Pasja silniejsza niż śmierć
Chemia. Choć mogło by się pozornie wydawać, że to pradawna nauka mająca swoje korzenie w starożytnych filozofach, jest jednak nauką stosunkowo młodą, o czym przekonują liczne odkrycia dokonane w ostatnich stuleciach, które poszerzyły znacząco naszą wiedzę. Pozwólcie, że opowiem wam dziś o pewnym francuskim chemiku sprzed ponad 200 lat (również biologu i prawniku), który przez współczesnych uznawany jest za niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie.
Mowa o Francuzie, Antoine Laurencie de Lavoisier'ze, który urodził się w Paryżu 26 sierpnia 1743 roku. Jako dziecko bogatych rodziców (urzędników sądowych w Paryżu) Antoine od dziecka miał dostęp do dobrej edukacji i wielu atrakcji, których inne dzieci z pewnością nie mogły doświadczyć. Od wczesnych lat uwielbiał zgłębiać tajniki nauki i szukał odpowiedzi na pytania, która podsuwała mu dziecięca ciekawość świata, podsycana jego tajemnicami. Interesował się wieloma dziedzinami nauki, począwszy od biologii przez meteorologię na astronomii i fizyce kończąc. Nic dziwi więc, że gdy dojrzał, zdecydował się pobierać dalszą naukę w College Mazarin, znanym z bardzo wysokiego poziomu nauk ścisłych i wielu wybitnych absolwentów. Jego ciekawość świata, wszechstronność, oraz wrodzone zdolności pozwalały mu studiować jednocześnie kilka kierunków: chemię, botanikę, astronomię i matematykę. W 1761 roku, głównie za namową swego ojca, opuścił jednak ten college i podjął studia prawnicze. Studia prawnicze nauczyły go przede wszystkim zwięzłego i logicznego formułowania swoich wypowiedzi, co ewidentnie widać w jego pracach naukowych. Studiowanie prawa nie wpłynęło jednak na jego wcześniejsze zainteresowanie chemią, geologią i mineralogią, a więc jego młodzieńcza pasja nie zanikła. Ważnym wydarzeniem w jego życiu stało się przyjęcie go w poczet członków Francuskiej Akademii Nauk, co miało miejsce w roku 1768. Antoine Lavoisier został tym wyróżnieniem tak mocno zmotywowane, że od tej pory skrupulatnie opisywał wszystkie swoje odkrycia, a cały ten materiał przekazywał FAN.
Od 1767 roku pracował jako geolog na terenie Alzacji i Lotaryngii. Jako że posiadał wszechstronne wykształcenie, w wolnych chwilach oddawał się także wspomnianym powyżej pasjom: chemii oraz astronomii. Był typem badacza, który chciał każde intrygujące go zjawisko badać najwnikliwiej jak tylko potrafił i ostatecznie wyjaśnić w sposób naukowy (pomagał mu w tym nieprzeciętny intelekt). Jego ogromna wiedza, otwarty umysł i nienaganne maniery zwróciły uwagę Marie-Anne Pierrette Paulze. Dogadywali się ze sobą świetnie i szybko poczuli do siebie „chemię”. W 1771 roku Antoine poślubił Marie-Anne choć ta miała wówczas zaledwie 13 lat (z racji czasów i miejsca, w jakim żyli, nie powinno to dziś nikogo specjalnie dziwić). Mówi się jednak, że pomysł tego związku wyszedł raczej ze strony ojca Marie-Anne, który próbował uchronić córkę przed małżeństwem z trzykrotnie od niej starszym hrabią d'Amerva. Tak czy inaczej, młoda żona Lavoisiera stała się ważną postacią w jego życiu, pełniąc również rolę prywatnej asystentki badacza, która tłumaczyła dla niego teksty z języka angielskiego, ilustrowała jego prace, a także prowadziła w jego imieniu korespondencje z chemikami i uczonymi z całego świata, którzy obficie zasypywali go swoimi listami, pracami oraz wynikami badań. W późniejszych latach odgrywała też kluczową rolę zarówno w przeprowadzaniu eksperymentów jak i w standaryzacji opracowanych metod naukowych. Marie-Anne zaskakiwała w listach inteligencją i wiedzą. Nie dziwne więc, że ta para tak świetnie się dogadywała. Cztery lata po ślubie Lavoisier'a rozpoczął pracę dla Administration Royale de Puoudres, gdzie dokonał swego pierwszego doniosłego odkrycia w dziedzinie chemi (ulepszenie produkcji prochu strzelniczego i odkrycie nowej metody otrzymywania saletry).
