podmiotami pocztowymi operującymi na rynku. Dlaczego tak trudno zreformować tę firmę i wyprowadzić ją na prostą? No, cóż. Składa się na to kilka istotnych czynników. Pierwszym z nich i bez wątpienia najważniejszym są jej koszty własne. Specjaliści w branży pocztowej twierdzą, że 70 procent wypracowanych dochodów przeznacza się w tej firmie na wypłaty wynagrodzeń. Przypominam, że Poczta to największy pracodawca w naszym kraju, który nadal zatrudnia armię ludzi, począwszy od pracowników administracyjnych, przez obsługę placówek, na pracownikach sortowni i kierowcach kończąc. /pliki/zdjecia/pocz2.jpgKolejny problem to ogromna ilość placówek, które należy utrzymać, wyposażyć i obsługiwać. Przez lata w każdym mieście, a nawet w większych wioskach, była przynajmniej jedna taka placówka, a w wielkich aglomeracjach miejskich było ich kilkanaście lub kilkadziesiąt. Problem tkwi głównie w tym, że większość z nich z reguły przynosiła straty. Chyba nie muszę nikogo z was przekonywać, że Poczta była przez cała lata technologicznym skansenem. I tak koło się zamyka. Firma nie przynosi zysków, zatem nie ma pieniędzy na modernizację i inwestycje, a bez tego niemożliwe jest wprowadzanie nowoczesnych technologii i podbijanie rynku.

Dlaczego jednak Poczta przynosi straty, podczas gdy inne obecne na rynku firmy świadczące usługi pocztowe przynoszą zyski? Przede wszystkim dlatego, że Poczta Polska to taki relikt poprzedniej epoki, którym nie da się zarządzać nowocześnie. To prawda, że pojawiały się i tu różne pomysły naprawcze, ale większość z nich była torpedowana przez związki zawodowe. Zarządowi udało się dopiero w ostatnich latach zlikwidować część nierentownych placówek, ale nie udało się już zwolnić nadmiaru pracowników administracyjnych, ani przenieść części załogi na inne stanowiska. Nie zapominajmy, że to spółka skarbu państwa, a zatem ma też tzw. „misję społeczną”. Poczta próbowała także poszukiwać nowych kategorii i branż, które mogłyby zastąpić te mało perspektywiczne. W ramach tych poszukiwań zaczęła realizować określoną strategię rynkową. Najpierw podpisano umowy z pewnymi firmami handlowymi, oferując sprzedaż ich towarów we własnych placówkach. /pliki/zdjecia/pacz 3.jpgPotem zaczęto wdrażać usługi bankowe i ubezpieczeniowe, ale ten kierunek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jak widzicie Poczta miała już w ostatnich latach co najmniej kilka strategii rynkowych, które wskazywały kierunki i branże, w które należało wejść, ale niektóre z nich okazały się mało przydatne, bo zabrakło przy tym dobrych strategii marketingowych. Nie wystarczy bowiem wybrać kierunek lub branże, ale trzeba wiedzieć, jakimi produktami ten rynek zdobywać. Moim zdaniem zatrudnione przez Pocztę firmy doradcze dały ciała. Bo chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, że jeśli firma nie wprowadza na rynek nowych produktów w szybkim tempie, to wchodzi na najlepszą drogę do wchłonięcia jej przez innego, silniejszego gracza rynkowego lub wypchnięcia jej z tego rynku. Nie mam pojęcia, jakie kierunki strategiczne proponuje Poczcie jej aktualna firma konsultingowa AT Kearney, ale jestem przekonany, że poprzedni kierunek, polegający na skoncentrowaniu się na usługach finansowych, był raczej porażką. Specjaliści sugerują Poczcie wejście w branżę logistyczną, jak uczyniły to znaczące europejskie poczty, co radykalnie poprawiło ich sytuację. Mnie też wydaje się to rozsądne, ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że Poczty po prostu na to obecnie nie stać.

