Pewnego dnia
Pewnego dnia
Pewnego dnia
Stanę na naszej polanie.
I spojrzę wzrokiem poważnym
Na to, co po nas zostanie.
Będę sobie przypominać
O miłości wielkiej, jaka nas łączyła,
O ufności, jakakolwiek by ona nie była,
O szczerości, która z naszych ust wypływała,
O nadziei, bo częstym gościem serc naszych bywała.
Potem zatańczę krokiem niepewnym
Do melodii tej przez nas ukochanej,
kiedyś wspólnie przez nas napisanej.
Kiedyś tam na kocu przy winie
Słowa pisałeś o niebieskookiej dziewczynie,
Która skradła twoje serce
Czy trzeba nam było czegoś więcej?
Później spojrzę na zgromadzonych tam ludzi.
Każdy patrzy, jakby się łudził,
Że ta piosenka jest o nim samym.
Nie jest.
Jest o nas samych
Przez życie mocno doświadczanych.
Teraz, gdy idziemy odrębnymi ścieżkami,
nie myślimy, co będzie z nami.
Nie pojmowaliśmy wtedy tego
Dziwnego uczucia nieznanego,
Że da się zapomnieć o melodii
Płynącej z potrzeby serca.
A jednak zapomnieliśmy.
Kiedy my to zgubiliśmy?
Teraz to już nic nie znaczy.
Teraz uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Teraz pójdę dalej.
Bo życie to nie tylko ten kawałek.
Ruszę nogami, rękami także
I będę tańczyć.
Pasodoble, rumbę czy cha-chę?
Może tango albo romantycznego walca?
Może modern? Albo fokstrota?
Przyznam szczerze, ten wybór to ciężka robota.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?