Pracownika tanio kupię...
Moda się zmienia, proszę państwa. Razem z nią zmienia się cały świat. Czy jest więc coś takiego, jakiś aspekt życia, który przechodzi z dziada pradziada, z pokolenia na pokolenie, ewoluując tylko w niewielkim stopniu? Coś, co trwa i trwa, nie zważając na ustroje polityczne, nowe wynalazki, nową jakość życia? Owszem, jest. Co to takiego - zapytacie? Niewolnictwo - niezmiennie na topie od 3000 roku p.n.e.
Niewolnictwo w XXI w. może się wydawać abstrakcją, a jednak nią nie jest. I nie chodzi mi o metaforę harówki za nędzną zapłatę, ale o niewolnictwo w najczystszej postaci, czyli o sprzedawanie, kupowanie i wykorzystywanie ludzi. O ilu ludziach mowa? Z danych ONZ wynika, że niewolników jest dziś więcej niż kiedykolwiek w dziejach. Tak gdzieś około 27 milionów. A z jakich krajów ci ludzie pochodzą? Ze wszystkich, z jakich się tylko da. Z USA, z Niemiec, ze Szwecji, ze Szwajcarii, z Belgii, z Polski, nie wspominając już o państwach Afryki i Azji, a także byłego Związku Sowieckiego. Przedstawiciele ONZ twierdzą, że niewolnikami handluje się dziś w ponad 80 krajach świata, a handel ten stał się po narkobiznesie i obrocie bronią najbardziej dochodowym interesem w skali globalnej. Jak więc widać, współczesne niewolnictwo to nie tylko problem krajów Trzeciego Świata.
Obecnie najczęściej występuje tzw. niewolnictwo za długi. W Indiach wygląda to mniej więcej tak: właściciel cegielni pożycza ubogim rodzinom pieniądze na opiekę medyczną, pogrzeb itp. Cała familia zostaje potem zaprzęgnięta do pracy w jego firmie w celu spłacenia długu, ale w wyniku pokaźnych odsetek i licznych przekrętów w księgowaniu nie jest w stanie go spłacić. Dług przechodzi więc na dzieci, a potem na dzieci ich dzieci i tak koło się zamyka. Inny przykład to prostytucja. Dziewczyny zmuszane są do uległości biciem i gwałtami. Zarobione przez nie pieniądze wędrują prawie w całości do aktualnego właściciela na tzw. pokrycie „długu“, czyli kwoty, za którą zostały wykupione od poprzedniego właściciela. Dziewczyny te trzyma się tak długo, aż zwrócą pieniądze właścicielowi, a następnie sprzedaje się je dalej i tak zaczynają pracować od początku, by spłacić kwotę, za którą kupił je nowy posiadacz.
Głównym czynnikiem, który pcha ludzi w ramiona zniewolenia jest bieda. Czternastoletnią dziewczynę zmuszoną do prostytucji w meksykańskim mieście zapytano, czy chciałaby wrócić do rodzinnego Hondurasu. „Nie! Tam się umiera z głodu!" - odpowiedziała.
Nawet jeżeli ktoś nie jest niewolnikiem w czystym tego słowa znaczeniu, a żyje na skraju ubóstwa, ma tylko trochę więcej wolności. Wielu biednych staje się bowiem tak czy inaczej towarem sprzedawanym kawałek po kawałku.
Milorad Milakovic (cieszący się wątpliwą sławą handlarz niewolników) miał jednak na temat tego procederu inne zdanie. Działaczce organizacji na rzecz praw człowieka zadał kiedyś pytanie: „Czy to zbrodnia sprzedawać kobiety? Przecież tak samo sprzedaje się dziś np. piłkarzy, nieprawdaż?" Tupet jak taran, nie ma co. Ale to nie wszystko! Dobra duszyczka Milorada przejęła się również losem wielu młodych kobiet uciekających przed biedą z krajów byłego bloku sowieckiego. Jak mówił, chciałby wprowadzić własny plan legalizacji prostytucji, „by przerwać w końcu ten handel ludźmi, bo przecież każda z tych dziewczyn jest czyimś dzieckiem“. Dzięki Bogu człowiek ten od 2003 roku siedzi w więzieniu, ale na świecie pozostało jeszcze sporo podobnych mu „przedsiębiorców".
Niemen miał rację. Dziwny jest ten świat. Im więcej się o nim wie, tym dziwniejszy i bardziej obrzydliwy się staje. Pytanie tylko, czy to Bogu coś nie wyszło, czy to my spieprzyliśmy sprawę?
Grafika:
Komentarze [7]
2012-05-11 10:16
kopytko
2012-05-09 21:44
@caliii
Miałem na myśli tych biednych Hindusów, którzy zostają niewolnikami z powodu długów.Dla prymitywnych kultur kanibalizm jest naturalny, bo często obserwują go w swoim otoczeniu. W Europie też był obecny, ale, że tak powiem, mieliśmy farta, że nas Grecy i Rzymianie nauczyli cywilizacji. Co innego ludzie pokroju Hannibala Lectera, takie przypadki kwalifikują się do leczenia zamkniętego.
I wszystkie cywilizacje azjatyckie są diametralnie inne od naszej, więc porównywanie ich nie ma sensu. Oni tam mają inną mentalność, to tylko żydomasoneria dążąca do utworzenia jednej wielkiej globalnej wioski chciałaby, żeby wszyscy myśleli w ten sam sposób.
2012-05-09 18:10
oh, Majkel Majkel Majkel. Ty i te twoje mądrości.
W sumie w ten sam sposób, co handel kobietami w krajach azjatyckich, można usprawiedliwić też na przykład… kanibalizm. Tego też nie można mierzyć naszą miarą???
2012-05-07 17:33
@Dread
No ba, to bardzo interesujący i potrzebny przedmiot. W porównaniu do biologii chociażby.
2012-05-05 15:22
Jaskier, widzę, że uczęszczanie na lekcje PP przyniosło zadowalające efekty!
2012-05-04 21:34
Kultury z krajów azjatyckich są specyficzne i nie można ich mierzyć naszą miarą. Poza tą indyjską rodziną wymieniony jest jeszcze tylko handel kobietami. Tego się nie da zwalczyć, nie bez powodu prostytucja nazywana jest najstarszym zawodem świata – jest popyt, jest i podaż.
2012-05-04 13:40
Jest “pieprzenie”! Z akwarium wylała się woda?
Niezwykle melodyjny tekst (tak samo jak w debiucie) – czytanie przybiera formę spływu kajakiem. Poza tym wyraźny przekaz.
- 1