Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Polacy skazali Hamleta   

Dodano 2014-12-03, w dziale inne - archiwum

Z punktu widzenia epoki Internetu, dzieła klasycznej literatury wydają się równie odległe jak gwiazdy. Ich autorzy z trudem odnaleźliby się pewnie w dzisiejszej wirtualnej rzeczywistości, a mimo to, gdy czytamy te dzieła, to odnosimy wrażenie, że ludzie ci wiedzieli o nas bardzo wiele. Przede wszystkim wiedzieli jednak to, że natura człowieka jest niezmienna.

/pliki/zdjecia/ham 1_0.jpg „Please, Continue (Hamlet)” - to międzynarodowy, eksperymentalny projekt edukacyjny, który ma uświadomić ludziom złożoność wymiaru sprawiedliwości, a także przybliżyć im mechanizmy funkcjonowania sądów. To nic innego jak połączenie teatru i procesu sądowego z udziałem prawdziwych sędziów, prokuratorów, policjantów i ekspertów. W Polsce spektakl ten, którego twórcami są artyści-performerzy ze Szwajcarii Roger Bernat i Yan Duyvendak, pokazano kilkanaście dni temu po raz pierwszy, a miało to miejsce w Teatrze im. S. Jaracza w Łodzi w ramach III Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Klasyki Światowej. Z relacji krytyków dowiadujemy się dziś, że było to widowisko niezwykłe.

Tytułowy bohater dramatu Wiliama Szekspira, Hamlet, stanął więc i przed polskim sądem oskarżony o zabójstwo Poloniusza. Wyrok trudny był do przewidzenia, bo i tym razem zależał od bardzo wielu nieprzewidywalnych czynników, ale oczywiście zapadł, bo zwyczajowo tak kończy się każdy spektakl. Jak było w Łodzi? O tym za chwilę. Pozwolę sobie jednak wcześniej przypomnieć, że spektakl ten zagrano już 96 razy w 7 krajach świata. 53 razy główny bohater został skazany za morderstwo bądź nieumyślne spowodowanie śmierci, 2 razy sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia, zaś 41 razy został uniewinniony (co ciekawe w Szwajcarii dwukrotnie przyznano mu odszkodowanie za niesłuszne oskarżenia).

W polskiej wersji spektaklu postać Hamleta została naturalnie dostosowana do naszych realiów.

- Hamlet to u nas 28-letni chłopak z łódzkich Bałut, któremu zdarza się wypić. Jego ojciec powiedział mu kiedyś, że „syn mu nie wyszedł”. Z drugiej strony, mimo życia w dysfunkcyjnej rodzinie, podjął studia. /pliki/zdjecia/ham 2.jpgNa sali rozpraw spotykałam wielu takich Hamletów. Młodych, zagubionych ludzi, którzy popełnili złe czyny. Należy jednak pamiętać, że oni nie rodzą się źli. Kiedy byli dziećmi, ktoś nie podał im ręki, nie pokazał granic. – mówi sędzia Anna Maria Wesołowska, która była odpowiedzialna za adaptację akt sprawy do polskiego systemu prawnego.

Wymiar sprawiedliwości podczas obu łódzkich spektakli reprezentowali tacy sędziowie jak: Jerzy Leder (Sąd Apelacyjny w Warszawie), Artur Lipiński (Sąd Okręgowy w Krośnie) i Anna Maria Wesołowska (sędzia pomocniczy). W rozprawie - jak wcześniej wspomniałam - uczestniczyli również zawodowi prokuratorzy, adwokaci, policjanci i biegli. I – jak twierdzą krytycy – to właśnie oni wypadli najbardziej autentycznie. Czy na scenie pojawili się zatem jacyś zawodowi aktorzy? I owszem, ale tylko troje (Marcin Korcz wystąpił w roli Hamleta, Dorota Kiełkowicz zagrała matkę oskarżonego – Gertrudę, która pomogła synowi ukryć zwłoki oraz Agnieszka Więdłocha, która wcieliła się w rolę Ofelii, odrzuconej kochanki). Co ciekawe, aktorzy nie wystąpili w kostiumach "z epoki", tylko w żółtych T- shirtach z napisem "aktor", za to prawnicy wystąpili w swych zawodowych strojach, czyli prawniczych togach. Ponadto aktor grający Hamleta został doprowadzony na salę z prawdziwego "aresztu" i przez cały proces siedział skuty kajdankami. Widzowie dostali natomiast do rąk ponad 70-stronicowe akta śledztwa (akt oskarżenia, protokoły oględzin, przesłuchań i sekcji zwłok, opinie psychiatryczne, wnioski i wywiady środowiskowe).

Bardzo istotne było także to, że spektakl nie toczył się według żadnego ustalonego wcześniej scenariusza. Ba, nie przeprowadzono też ani jednej próby. Wszyscy uczestnicy procesu (oczywiście poza aktorami) mieli po prostu robić to, co robią każdego dnia na sali sądowej. Jedynym ułatwieniem dla nich były akta sprawy, /pliki/zdjecia/ham 3.jpgsporządzone na podstawie historii głównego bohatera utworu Szekspira, które otrzymali do wglądu kilka dni wcześniej. Wynik procesu – jak już wspominałam powyżej – trudny był do przewidzenia, bo jak chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę jest on zazwyczaj wypadkową bardzo wielu nieprzewidywalnych czynników (w dużej mierze zależy na przykład od treści zeznań świadków). A sama sprawa nie wydaje się być bynajmniej jednoznaczna i łatwa. Tak więc sędziowie w ocenie tej konkretnej sytuacji oscylują za każdym razem między zbrodnią zabójstwa, nieszczęśliwym wypadkiem i nieumyślnym pozbawieniem życia.

Okazało się, że był to ciekawy eksperyment nie tylko dla tych, którzy znajdowali się na scenie, ale również dla widowni, która miała okazję uczestniczyć w procesie i to jak najbardziej aktywnie (przypominam, że publiczność dostała wcześniej akta sprawy i podczas wypowiedzi różnych osób uczestniczących w sprawie, mogła zaglądać do sporządzonych wcześniej opinii biegłych). Ponadto z publiczności wyłoniono również trzech ławników, którzy wraz z profesjonalnymi sędziami decydowali o winie lub niewinności oskarżonego oraz wysokości zasądzonej kary. Za sprawą tak czynnego udziału publiczności spektakl spełnił również rolę etyczną – pokazał jak trudnym i złożonym zadaniem jest decydowanie o ludzkim losie.

- Tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie, było zachowanie publiczności – mówił po spektaklu sędzia Artur Lipiński. - Przez cztery godziny ludzie słuchali nas w ogromnym skupieniu. Widać było, jak poszczególne osoby przeżywają emocje, które panują na sali. To był wynik nie tylko świetnej gry aktorów, ale także znakomitych mów prokuratorów i adwokatów. A przypominam, że nie mieliśmy wcześniej żadnych prób.

/pliki/zdjecia/ham 4.jpgNa zakończenie dodam tylko, że Hamlet od polskiego wymiaru sprawiedliwości otrzymał karę 8 lat pozbawienia wolności, choć prokurator domagał się dożywocia. W uzasadnieniu wyroku napisano, że było to zabójstwo umyślne, ale nie z premedytacją. Wydając ten wyrok sąd wziął również pod uwagę okoliczności łagodzące, jak np. dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie.

Pozostaje jeszcze tylko jedno pytanie, a mianowicie pytanie o cel tego eksperymentu. Moim zdaniem spektakl ten nie powstał raczej dla rozrywki. Coś mi mówi, że pomysłodawcom tego przedsięwzięcia znacznie bardziej zależało na funkcji dydaktycznej. Tak czy inaczej to bardzo ciekawy projekt, który nie tylko przybliżył widzom sposób funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale również pozwolił im poznać dogłębnie dylemat Hamleta. Nie bez znaczenia jest też chyba to, że wielu widzów opuszczając teatr, zaczęło zastanawiać się poważnie nad tym, czym jest sprawiedliwość.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /22 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry