Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ponadczasowe studium upadku   

Dodano 2020-06-17, w dziale recenzje - archiwum

Wśród polskich reżyserów filmowych chyba najbardziej cenię Wojciecha Jerzego Hasa, którego krytyka nazywa czołowym wizjonerem polskiego kina, a dla mnie to prawdziwy arcymistrz w wyciskaniu emocji z ukazywanych na ekranie historii. Formalnie to jedna z najjaśniejszych postaci polskiej szkoły filmowej, choć jego twórczość w sposób znaczący różni się od dokonań wielu jego kolegów po fachu, którzy w swoich filmach skupiali się zazwyczaj na pokazaniu narodowej martyrologii i spiżowego wręcz heroizmu. Dla Hasa najważniejsi byli zwyczajni, szarzy ludzie i ich egzystencjalne problemy. Przekonuje o tym już jego debiut, który ujrzał światło dzienne niedługo po stalinowskiej odwilży, gdy można już było wypowiedzieć się publicznie z większą swobodą niż za czasów Bieruta.

/pliki/zdjecia/pet1_0.jpg

Trzeba bowiem pamiętać, że w tamtych czasach cenzura skutecznie blokowała wszystkie swobodne i niezgodne z linią polityki państwa intelektualne wypowiedzi. Mimo tego w tych właśnie czasach Has nakręcił arcydzieło, będące dość dosłowną adaptacją jednego z najbardziej poruszających opowiadań Marka Hłaski ze zbiorku "Pierwszy krok w chmurach", które - podobnie jak owo opowiadanie - nosi tytuł "Pętla" (1957).

Akcja filmu Hasa rozgrywa się w małym, zrujnowanym po wojnie, ponurym miasteczku w Polsce, w latach pięćdziesiątych, czyli w czasach pełnych niepewności jutra i poczucia beznadziei. Artysta malarz Kuba Kowalski, czeka na spotkanie, które może zadecydować o jego przyszłości. O godzinie 18 umówiony jest na wizytę u lekarza, który ma przepisać mu lek, którym nasz bohater chce pokonać swoją chorobę alkoholową. Tego poranka jak zwykle dręczy go kac, a na dokładkę "życzliwi i troskliwi przyjaciele" terroryzują go od świtu telefonami. Odwiedza go również narzeczona (Krystyna), która usilnie nakłania go do poddania się tej terapii, bo marzy o ułożeniu sobie z nim życiu. Naturalnie ta wizyta to jeden z jej warunków. W trakcie rozmowy przekonuje go, że do spotkania z lekarzem nie wolno mu wypić ani kieliszka, po czym wychodzi. Kuba zostaje w domu sam, co raczej nie ułatwi mu dochowania stanu trzeźwości. Decyduje się więc wyjść z domu. Niestety, na zewnątrz jest jeszcze gorzej. Spotyka wścibskich sąsiadów, dla których jest nędznym pijakiem, widzi jak pijany kierowca autobusu potrąca kobietę, a w kawiarni spotyka swą dawną miłość, /pliki/zdjecia/pet2_0.jpgktóra kiedyś od niego odeszła, bo straciła nadzieję na jego skuteczną walkę z alkoholową chorobą. To dramatyczne wydarzenie wepchnęło go notabene jeszcze głębiej w nałóg. Po wyjściu z kawiarni wdaje się bójkę, co kończy się wizytą na posterunku MO, gdzie spotyka mężczyznę w ostatniej fazie nałogu alkoholowego. Jest godzina 15.15. Nie wytrzymuje. Idzie do knajpy "Pod orłem", gdzie pierwsza setka szybko przekształca się w kolejne. Przy barze poznaje w tym lokalu kolejnego alkoholika, Władka, który był kiedyś najlepszym saksofonistą w mieście. Ten mówi mu znamienne zdanie: "Kto pił, ten będzie pił. To zabawa bez mety". Wypowiedź ta na tyle wyprowadza Kubę z równowagi, że bez namysłu wdaje się w ostrą bijatykę z kumplem od kieliszka. Wyrzucony z baru na ulicę i pobity przez innych stałych bywalców tej knajpy, wraca do własnego mieszkania. Tu odwiedza go Krystyna, która czyni mu ostre wyrzuty, ale w końcu poi kawą i obiecuje przyjść o poranku, aby mógł kolejnego dnia udać się do lekarza. Zabrania mu otwierania komukolwiek poza nią drzwi. O świcie Krystyna stoi przed drzwiami i puka w umówiony sposób...

Trudno w jednym tekście wymienić wszystkich zalet tego filmu, który trwa zaledwie 1,5 godziny. Na pewno to zasługa świetnego scenariusza, napisanego przez samego Hłaskę, obfitującego we wspaniałe monologi i dialogi, które widz mimowolnie zapamiętuje. To też wirtuozerskie prowadzenie kamery i szalenie sugestywne, budujące napięcie zdjęcia Mieczysława Jahody, które sprawiają, że namacalnie wręcz wyczuwamy cierpienie Kuby w jego /pliki/zdjecia/pet3_0.jpgmieszkaniu w oczekiwaniu na wizytę u lekarza. Obserwujemy z troską jak miota się pośród czterech ścian. Podobnie destrukcyjnie wpływają jednak na niego sytuacje na zewnątrz. Ale prawdziwy majstersztyk to reżyseria. Has doskonale miesza i zestawia ze sobą elementy dramaturgii i liryzmu. Dramaturgia obrazu wynika głównie ze świetnie napisanych monologów i dialogów bohaterów, co stało się znakiem rozpoznawczym dla jego późniejszej twórczości, podobnie jak zostawianie ogromnej swobody aktorom w ich poczynaniach przed kamerą. Liryka opiera się z kolei na licznych alegoriach i symbolach. Z okna jego mieszkania widać zniszczony mural przedstawiający kobietę z naszyjnikiem pereł (odniosłem wrażenie, że to właśnie on mógł go namalować) oraz wielki zegar na dachu sąsiedniego budynku. Najazdy kamery na ulicę, gdzie samotna dziewczynka bawi się skakanką, na kran, z którego zamiast wody cieknie piwo, czy na zakurzone obrazy za spękanymi szybami i wszechobecność zegarów, podkreślająca kwestię nieuniknionego upływu czasu, dopełniają mroczną wizję reżysera, a widza skłaniają do refleksji. Tchnie to nieco surrealizmem, ale świadczy także o niezwykłym wyczuciu plastycznym reżysera i fantastycznie współgra z mroczną surowością i kultem brzydoty. Scenografia jest ascetyczna. Has bardzo subtelnie wtrąca wulgaryzmy, które wcześniej nie pojawiały się w polskim kinie (w światowym zresztą też nie). Na uwagę w tym filmie zasługuje też niepokojąca i przejmująca muzyka, skomponowana przez Tadeusza Bairda. Koncepcja, w której niemalże cała ścieżka dźwiękowa oparta jest na nastrojowych utworach granych przez skrzypka w mieszkaniu obok, /pliki/zdjecia/pet4_0.jpg świetnie podkreśla dramaturgię oglądanej sytuacji. Nie inaczej rzecz ma się z muzykami i piosenkarzami z baru. Idąc za pomysłem Hłaski, Has nie pozostawia jednak widzowi nawet cienia nadziei na to, ze bohaterowi uda się pokonać tę straszliwą chorobę i wrócić do normalnego życia. Łudzi się tylko bohater…

Warto też wspomnieć o obsadzie, bo jest iście kosmiczna. Na ekranie oglądamy prawie cały ówczesny kwiat polskiej sceny. Gustaw Holoubek stworzył niedoścignioną kreację alkoholika Kuby Kowalskiego, którego postać była podobno wzorowana na życiu poety Władysława Broniewskiego, choć skądinąd sam Hłasko miał także swoje doświadczenia z nadużywaniem alkoholu. Holoubek uczynił z Kuby postać prawdziwie ludzką, dobrą z natury, błądzącą, ale mającą nadzieję niemal do końca. Jego samobójstwo to nie tyle efekt eskapizmu, co próba ratowania resztek dumy. Nie pierwszy to w końcu zbuntowany w kinie, który przegrywa swoje życie. O rolę tę starał się podobno Zbigniew Cybulski, ale Has z jakiegoś powodu odmówił mu angażu (zresztą nie po raz ostatni).

Jeszcze lepszą kreację stworzył Tadeusz Fijewski, którym swego czasu zachwycił się wielki Laurence Olivier. O ile Kuba w wykonaniu Holoubka był prawdziwie ludzki, to przy Władku Fijewskiego jawi się już jako posągowy. Fijewskiemu udało się stworzyć emocjonalny i przejmujący obraz alkoholika, którego życie – mimo pozornej walki z nałogiem – dawno już zostało spisane na straty. Przez specyficzne ruchy, mimikę oraz sposób mówienia aktora, /pliki/zdjecia/pet5.jpgz jego postaci sączy się gorzka prawda. Naprawdę widz jest w stanie uwierzyć, że kiedyś był kimś i cieszył się szacunkiem ludzi, choć teraz jest już tylko wrakiem człowieka. Ta rola to prawdziwy majstersztyk.

Rolę Krystyny Has powierzył młodziutkiej i równie urodziwej jak Audrey Hepburn, Aleksandrze Śląskiej. Jego wybór nie był przypadkowy. Chodziło mu zapewne o to, by Krystyna przesiąknięta była wewnętrznym chłodem, będąc jakby ucieleśnieniem fatum wiszącego nad Kubą i paradoksalnym źródłem jego upadku. Któż miałby to zrobić lepiej od niej? Widzimy ją na ekranie dwa razy, ale mimo każde jej pojawienie się elektryzuje widza i naznacza Kubę piętnem. Jej postaci nie można niczego zarzucić. Jest szlachetna i kocha Kubę, choć ta miłość ją niszczy.

Pozostali aktorzy także się sprawdzili, ale epizody dawały im tylko umiarkowane pole do popisu. Prawie wszyscy zagrali zgorzkniałych i na swój sposób ironicznych ludzi. Mamy tu młodocianego Romana Kłosowskiego w roli awanturującego się robotnika, świetnego Ignacego Machowskiego w roli zimnego i rozczarowanego życiem komendanta milicji, wzruszającego Stanisława Milskiego w roli alkoholika Rybickiego, który sięgnął już dna, zmarłego niedawno Emila Karewicza w roli brutalnego kelnera i Wacława Kowalskiego w roli taksówkarza Kostka. Ta ostatnia postać jest chyba jedyną, która zachowała jako taką pogodę ducha i uczciwość. Wszystkie te epizodyczne postacie, podobnie jak i nasz główny bohater, pozbawioną są jednak złudzeń i nadziei na odmianę swego losu na lepszy.

/pliki/zdjecia/pet6.jpgFilm wywarł niemałe wrażenie na widzach. Nikt wcześniej w polskim kinie tak trafnie nie oddał nastrojów społecznych lat pięćdziesiątych, pokazując zwykłych ludzi, którzy patrzą w przyszłość bez wiary i nie podjął przy tym tematyki alkoholizmu, podchodząc do tego problemu z takim zrozumieniem. Wojciech Has przełamał tę barierę, a jego film pełen jest dojrzałego obiektywizmu i zrozumienia dla ułomności natury ludzkiej. „Pętla” jest więc takim gorzkim i obdartym z nadziei pokazem ludzkiej niemocy w konfrontacji z samym sobą. Choć polscy krytycy przyjęli ten film chłodno, to moim zdaniem jest to arcydzieło sztuki filmowej, które zachwyca realizatorską perfekcją i ponadczasowym przesłaniem, co doceniono nawet w Hollywood.

A na zakończenie, tak ku przestrodze, pozwólcie, że przytoczę tylko jeden cytat z tego filmu:

,,Nie ma takiego nieszczęścia, samotności, kobiety, dla której warto byłoby pić. Ale o tym wiedzą dopiero ci, co przepili wszystko. (...) Wódka jest prawdą, którą rozumie się zawsze zbyt późno."

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /24 wszystkich

Komentarze [2]

~Krab
2020-07-31 22:21

Świetny tekst. Gratulacje.

~Maria
2020-07-02 16:55

Tekst klasa. Brawo!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry