Pęknięcia w zasłonie czasu
Teraźniejszość nie istnieje. Stwierdzenie być może oszałamiające, ale wbrew pozorom nie ma w nim niczego, co byłoby sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Nie podważa ono bowiem ani naszych wyobrażeń o wszechświecie, ani o związkach przyczynowo - skutkowych. Czy macie świadomość, że często patrzymy na rzeczy i widzimy je nie takimi, jak w danym momencie naprawdę wyglądają?
Przykładem potwierdzającym słuszność tej tezy jest choćby nasze spoglądanie na słońce. Jego obraz, zanim do nas dotrze, musi przebyć drogę trwającą około 8 minut, gdyż jak każdy wie, tyle czasu potrzebuje światło na pokonanie stu pięćdziesięciu milionów kilometrów. Innym, równie dobrym przykładem mogą być gwiazdy i galaktyki odległe od nas o miliony lat świetlnych, które dzięki najnowszym teleskopom możemy wprawdzie obserwować, ale we wczesnych stadiach rozwoju wszechświata (obraz sprzed kilku milionów lat). Na ich temat możemy dziś jedynie snuć przypuszczenia. Teoretycznie mogą już dawno nie istnieć. Równie dobrze mogą być skolonizowane przez podobne ludziom egoistyczne istoty, które nie dopuszczają do siebie myśli o dzieleniu zaszczytnego miejsca jedynych istot rozumnych we wszechświecie. Moim skromnym zdaniem głupcem jest ten, kto nie wierzy w życie istniejące poza naszą ukochaną i skutecznie niszczoną planetą. Gdyby zaś fakt nie istnienia teraźniejszości połączyć z inną, nieco egoistyczną koncepcją wszechświata, mówiącą o tym, że dla każdego z nas naprawdę istnieje tylko to, co w tym konkretnym momencie widzi, moglibyśmy dojść do wniosku, że tak naprawdę, to nic nie istnieje. Teraźniejszości nie ma, jest wyłącznie przeszłość, a z drugiej strony wiemy, że tylko chwila obecna, czyli teraźniejszość, jest prawdziwa. I tutaj koło się zamyka. A przecież ludzkie życie jest dla wszechświata niezauważalnym mgnieniem.
Dla większości ludzi nie ma najmniejszego znaczenia ile obraz, który widzimy, ma mikrosekund, minut, godzin czy lat. Świadomość, czym naprawdę jest świat, życie i czas jest naprawdę niska, ponieważ wolimy zostawić ”dzielenie włosa na czworo” facetom w białych fartuchach. A ci poważnie dyskutują sobie o nieskończenie wielu wszechświatach równoległych, odwróconych wektorach czasu, powstawaniu materii z niczego, dualizmie falowo-korpuskularnym, zakrzywianiu przestrzeni, rzeczywistych i nierzeczywistych cząstkach elementarnych, czy o prawdopodobieństwie skłaniającym do materializacji owe cząstki lub co gorsza próbują rozwiązać równanie świata, bądź próbują opisać ten świat abstrakcyjnym językiem matematyki.
Zupełnie inaczej traktujemy jednak sytuację, gdy przyszłość rzuca swój cień na przeszłość, która jest dla nas teraźniejszością. Prościej mówiąc, wierzymy we wróżby, przepowiednie oraz przeczucia, bo przecież „lepiej byłoby z góry wiedzieć”. Zapominamy o tym, że przyszłość istnieje już teraz (właśnie dlatego można ją przepowiedzieć) i najczęściej niszczymy związek przyczynowo - skutkowy. Jak? Sytuacja jest prosta: Jasnowidz przepowiada nam śmierć pod kołami samochodu w konkretny dzień i o konkretnej godzinie. Mamy dwa wyjścia albo lekceważymy przepowiednię, spotykamy się z samochodem (wprawdzie tracimy życie, ale ratujemy związek przyczynowo - skutkowy), albo słuchamy jasnowidza robiąc wszystko, by przepowiednia się nie spełniła, a tym samym ocalamy życie niszcząc przyczynowość. Gdy jasnowidz dostrzeże w przyszłości zdarzenie i zapobiegniemy mu, to przyszłe zdarzenie nie nastąpi. Wtedy on nie będzie mógł go widzieć, a więc także przed nim ostrzec i zdarzenie jednak nastąpi. Wtedy znów będzie widoczne dla jasnowidza, który odzyska zdolność zapobieżenia mu i tak w nieskończoność. Jak już ktoś kiedyś powiedział „zdrowy rozsądek nie chce mieć z czymś takim nic wspólnego, bo to po prostu niemożliwe”. Niestety jasnowidzenie jest faktem tak samo, jak i istnienie przyszłości, a skutki tego są po prostu potworne. Nie trzeba sięgać do skomplikowanych teorii fizyki, gdzie przyszłość, teraźniejszość i przeszłość się zacierają, a czas przestaje obowiązywać. Nie trzeba znać wstecznych linii świata i szerokiej gamy modeli czasoprzestrzeni, jaką oferuje owa nauka. Wystarczy pomyśleć o przeczuciach. Każdy je zna, z własnego doświadczenia, bądź z opowiadań innych. Faktem jest, że są to wizje przyszłości, w których jednak trudno dostrzec ziarno prekognicji, ponieważ są zbyt mgliste, zaś informacje o przyszłości odbierane są często nieświadomie.