Uwielbienie dla nauk przyrodniczych i licencjat z prawa to zaiste niezwykłe połączenie, ale Antoine Lavoisier uważany jest dziś przede wszystkim za ojca chemii. Dlaczego? Cóż, to właśnie odkrycia i unowocześnienia w tej dziedzinie wiedzy przyniosły mu rozgłos, uznanie i prawdziwą sławę. Choć jego kariera rozpoczęła się od ulepszenia metody wytwarzania prochu strzelniczego, to jednak nie materiały wybuchowe interesowały go najbardziej. Lavoisier’a o wiele bardziej fascynowała natura zapłonu i proces spalania. Przed jego odkryciami bardzo rozpowszechniona była teoria flogistonu (jej autorzy uważali, że w trakcie procesu spalania uwalniana jest substancja, nazwana przez nich flogistonem, której ulatnianie miało wywoływać zapłon). Antoine jako pierwszy podważył tę teorię, wysuwając własne twierdzenie. Jego zdaniem spalanie umożliwia połączeniu substancji z tlenem (dziś wiemy, że możliwe jest to także dzięki utleniaczom). Udowodnił również, że ów tlen odgrywa kluczową rolę w oddychaniu ludzi i zwierząt oraz w procesie rdzewienia metali. Jednak to badania nad spalaniem różnych substancji doprowadziło Lavoisier'a do odkrycia nowych pierwiastków. Na tym polu zaiste się popisał, gdyż jako pierwszy udowodnił, że woda to nie jest niepodzielny żywioł, a substancja składająca się z wodoru i tlenu.
Świat chemików docenił oczywiście te odkrycia Lavoisiera, ale nie to przyniosło mu popularność i sławę. Zarówno on jak i rosyjski uczony Michaił Łomonosow (obaj panowie pracowali niezależnie) dowiedli istnienia zależności między substratami a produktami w reakcji chemicznej (nazywamy to dziś prawem zachowania masy). Mówiąc w uproszeniu chodzi o to, że łączna masa reagujących ze sobą substancji równa jest łącznej masie substancji powstałych w reakcji chemicznej. Lavoisier'owi zawdzięczamy także uporządkowanie wiedzy i nomenklatury chemicznej. W opracowanym przez niego podręczniku znajdziemy używaną do dziś definicję substancji prostej oraz pierwiastka jako substancji nierozkładalnej na drodze chemicznych przemian (dziś pierwiastki potrafimy rozłożyć, ale nie jest to jednak reakcja chemiczna tylko fizyczna). Odkryte przez siebie i poznane w trakcie badań pierwiastki Antoine skrupulatnie skatalogował. Co ciekawe do tlenu, azotu, cynku, siarki, wodoru, fosforu czy rtęci dodał także światło i ciepło – pozostałości po nieszczęsnym flogistonie (Lavoisier uważał je za substancje). To właśnie te prace uznawane są dziś za jego najważniejsze i najdonioślejsze osiągnięcia, a jego dzieło Traité Élémentaire de Chimie (wydane w roku 1789) uważane jest dziś za pierwszy nowoczesny podręcznik chemii.
Śmierć tego wybitnego chemika była jednak nietypowa. W pewnym momencie życia Lavoisier zainteresował się sprawami politycznymi i znalazł nawet posadę w rządzie, gdzie pełnił funkcję poborcy podatkowego. Swoje stanowisko chciał wykorzystać, by wprowadzić zmiany w systemie podatkowym ówczesnej Francji, ale jego pomysły w tej dziedzinie okazały się być zbyt radykalne. Przypominam, że był to czas Rewolucji Francuskiej. Rewolucjonistom nie spodobały się nietypowe poglądy i działania Lavoisier'a. Nazwali go zdrajcą, co poskutkowało postawieniem go przed sądem i zaprowadziło w efekcie pod gilotynę (oliwy do ognia dolały nieprzychylne mu komentarze Jeana-Paula Marata – uczonego, który reprezentował rewolucjonistów). I choć Lavoisier poprosił sąd o odroczenie wyroku, aby mógł dokończyć rozpoczęte prace naukowe, przewodniczący Trybunału odrzucił jego prośbę, uznając w orzeczeniu, że: „Republika nie potrzebuje ani naukowców, ani chemików”. Tak więc Antoine zginął na gilotynie w Paryżu 8 maja 1794 roku, w wieku 51 lat.
Mimo okrutnej śmierci i niedokończonych prac, Lavoisier zdobył szacunek wśród naukowców nie tylko we Francji, ale i na świecie, zyskując wspomniany już przydomek „ojca współczesnej chemii”. Francuzi po latach oddali mu hołd, umieszczając jego nazwisko wśród 72 nazwisk innych uczonych na słynnej wieży Eiffla w Paryżu.
Grafika:
Komentarze [1]
2021-02-16 11:43
Ciekawe
- 1