Rynek usług pocztowych nie jest łatwy, ale prywatne firmy pocztowe i kurierskie świetnie sobie na nim radzą. Dostarczają przesyłki o dowolnych gabarytach, dużo szybciej, o wiele taniej i jeszcze potrafią na tym zarabiać. Takie firmy jak InPost, DHL, UPS, Fedex i inne są też największym motorem napędowym wprowadzania innowacji pocztowych. /pliki/zdjecia/pacz4.jpgTo właśnie one wprowadziły na rynek jako pierwsze paczkomaty, usługę śledzenie przesyłek, czy możliwość płacenia kartą. A może doskwierałby nam, klientom, brak punktów pocztowych? Nie sądzę. Obecnie w każdej większej miejscowości znajduje się co najmniej kilka takich punktów, w których firmy kurierskie zostawiają przesyłki dla klientów. Te punkty umiejscowione są w większości w małych sklepikach bądź obiektach handlowo-usługowych, co obniża koszty firmy, ale nie wpływa na jakość oferowanych przez nią usług. To prawda, że placówki te utrzymują się głównie z handlu lub usług różnych branż, a usługi pocztowe stanowią dla nich jedynie dodatkowe źródło przychodu, ale czy nie o to chodzi, by firmy współpracowały ze sobą, wspierały się i dzięki temu obniżały koszty własne, co pozwoli im lepiej prosperować? Może wiec ktoś wyjaśni mi, dlaczego my, obywatele tego kraju, mamy nadal ponosić koszty utrzymywania przy życiu tego molocha, który na dobrą sprawę obsługuje głównie przesyłanie korespondencji urzędowej i co stoi na przeszkodzie, by zezwolenia na wykonywanie usług pocztowych rozstrzygane było w przetargu? Przecież to znacząco obniżyłoby koszty funkcjonowania państwa?

Podsumowując. Poczta Polska stoi obecnie pod ścianą, bo nie jest w stanie dopasować się do wymogów rynku i wyraźnie przegrywa cenowo z konkurencją. Dlatego tak sobie myślę, że nadszedł już czas, aby nasze państwo zdjęło klosz z tej firmy. Mam oczywiście świadomość, że to rozwiązanie radykalne, ale nie tylko moim zdaniem konieczne. Czas na prywatyzację, przekształcenia i zmodernizowanie tej firmy (nie irytuje was choćby to, że na Poczcie nadal nie można płacić kartą kredytową?). /pliki/zdjecia/pocz5.jpgCo to może oznaczać dla Kowalskiego? Myślę, że może on tego nawet nie zauważyć, bo rynek usług pocztowych rozwinął się już bardzo dynamicznie i szeroko. Czy istnieje jakieś inne rozwiązanie? I owszem, ale jest ono według mnie nie mniej radykalne. Przywrócenie rentowności tej firmie będzie się bowiem wiązało z wprowadzeniem kilku trudnych i niepopularnych decyzji. Innej drogi nie widzę. Poczta Polska od wielu lat jest w dołku i musimy przestać udawać, że tego nie widzimy. Wypada wreszcie coś z tym zrobić i odpowiedzieć sobie na pytanie, o co nam, społeczeństwu, tak naprawdę chodzi? Czy chcemy, aby firma ta została przekształcona w prywatne przedsiębiorstwo, czy też akceptujemy fakt, że będzie ona wymagała przez kolejne lata suplementacjii z naszej kieszeni. Jeśli nasz rząd zdecyduje się na drogę zmian, powstanie pytanie, kto ma ich dokonać? Jeśli zaś wybierze tę „drugą” drogę, powstanie pytanie, jak długo będzie nas na to stać?

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /22 wszystkich

Komentarze [1]

~mexs
2018-12-31 14:15

PP ma placówki nawet w wioskach, bo tego wymagają od niej umowy zawarte z urzędami, sądami itd.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry