Fikcyjni rzeczywiście czy rzeczywiści fikcyjnie?
Setki znajomych na facebooku, dziesiątki zdjęć z różnymi ludźmi, miliony komentarzy i jeszcze więcej lików… Bez większego problemu można prześledzić tam cały Twój życiorys. I po co to wszystko? Chcesz pochwalić się przed innymi tym, czego to nie zrobiłeś i gdzie to nie byłeś? Proszę cię, większość ludzi spędza życie bardzo podobnie do Ciebie, tyle że oni nie odczuwają potrzeby opisywania tego na portalach społecznościowych. A może myślisz, że przez to ludzie ci mają mniej przyjaciół niż Ty?
Nie rozglądaj się dookoła. Ta uwaga dotyczy Ciebie oraz wielu twoich bliskich i znajomych, którzy podnoszą sobie na co dzień własną samoocenę tymi niewiele w sumie znaczącymi słowami wyczytanymi w komentarzach. Nie oszukujmy się, słowa te nie są szczere, a przynajmniej większość z nich. Ludzie komentują Twoje posty tylko po to, abyś ty w ramach rewanżu skomentował/a wiadomości na ich profilu. Tak to działa. To taka swoista wymiana barterowa, która nie prowadzi jednak do niczego wartościowego, a tylko zmienia przeciętnych zjadaczy chleba w nienasycone hieny, które chcą więcej i więcej… nie kontrolując przy tym własnych zachowań. Tak właśnie wielu z nas mimowolnie uzależnia się od tych portali. Zagłębiając się coraz bardziej w kolejne funkcje doprowadzają w konsekwencji do tego, że ich życie toczy się po pewnym czasie prawie wyłącznie wokół tego portalu, a w cięższych przypadkach tylko w nim.
To nie żaden żart. Na ten temat przyprowadzano już liczne badania. Norwescy uczeni po serii testów stwierdzili, że 25% badanych (w wieku 17 – 73 lata) czuje się bez kontaktu z facebookiem nieswojo, a aż 85% loguje się na ten serwis codziennie i jest to pierwsza rzecz, jaką robią po włączeniu komputera. Sprawiedliwie trzeba jednak przyznać, że według wspomnianych badaczy większą skłonność ku temu wykazują kobiety. Amerykańscy naukowcy doszli natomiast do wniosku, że portal ten zaspokaja dwie podstawowe potrzeby ludzkie: przynależność i autoprezentację (ta druga może przerodzić się nawet w narcyzm). I w sumie coś w tym jest, bo sami stwarzamy sobie własny profil i sami go kreujemy, wpisując dane niekoniecznie zgodne z prawdą, bo przecież mamy świadomość, że nikt lub niewielu jest w stanie to sprawdzić. Zdjęcie poprawiamy w photoshopie, informacje o sobie troszeczkę ponaginamy i jest ok. Jesteśmy już tacy, jacy chcielibyśmy być. Owszem, ale Twój profil nie przedstawia już wtedy Ciebie, tylko wytwór Twojej wyobraźni o sobie, a to jest zasadnicza różnica.
Facebookoholizm to nic innego jak uzależnienie od portalu Marka Zuckerberga. Zewnętrzną oznaką podejrzanego o taką przypadłość jest stały kontakt ze smart fonem, który ma odpalony facebook. I wyobraźcie sobie, że to się leczy. Coraz częściej słyszy się o osobach, które w związku z opisaną powyżej sytuacją zgłaszają się do specjalistów lub proszą o pomoc znajomych. No tak, ale dotyczy to głównie osób, które po pierwsze są świadome własnego uzależnienia, a po drugie (wcale nie mniej ważne) dostrzegają w swoim zachowaniu coś niepokojącego. Kimberly Young, dyrektor instytucji zajmującej się leczeniem uzależnień od Internetu, porównuje ten stan z zaburzeniem w odżywianiu się. I ma chyba rację, gdyż tak jak jedzenie jest dla człowieka nieodzowne, tak niezbędny do życia dla uzależnionych od Internetu stał się facebook. Jakiś czas temu na łamach amerykańskiej gazety The New York Times pojawił się artykuł opisujący osiemnastolatka, który przez nadmierny kontakt ze wspomnianym portalem zupełnie zatracił świadomość tego, kim tak naprawdę jest w realnym świecie. Młodzieniec miał ogromne trudności z odnalezieniem się w prawdziwej rzeczywistości, ale dzięki wsparciu najbliższych podjął próbę ratowania swojego życia. Skasował swoje konto na facebooku i dziś próbuje na nowo normalnie funkcjonować w swoim środowisku.
Najważniejszy w życiu jest umiar. Nie dajmy się więc zdominować popularnym portalom społecznościowym. Prawdą jest, że korzystanie z nich ma swoje plusy, ale tylko wtedy, gdy korzystamy z nich rozsądnie. W tej chwili zdecydowana większość nas należy do ponad 800 milionowej rzeszy użytkowników tego portalu, ale musimy bardzo uważać, aby nie znaleźć się wśród 19% uzależnionych.
Grafika:
Komentarze [6]
2012-06-20 21:02
zas wyjasnienia co to brak :D
2012-04-27 17:10
James, ani jedno ani drugie, w razie gdybyś nie zauważył, to po pierwsze. Po drugie zaś to nie jest matura z angielskiego.
2012-04-26 18:18
za chęci dam 2. bo artykuł niewart uwagi
2012-04-25 23:21
Zastanawia mnie czy to tekst rozprawka za i przeciw czy rozprawka z opinią, na maturze z ang byś miała 0 :P
wracam na facebooka wrzucić zdjęcia ze zmywania naczyń
bye
2012-04-25 16:15
Nie mam facebooka. :D
- 1