Obaj mieli być legendą...
Żył sobie w odległym królestwie stary król. W jego siwych włosach mieszkała mądrość i była ona chlubą całego narodu. Król miał dwóch synów, między których podzielił swoje królestwo. Po śmierci ojca obaj synowie, równocześnie, objęli rządy w swoich państwach. Obaj postanowili rządzić swoimi państwami jak najlepiej.
Pierwszy z nich jeździł po kraju, wyprawiał uczty w różnych częściach państwa, rozdawał poddanym złoto i wino z winnicy królewskiej. Starał się, by każdy chłop miał co do garnka włożyć, by mieszczanie mieli zapewnianą rozrywkę i szlachta miała jak najwięcej swobody. Tak mijały lata na wiecznych zabawach i ucztach. Lud kochał swego króla i nazywał go swoim przyjacielem. W państwach ościennych opowiadano i plotkowano, że w królestwie tym płynie w rzekach mleko i miód.
Drugi z braci, gdy tylko objął tron, wprowadził wysokie podatki i obowiązkową pańszczyznę. Każdy występek był surowo karany. Król natomiast budował zamki, obwarowywał i obsadzał garnizonem miasta, klasztory, opactwa i kościoły. W lasach potajemnie ćwiczył swoją armię i wpajał w nią chęć zwycięstwa za wszelka cenę. Poddani wielokrotnie powstawali zbrojnie przeciwko swojemu władcy, a ten karał srodze grzech nieposłuszeństwa. W lochach słychać było jęki tych, którzy mu się sprzeciwiali. Lud zrobiłby wszystko, by zdjąć z siebie tak znienawidzone jarzmo tyrana. W państwach ościennych powiadali, że państwo jest słabe i stoi na krawędzi przepaści. Wystarczy jedynie ruszyć małym paluszkiem, by ten domek z kart runął.
I przyszedł czas, że pomarli obaj królowie w jednym czasie. Zejście pierwszego z nich poczytano za nieszczęście narodowe. Ogłoszono wielką żałobę, którą przybrał każdy od niemowlęcia po starców. Zaczęto pisać na cześć zmarłego treny i pieśni. Każdy żył tylko tym wydarzeniem i zamartwiał się nad swoim sierocym losem. Śmierć brata jego przyjęta została natomiast z wielką radością, która tłumiona była tylko ze względu na wstyd, iż naród chce tańczyć na grobie własnego króla.
Na taką okazję czekał ich wspólny sąsiad, który chciał podbić oba państwa. Korzystając z tak dogodnej sytuacji, zebrał wojsko i zaatakował równocześnie oba królestwa. Pierwsze z nich pogrążone w żałobie nie postawiło większego oporu. Agresor opanował je i wziął w niewolę cały lud. Natomiast drugie państwo szybko zorganizowało obronę. Długoletnie ćwiczenia pomogły w szybkiej mobilizacji i wróg został niebawem wyparty z terytorium państwa. Niepodległość została zachowana.
Równy wiek później na ziemiach nieistniejącego już pierwszego państwa ludzie opłakując swoją niewolę, opowiadali sobie legendy o swoim królu i wspominali złote czasy. W drugim państwie, które obroniło niezależność, ludzie cieszyli się ze swojej wolności, a pamięć zmarłego króla popadła w niepamięć...
Komentarze [5]
2006-12-15 06:04
echa romantyzmu. basho, inspiruj sie gdzie indziej
2006-12-14 23:58
ej, to nie mnie kreca zenskie szatany i mordkobiety !
2006-12-14 17:54
...perwers…
2006-12-14 17:52
mnie osobiscie kreca te narody zakuwane w kajdany niewoli.
2006-12-14 17:18
Miałam wrażenie, że mówisz o Pinoche, ale teraz to już sama nie wiem.
Basheńka, no powiedz, o czym to tak właściwie jest?
- 1