Piękną być
W dobie magazynów modowych, reklam oraz bilbordów, pełnych zdjęć ponadprzeciętnie urodziwych ludzi, chyba każdy pragnie być idealny. Ale to przede wszystkim przedstawicielki płci uznawanej powszechnie za tę atrakcyjniejszą zawsze robiły i nadal robią wiele, by dopasować się do obowiązującego ideału piękna. Co jest motorem napędowym ich działania? Czy zawsze kierowała nimi wyłącznie chęć przypodobania się płci odmiennej?
Piękno, to – encyklopedycznie rzecz ujmując – obowiązujący w danym momencie dziejowym kanon (zależny często od trendów artystycznych). Wiąże się je z reguły z pojęciami harmonii, proporcji i równowagi. Tak więc słowo piękno, oznaczało w każdym czasie coś o doskonałym kształcie, przyciągające wzrok, o cechach, które budzą zachwyt. Wielu uważa dziś, że jednym z pierwszych twórców koncepcji piękna, wyrażonej poprzez idealne geometryczne proporcje i matematyczną harmonię, był grecki filozof Platon, ale nie zapominajmy, że jego teoria oparta jest o przemyślenia innego greckiego filozofa i matematyka Pitagorasa, który twierdził, że we wszystkim istnieje ład, który jest nieodłącznym warunkiem piękna. Wiele lat później niejaki Donald Symons (antropolog) doszedł dodatkowo do wniosku, że każdy człowiek ma własny wewnętrzny wzorzec piękna, z którym porównuje cały otaczający go świat. Opisał piękno jako samoistny, obiektywny i uniwersalny twór, do którego dążą głównie kobiety, dla których bycie jego uosobieniem jest nie tyle celem, co wymogiem kulturowym.
Ideał piękna, o czym warto pamiętać, zmieniał się jednak przez wieki i wciąż ulega zmianom. Wpływ na jego kształtowanie miało i nadal ma wiele czynników. Najważniejszym z nich była zawsze szerokość geograficzna, zależny od niej klimat i dostępność pożywienia, a kolejnym wydarzenia historyczne oraz ustrój polityczny panujący na danym obszarze.
W Starożytnym Egipcie dominowały bardzo smukłe sylwetki oraz mocne makijaże. Ideałem tamtej kultury była królowa Kleopatra. W Starożytnej Grecji ideałem kobiecego piękna była sylwetka silnie zarysowana o szerokich biodrach, kształtnych piersiach i mocno bladej cerze. Ówczesna piękność powinna była posiadać też masywne uda i ramiona oraz duże stopy i ręce. Dla porównania w Chinach mężczyźni nie zwracali w tamtym okresie uwagi na twarz, włosy, czy figurę kobiety, za to obiektem ich zainteresowania były ich stopy. Swoje partnerki życiowe wybierali kierując się głównie tym czynnikiem. Im stopy ich wybranek były mniejsze, tym na większe zainteresowanie u płci przeciwnej mogły liczyć. W Japonii za wzór kobiecego piękna uważano z kolei przez setki lat gejsze, które poza wielu cennymi cechami wyróżniała figura typu "papryka". Obecnie symbolem piękna w kraju „Kwitnącej Wiśni” jest „kawai”, co można by przetłumaczyć jako słodkie, urocze. Zgodnie z tym kanonem kobieta niezależnie od wieku ma przypominać niedojrzałą nastolatkę, ubraną w mundurek, białą koszulę z krawatem, krótką kraciastą spódniczkę i białe podkolanówki. Oprócz tego idealna Japonka powinna również infantylnie chichotać oraz wstydliwie zasłaniać usta dłonią.
