Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nudnie i nieśmiesznie   

Dodano 2010-10-23, w dziale recenzje - archiwum

Po niezwykłych adaptacjach kilku świetnie nam znanych lektur szkolnych, przyszedł czas na ekranizację niezwykle zabawnej sztuki Aleksandra Fredry „Śluby panieńskie”, czego podjął się znany polski reżyser Filip Bajon. Niedawno odbyła się premiera tego filmu, tak więc możemy już dziś dokonać pierwszych ocen tego obrazu i odpowiedzieć sobie na pytanie czy dorównał on poziomem swoim zacnym poprzednikom, czy też mamy do czynienia z kolejnym gniotem.

Miałam okazję być na premierze tej produkcji, zapowiadanej przez jej twórców jako „Śluby panieńskie, czyli komedia wszechczasów” i teraz mogę śmiało powiedzieć, że nie bardzo zgadzam się z tym określeniem. Bardziej przemawia do mnie inne, które usłyszałam tuż po projekcji - „Śluby panieńskie, czyli zemsta lejdis”.

/pliki/zdjecia/1187_1.jpg

Na film ten nie powinny wybierać się z pewnością osoby, które do adaptacji polskiej literatury klasycznej podchodzą bardzo rygorystycznie, ponieważ mogą wyjść z kina mocno rozczarowane. Wprawdzie Filip Bajon utrzymał fabułę filmu w czasach zaboru austriackiego, ale nie wiedzieć po co wprowadził w scenografii rekwizyty z XXI wieku (okulary, telefony komórkowe, kolorowe magazyny, samochód czy też tatuaże na pośladkach). Czy był to jego pomysł na uwspółcześnienie Fredry? Jeśli tak, to chyba raczej nieudany, bo na tle tych bądź co bądź współczesnych rekwizytów oryginalny tekst Fredry brzmi jakoś tak archaicznie i nie śmiesznie. Warto też zwrócić uwagę na sposób podania tego tekstu przez aktorów. Mnie przypominał bowiem bardzie recytację. Zapytacie w końcu czy było jednak śmiesznie czy też nie? Cóż, sadząc po reakcjach publiczności, to chyba raczej nieszczególnie. Żywszą reakcję widzów zauważyłam tylko dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy Albin, dla poprawienia sobie humoru, policzkuje jednego z parobków i po raz drugi, gdy Gustaw przysypia podczas rozmowy z panienkami i panną Dobrójską. Przyznacie, że jak na komedię wszechczasów, to faktycznie zdecydowanie za mało.

Fabuła filmu opowiada historię Klary i Anieli, które postanowiły nigdy nie wychodzić za mąż oraz starających się o ich względy mężczyzn. Obserwujemy zatem perypetie nałogowych podrywaczy, którzy natrafili na dwie piękne i godne siebie przeciwniczki, które na wszelkie sposoby próbują pokrzyżować plany swoich adoratorów.

Zaletą tego filmu jest obsadzenie poszczególnych ról przez reżysera, tak żeńskich jak i męskich. Anna Cieślak świetnie wcieliła się w rolę Anieli, a Marta Żmuda Trzebiatowska urodziła się chyba do roli Klary. Borys Szyc i Maciej Stuhr, czyli filmowi Albin i Gustaw, zawsze świetnie sprawdzali się w rolach komediowych, dlatego nie rozumiem, dlaczego reżyser w jednym z udzielonych wywiadów twierdzi, że obsadził swoje gwiazdy wbrew ich dotychczasowemu emploi.

„Śluby panieńskie” to w sumie film przyjemny, ale nie błyskotliwy. To film lekki, dobry na jesienne wieczory, który pozwala widzowi odprężyć się i odpocząć. Film ten ogląda się z przyjemnością, co zawdzięczamy nie tylko trafnie dobranej obsadzie, ale też pięknym kostiumom oraz świetnej muzyce Michała Lorenca.

Jeśli chcecie jednak wyrobić sobie swoje zdanie na temat najnowszego obrazu Filipa Bajona, to koniecznie musicie wybrać się do kina.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /15 wszystkich

Komentarze [1]

~loll
2010-10-28 07:57

Faktycznie film bardzo przeciętny.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry