Posłowie
Moja współpraca z SGI Lesser”dobiegła końca i choć nie lubię pożegnań, to wewnętrznie czuję, że jestem je winien wielu ludziom. Stąd i ten tekst. Mogę was zapewnić, że zarówno tarnobrzeski „Kopernik” jak i nasz „Lesser” pozostaną w mej pamięci na zawsze, stając się obiektem najmilszych wspomnień. Z perspektywy świeżo upieczonego absolwenta, z czystym sumieniem mogę dziś stwierdzić, że dokonałem dobrego wyboru szkoły i podjąłem też słuszną decyzję, gdy dołączyłem do redakcji naszej szkolnej gazety, bo teraz doskonale widzę, że nie tylko odebrałem tu bardzo przyzwoite wykształcenie, poznałem wielu nietuzinkowych i bardzo przyjaznych mi ludzi, ale też rozwinąłem się i dojrzałem jako człowiek.
Wspomniałem już powyżej, że pożegnania nie są moja specjalnością. I co z tego, że czułem potrzebę napisania tekstu, którym pożegnałbym się z koleżankami i kolegami z redakcji oraz z czytelnikami, skoro nie miałem pojęcia, jak mam się za to zabrać. Podchodziłem do tego zadania kilka razy, ale po napisaniu pierwszych kilku linijek tekstu, odnosiłem wrażenie, że to nie to, kasowałem je i zaczynałem od nowa. Po kilkunastu takich nieudanych próbach postanowiłem jednak jakoś sobie pomóc i wtedy zajrzałem do archiwum naszej gazety, by przeczytać teksty pożegnalne moich starszych koleżanek i kolegów z redakcji. Szybko przekonałem się, że ich teksty to po prostu festiwal refleksji i przesłań, wspartych wszelakimi mądrościami, jakie w okresie swej edukacji odkryli. To był prawdziwy impuls. Przecież przez trzy lata pisania dla „Lessera” i ja nieźle poznałem blaski i cienie naszego świata i nauczyłem się dzielić się z innymi swymi przemyśleniami i opiniami, niekiedy równie głębokimi jak aforyzmy Paulo Coelho. Dostrzegłem więc drogę, którą musiałem podążyć.
Po lekturze wspomnianych powyżej tekstów, przekonałem się, że pożegnalny tekst nie może być wolny od uczucia nostalgii, która jest mniej lub bardziej sprytnie przez autora ukryta, ale w trakcie lektury wyczuwa się ją w prawie każdym zdaniu. Czytelnikowi nie pozostawia się tym samym żadnego wyboru. Musi przyjąć i zaakceptować taką formę, tak samo jak przyjął często bezrefleksyjnie świadomość o absurdalności swego istnienia. Wyczuwa się w nich też radość z tytułu ukończenia szkoły i kolejnego etapu w życiu oraz z poznania wielu ciekawych i często niezwykle sympatycznych ludzi, z którymi ich autorom udało się nawiązać bliskie, a często przyjacielskie wręcz relacje, jak i z wewnętrznej przemiany, jaka się w nich w tymże okresie dokonała. Bije z nich też niepewność jutra. No, ale jak ma być, gdy człowiek kończy pewien etap w życiu, podejmuje kolejne ważne decyzje, a przy tym nie ma pojęcia, czy los mu sprzyja i czym obdarzy go w tej bliskiej i tej bardziej odległej przyszłości. Cóż, takie już jest to nasze życie.
Zapewniam was, że mam świadomość ilości truizmów, jakie zawiera mój tekst, ale mimo to dorzucę jeszcze kilka. Drodzy czytelnicy, moim zdaniem ważniejsze od tego, co mamy, gdzie i z kim jesteśmy, jest to, jak my to odbieramy, i co z tym robimy. A to nie jest uzależnione od naszego otoczenia ani od spraw, na które nie mamy wpływu, a zdecydowanie bardziej od nas, naszego stosunku do rzeczywistości, klarowności naszych decyzji i ich zgodności z naszym sumieniem. Porzucenie wpojonych nam norm, zasad i wartości byłoby bowiem najgłupszą rzeczą, jaką moglibyśmy uczynić. Bez tego nasza droga ku szczęściu mogłaby się stać bardzo wyboista, a efekt finalny raczej nie do osiągnięcia.
Teraz chciałbym skierować kilka słów do tych młodych ludzi, którzy zaczną dopiero swoją przygodę z naszym „Kopernikiem”. Kochani, ja wiem, że każdy początek jest trudny, ale zachęcam was do stawiania sobie nowych wyzwań i wyznaczania sobie kolejnych ważkich celów. Od początku pobytu w tej szkole starajcie się wykorzystywać różne nadażające się wam okazje i róbcie ze swoim życiem coś sensownego, bo w przeciwnym wypadku może dopaść was po latach poczucie straconego czasu, o czym wielu przekonało się na własnej skórze. Naturalnie mam świadomość, że takie apele brzmią trochę jak głos wołającego na puszczy, ale mimo to liczę, że choć w niektórych z was wzbudzą refleksję. A mogę to wam powiedzieć z autopsji. Mnie również ostrzegano w ten sposób przed kilku laty i teraz wiem, że dobrzy ludzie, którzy za tym stali, faktycznie mieli rację. Swoją drogą serdecznie ich teraz pozdrawiam.Biorąc pod uwagę tytuł mojego artykułu nie sposób nie odnieść się też do całokształtu moich publikacji w „Lesserze”. Poruszałem w swoich tekstach głównie tematy związane z szeroko rozumianym światem polityki i filmu. Mam w dorobku również kilka tematów społecznych, psychologicznych i prób przybliżania niezwykłych teorii spiskowych. Odkryłem również, jaką wielką frajdą może być przeprowadzanie wywiadów z nietuzinkowymi ludźmi. Pisanie wiele mnie nauczyło, bardzo mnie rozwinęło osobowościowo i było dla mnie często źródłem ogromnej satysfakcji, budującej poczucie wartości. Jeśli przy tym któryś z moich tekstów was zaciekawił, poruszył, wywołał emocje lub skłonił do głębszych przemyśleń, to jestem w pełni usatysfakcjonowany. Taki był bowiem od początku mój cel.
Na koniec chciałbym również powiedzieć, że gazeta szkolna, to naprawdę świetny projekt i cieszę się, że mogłem go przez te trzy lata współtworzyć. Mam ogromny szacunek dla prof. Zbigniewa Ryby i prof. Andrzeja Lipca, którzy od 20 lat go prowadzą i nieustannie czuwają, by gazeta nie tylko istniała, ale i rozwijała się, stając się dla użytkowników coraz bardziej atrakcyjnym medium. Dziękuję również wszystkim kolegom i koleżankom z redakcji za wsparcie i wszystkie miłe chwile spędzone wspólnie w naszym redakcyjnym akwarium oraz webmasterom, za ich tytaniczną niekiedy pracę na rzecz naszej gazety. Ja kończę dziś przygodę z „Lesserem” jako aktywny publicysta, przechodząc w rolę czytelnika, ale wy, drodzy pierwszoklasiści, możecie tę przygodę dopiero rozpocząć. Uwierzcie mi, naprawdę warto!
Grafika: własna
Komentarze [1]
2020-07-05 19:13
Dzięki za te wszystkie chwile z twoimi tekstami. Zapewniam, że mnie potrafiłeś zaciekawić a niekiedy i skłonić do refleksji.
- 1