Palenie jest passé
Dziś palą chyba wszyscy, poczynając od gimnazjalistów i licealistów, a na starszych ludziach kończąc (bez wyjątku na wykonywaną profesję). Każdego dnia możemy spotkać na ulicach, przystankach i w innych publicznych miejscach ludzi z papierosem w ręku: tym tradycyjnym bądź też tym elektronicznym. A kto bardziej może uprzykrzyć człowiekowi spacer, jeśli właśnie nie taki niechciany towarzysz ze szlugiem w ręku?
O latach 50. i 60. XX wieku mówiło się, że wtedy palili wszyscy i wszędzie. Teraz mówi się coraz głośniej o tym, że modne jest niepalenie. Może to i nie do końca prawda, ale i tak nie mamy ponoć co narzekać. Są bowiem w Europie takie kraje jak Francja, których atrybutem jest nadal pies, bagietka, espresso i papieros. Polemizować z tym nie będę, bo we Francji nigdy nie byłam, jednakże o sytuacji w naszym kraju mogę powiedzieć wiele, bo Polacy najwyraźniej modni być nie potrzebują.
Może ja mam po prostu pecha, ale często podczas drogi do szkoły towarzyszy mi ktoś z petem w ręku. Każdego dnia jestem również zmuszona w drodze do szatni przechodzić przez nieoficjalną, szkolną palarnię, tzw. „winkiel”, gdzie kłęby dymu, zmieszanego z zapachem wątpliwej jakości perfum, gryzą w oczy i wprowadzają mnie w kiepski nastrój.
Gdy zapytałam moich palących znajomych, dlaczego to robią, usłyszałam, że palenie ich uspokaja i odpręża. Poza tym twierdzą, że każde wyjście na papierosa, to rytuał i specyficzny sposób nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich. W zasadzie to nie ma obecnie imprez bez palenia papierosów i rozmów z dymem w tle. A co mają wtedy robić ci, którzy nie palą? Czy mają być zadowoleni, że nikt ich nie truje, czy też może powinni czuć się jak ludzie gorszego gatunku, których coś po prostu omija?
Ludzie dzielą się na dwa typy: na tych, dla których palenie papierosów to chleb powszedni (bo przecież kawa z papierosem smakuje lepiej, do drinka papieros też nieźle pasuje, a poza tym nie ma przecież niczego przyjemniejszego od rozmowy z kumplem przy szlugu) oraz na tych, których zapach dymu z papierosów po prostu irytuje. W tej drugiej grupie wyróżnić można jeszcze małą podgrupę, czyli tych, którzy uznają tak zwane „mniejsze zło” - popularne od niedawna e-papierosy. To prawda, że para wodna z nikotyną oraz składnikami smakowymi i aromatycznymi, jest dla naszej atmosfery i nas samych bardziej przyjazna, lecz naukowcy twierdzą, że palącemu wyrządza nie mniejszą szkodę niż tradycyjna fajka. Nie są to bynajmniej witaminki.
O negatywnym wpływie środków chemicznych zawartych w dymie papierosowym na organizm człowieka mówi się od zawsze i mówić się będzie jeszcze długo. Mam jednak wrażenie, że mówienie to nie przynosi żadnych efektów. Mówi się także, że wszyscy palacze dokonują świadomego wyboru. Czy aby na pewno? Nikt mi nie powie, że licealista, który sięga po papierosa z tak błahego powodu jak szkolny stres ma świadomość, że nawiązuje niebezpieczny „romans”, który ciągnął się będzie za nim przez długie, długie lata. Dziwi mnie tylko, że ludzi tych nie zniechęca odór, nie odstraszają ewentualne skutki zdrowotne ani to, że papieros odbiera im młodość – liczy się tylko ta krótka chwila.
Może się jednak mylę? Może tu rzeczywiście chodzi o coś więcej. Wiem, jak trudno jest z czegoś zrezygnować. Ale wiem także, że powinniśmy się nawzajem szanować! A dziś wielu z nas zmuszanych jest do biernego palenia. Wbrew własnej woli wystawiani jesteśmy często na negatywne działanie dymu nikotynowego. Wato pamiętać, że każdy palacz wyrządza krzywdę nie tylko sobie, ale działa także na niekorzyść całego społeczeństwa. Czy rozwiązaniem byłoby wprowadzenie absolutnego zakazu palenia w miejscach publicznych? Naukowy twierdzą, że tak. W krajach, w których wprowadzono bardzo surowe ograniczenia, liczba palaczy spadła radykalnie, a co za tym idzie poprawił się też stan zdrowia społeczeństwa. Czy doczekamy się takich restrykcyjnych ograniczeń i w naszym kraju? Czekam niecierpliwie.
Powody, dla których młodzi ludzie sięgają po fajki, są zazwyczaj niedorzeczne. Nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia, dla którego warto by było sięgać po papierosa. Że niby co – walka ze stresem? Znam wiele lepszych sposobów na zwalczanie negatywnych emocji. Przyzwyczajenie? Aby się od czegoś odzwyczaić potrzeba zaledwie 3 miesięcy. A wiec można.
Mam kilku znajomych, którzy lubią sobie czasem zapalić. Szanuję ich, są wspaniałymi ludźmi, ale nigdy nie zrozumiem ich zachowania w tej kwestii. Według mnie palenie nie jest sexy. Ba, jest zdecydowanie passé i nic tego nie zmieni, nawet elektroniczna zabawka z parą wodną.
Grafika:
Komentarze [8]
2014-05-27 20:07
Tym razem zgodzę się z @The Breaker .. :)
2014-05-13 18:00
Ale Felico ma rację, przecież po co to komu skoro tylko szkodzi? Uspołecznia? Śmiechu warte, wolę normalnie porozmawiać z człowiekiem nie wspomagając się wdychaniem dymu. Aż tak nudne są rozmowy bez fajki? Też nie przepadam za tym zapachem, ale faktycznie, jest to tak powszechne, że niestety często spotyka się osoby palące.
2014-05-11 20:10
“Mówi się także, że wszyscy palacze dokonują świadomego wyboru. Czy aby na pewno? Nikt mi nie powie, że licealista, który sięga po papierosa z tak błahego powodu jak szkolny stres ma świadomość, że nawiązuje niebezpieczny „romans”, który ciągnął się będzie za nim przez długie, długie lata.”
Nikt mi nie wmówi, że licealista nie ma świadomości co to są choroby płuc i że od papierosów się uzależnia. Litości!!
2014-05-11 14:00
Przerwa bez papieroska w kiblu – nie może być!
2014-05-10 08:44
Po tytule myslalem ze to ulysses
2014-05-10 01:14
Palenie uspołecznia. Dziękuję.
Czy ktoś jeszcze czyta?
2014-05-09 20:18
@The Breaker nie chciałam w tym tekście zwracać uwagi na to, że palenie jest szkodliwe, tylko uświadomić, że czynność ta wcale nie jest sexy czy w modzie, jak wielu twierdzi, a po prostu zaczyna być żałosna.
2014-05-09 17:54
Ckliwa tandeta. Palenie jest szkodliwe? Nie wiedziałem, dzięki, że mnie uświadomiłaś. I to ma być redaktorka naczelna? Ta gazetka umiera…
- 1