Pandemia to wyjątkowa lekcja
Pandemia, za którą odpowiedzialny jest koronawirus SARS-CoV-2, zdezorganizowała życie gospodarcze i codzienne miliardów ludzi na całym świecie. To bodaj największe wyzwanie dla ludzkości od czasów II wojny światowej. Stanęliśmy bowiem zupełnie nieoczekiwanie w obliczu czegoś bliżej nam nieznanego, co pokrzyżowało plany wielu z nas i zmusiło nas do opuszczenia własnych stref komfortu. Wielu ludzi zapadło już na tę niebezpieczną chorobę, a jeszcze więcej przebywa na przymusowych kwarantannach. Z dnia na dzień przestaliśmy się spotykać z bliskimi i znajomymi, chodzić na imprezy, do kina, czy na koncerty, ale najgorsze jest chyba jednak to, że nikt nie wie, jak długo ten stan powszechnego zagrożenia życia może jeszcze potrwać. Krótko mówiąc życie milionów ludzi na świecie w niczym nie przypomina dziś tego, jakie prowadzili jeszcze kilka tygodni temu.
Historia uczy jednak, że nic na tym świecie nie jest jednoznacznie czarne bądź białe, dlatego nawet taka sytuacja może mieć jasne strony i wiele fundamentalnych wręcz kwestii na nowo przewartościować. Psychologowie twierdzą, że takie sytuacje mogą nas wiele o sobie samych nauczyć, przywrócić znaczenie wartości, o których trochę zapomnieliśmy i przede wszystkim przywrócić nam wiarę w ludzi.
Od kilku dni siedzimy przygnębieni w domach, bojąc się o zdrowie i życie nasze, i naszych bliskich. Każdego dnia przeglądamy serwisy informacyjne, czytamy najświeższe informacje o nowych zakażeniach oraz kolejnych ofiarach i nieustannie rozmyślamy o tym, co dzieje się w pobliżu oraz na świecie. No i jesteśmy tak po prostu po ludzku źli na to, co nas teraz spotkało. Bezsporną wartością tej nowej sytuacji jest jednak to, że zaczynamy powoli doceniać to, co tak naprawdę jest w życiu człowieka ważne, a co przez tę wyjątkową sytuację powszechnego zagrożenia życia czasowo utraciliśmy. Przeglądając Internet, natknęłam się ostatnio na post Krystiana Ostrowskiego, nauczyciela, zatytułowany "List do ucznia w czasach zarazy", który naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Zachęcam was do przeczytania tego tekstu, ponieważ nie tylko uświadamia on wieloznaczność sytuacji, w jakiej się obecnie wbrew woli znaleźliśmy, ale dodaje też otuchy i wlewa w serce nadzieję. Ostrowski uważa bowiem, że ta drzemiąca w nas złość, wynikająca w zasadzie z pokrzyżowanych planów i zaburzonego modelu życia, tak naprawdę nijak się ma do tego, że oto dzięki epidemii dostajemy najważniejszą lekcję w życiu - lekcję odpowiedzialności, miłości i życia. Lekcję, której nie doświadczylibyśmy w szkole, bo nie wynika ona z podstawy programowej żadnego nauczanego przedmiotu. Lekcję, której można by nadać temat "Jak być człowiekiem w praktyce". No właśnie. Nie w teorii, nie z podręcznika, czy lektur, które o tym opowiadają, ale właśnie w praktyce. Ostrowski pisze w swoim poście tak: "To już nie jest tylko przerabianie "Dżumy" Alberta Camus, czy też pisanie esejów na temat różnych postaw w obliczu zagrożenia w celu otrzymania oceny. To nie jest również sprawdzian wiedzy ze znajomości lektury. To jest bardzo poważny sprawdzian z życia. Z człowieczeństwa, odpowiedzialności i empatii. To jest studium psychologiczne na temat różnych postaw ludzi począwszy od tych mających wszystko totalnie w dupie, poprzez tych panikujących oraz tych zatroskanych o los swoich rodzin, na tych ryzykujących własnym życiem dla innych skończywszy. Ocenę z tej lekcji wystawi Wam życie."
Ostrowski zwraca również uwagę na przewartościowania, jakich ta epidemia w wielu ludziach z pewnością dokona, uświadamiając, co tak naprawdę w życiu jest ważne: "Ta najważniejsza lekcja powinna nauczyć Was doceniać to, co macie, a co Wam wydaje się oczywiste: dom, własny pokój, pełną lodówkę, rodzinę i przyjaciół, z którymi chwilowo nie możecie się spotykać, do których nie możecie się przytulić. Docenić fizyczną obecność drugiego człowieka, która nagle przestaje być czymś tak oczywistym. Nie martwcie się zaległościami w szkole, ocenami i sprawdzianami – to nie one bowiem świadczą o tym, kim jesteście. To nie one definiują Wasze człowieczeństwo. Chrzanić podstawę programową i cały ten cyrk. Może właśnie teraz rodzice niektórych z Was w końcu dostrzegą w Was człowieka, a nie tylko ucznia? Może w końcu przestaną pytać tylko o to, co było w szkole, lecz zainteresują się Waszym życiem? Może też niektórzy nauczyciele przejrzą wreszcie na oczy i zrozumieją, o co chodzi w szkole?".
Na koniec Ostrowski zachęca nas do podjęcia praktycznych działań, które potwierdzą, że jesteśmy ludźmi. Uważa, że o ile jesteśmy zdrowi, co samo w sobie jest już szczęściem, to użalanie się nad wprowadzonymi obecnie ograniczeniami jest po prostu niepoważne. Zachęca również do tego, byśmy rozejrzeli się teraz dookoła siebie, zainteresowali się ludźmi, którzy z różnych powodów nie do końca radzą sobie z zaistniała sytuacją i spróbowali im jakoś pomóc. Możemy przecież wspierać słabszych, pocieszać zaniepokojonych, nieść radość smutnym, nadzieję wątpiącym i wiarę załamanym – nieprawdaż? Pandemia nie musi oznaczać końca świata. Trzeba wierzyć, że stosując się do zasad, damy radę ją przetrwać, a jeśli tak się stanie, to prawdopodobnie dalej będziemy mogli cieszyć się życiem i realizować swoje marzenia. Ale nie mniej ważne jest chyba i to, jak z niej wyjdziemy. Jeśli uda nam się wyjść z przekonaniem, że zachowaliśmy się odpowiedzialnie i zrobiliśmy wszystko, co w ludzkiej mocy, to na pewno poczujemy się umocnieni i spoglądając na siebie w lustrze nie będziemy musieli odwracać wzroku.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?