W Europie, w średniowieczu, wielką wagę przywiązywano do duchowości, ciało uznawano zaś za siedlisko grzechu i rozpusty, dlatego nie przykładano wtedy do wyglądu większej wagi. W epoce gotyku ceniono wysokie, wypukłe czoło i skrzętnie skrywano wszelkie owłosienie, uznając je za symbol rozwiązłości. Suknie kobiece były wtedy obcisłe na górze, a od bioder w dół mocno fałdziste. Taka suknia sprawiała, że figura stawała się bardzo smukła, co uważano za podstawę urody kobiecej. Obowiązujący w tym okresie kanon ukazywał kobietę jako istotę o małych piersiach, delikatnie zarysowanych biodrach oraz długich, wąskich kończynach. W dobie renesansu modne były kobiety o pulchnych kształtach oraz bladej karnacji i delikatnych dłoniach. Idealnie piękna kobieta, w tamtym okresie, musiała mieć dużą głowę, długie i gęste blond włosy, orli nos, obfite piersi, długie ramiona, strome czoło i brązowe oczy o kształcie migdała, rzucające poważne lub figlarne spojrzenia. Barok imponował jak wiemy bujnością formy i obfitością detali. Jak ognia unikano wtedy linii prostych. Sylwetka kobieca stała się więc zgeometryzowana i bardziej obfita. Duży biust i szerokie biodra wiązały się nie tylko z dojrzałością seksualną i płodnością, ale również ze zdolnością do przetrwania głodu i zarazy, które systematycznie pustoszyły miasta. Duża i ciężka sylwetka, jak żona Rubensa, stanowiła wiec symbol zamożności i piękna. W okresie klasycyzmu nastąpił powrót do form prostszych. Ciała kobiet przestały krępować druciane konstrukcje, a modna stała się zwiewność i prostota. Linia pasa przeniesiona została pod biust. Postać kobieca miała być teraz smukła, a nacisk kładziono na harmonię proporcji sylwetki. W XIX wieku pojawiły się gorsety, mające na celu podkreślenie „talii osy” i wypchnięcie biustu oraz bioder. Kształt sylwetki określała głównie forma gorsetu. Mocno uwydatniony biust podkreślał przedłużoną i niezwykle wąską talię oraz całkowicie płaski brzuch. Symbolem kobiecości stały się pełne kształty i szczupła talia. Na początku XX wieku moda na „kobiece kształty” ustąpiła jednak miejsca modzie na figurę „chłopczycy”. I tak płaskie piersi, brak bioder, sylwetka wysoka i smukła, stały się w latach 20- tych kanonem piękna.
W XX wieku sylwetka kobieca zmieniała się właściwie co 10 lat, ale takich rewolucyjnych zmian było kilka. Coco Chanel zaproponowała paniom w połowie XX wieku uwolnienie ciał z gorsetów i założenie skromnej „małej czarnej”. Christian Dior przywrócił jednak gorsety i zaproponował figury typu "gruszka" i "klepsydra". A w to wszystko wmieszała się Marilyn Monroe, inicjując modę na krótkie blond włosy, a chwilę później również modelka Twiggy, która zaproponowała szczupłą sylwetkę oraz styl na "chłopaka".
Jak widzicie w różnych epokach dominowały różnorodne trendy, ale zawsze panie chciały upodobnić się do ideału swoich czasów. W pogoni za pięknem wiele z nich traciło zdrowie, bo ich marzenia sprowadzały się tylko do tego jednego, bycia tą idealną. I choć bezsprzecznie zdawały sobie zawsze sprawę z tego, że doścignięcie tych kanonów jest raczej niewykonalne, to nie przeszkadzało im to w realizowaniu własnych dążeń. Wniosek z tego taki, że zawsze dla kobiet było to ważne, bo osiągniecie celu łączono z życiowym sukcesem i szczęściem, co miało oczywiście wpływ na poprawę ich samooceny.
Choć nie ma jednego, narzuconego kanonu piękna, który byłby wspólny wszystkim kobietom na świecie, to niewątpliwie jest coś takiego, co kobiety łączy. Tym czymś zawsze było i nadal jest upór w dążeniu do osiągnięcia ideału piękna. Każda kobieta jest z natury gotowa poświęcić naprawdę wiele, by stać się bardziej atrakcyjną i pociągającą dla płci przeciwnej. Ale czy tylko ta jedna potrzeba popycha je do tych zmian? A może kieruje nimi wrodzony perfekcjonizmem, potrzeba uznania lub też potrzeba wzbudzenia zazdrości u swoich rywalek? Odnoszę wrażenie, że wszystkie te czynniki odgrywają znaczącą rolę. Z mojego punktu widzenia, dbanie o ciało, to nie tylko opcja, ale przede wszystkim powinność. Powinniśmy jednak robić to z miłością i z dystansem, nie zapominając o tym, że uroda z wiekiem gaśnie w odróżnieniu od sympatii dla siebie samego, co możemy mieć przez całe życie.
Grafika:
Komentarze [1]
2017-04-21 07:47
Proszę sprawdzić informację o Kleopatrze. Jak podają wiarygodne źrodła była raczej pulchna i niska.
- 1