W swoich rozważaniach na temat wiedzy o przyszłości, szwajcarski psycholog C.G Jung zwraca uwagę, że żaden mechanizm przyczynowo - skutkowy nie jest w stanie wyjaśnić zjawisk, które dopiero nastąpią. Według niego, procesu tego nie należy pojmować ani jako przesyłania energii z przyszłości w przeszłość, ani jako zjawiska okultystycznego, lecz jako „aprzyczynowość poza czasoprzestrzenią”. Normalnie myślący człowiek widzi w tym tylko zabawę słowami, a zdrowy rozsądek każe się przed tym bronić. Wprawdzie teorię Junga potwierdzić nam może mechanika kwantowa, lecz wcale nie pomoże nam to jej zrozumieć. Owa teoria o nie zlokalizowanym powiązaniu oddzielnych zdarzeń w przestrzeni i czasie została potwierdzona przez Einsteina, Rosena, Podolskiego, Bohma, Bella i udowodniona praktycznie przez Alaina Aspecta, w którego doświadczeniu czas i przestrzeń uległy częściowo redukcji do zera. Wywołało to istną burzę, która podobnie jak udowodnienie, że bardziej prawdopodobne jest życie po śmierci niż nicość, została opublikowana na tylnich stronach gazet i utonęła w morzu mniej i jeszcze mniej ważnych informacji.
Na koniec chciałbym wspomnieć jeszcze o wszechświatach równoległych, których jest ponoć nieskończenie wiele. Dlaczego? Wszechświat inaczej wygląda dla każdego z nas. Każdy z nas podejmuje jakieś decyzje. Można by powiedzieć, że dla danego człowieka istnieje tyle wszechświatów równoległych, ile decyzji podjął w swym życiu. Myślę, że tą miłą informacją mogę zakończyć ten tekst. Dlaczego miłą? Teraz możemy mieć nadzieję, że jeśli coś nie wyszło nam w jednym ze światów, to być może powiodło się w którymś z równoległych.
alive
Komentarze [5]
2008-05-18 17:23
Tekst jest naprawdę fajnie napisany, temat też interesujący, w ciekawą stronę idziesz. Mam nadzieje ze popełnisz jeszcze jakiś tekst i również będzię na Lesserze, a może już jako dziennikarz!
2008-05-18 13:25
A mnie się tekst bardzo podoba. dobry, ciekawy. Daję 5! ;)
2008-05-16 09:00
No ok, może i mądry tekst. I właśnie dlatego nie wygląda na twój. Mi nie za bardzo się podobało, choć interesuje się opisanymi rzeczami, dlatego dotrwałam do końca tekstu. Nie mniej, temat ciekawy, choć twój tekst był jak notka z encyklopedii, nie artykuł prasowy
2008-05-14 09:45
Mnie jakoś ten twój artykuł nie przekonał. Chyba moze zbyt mgliste, temat z kosmosu, i ten styl takiś jakiś.
2008-05-13 18:24
Niezłe. Naprawdę mnie zaciekawiłeś. A może dziennikarze Lessera przyjęliby cię do swojego grona?
- 1