Prosto z frontu - cz. 3
Wojna na Ukrainie trwa już ponad 2 miesiące. W wyniku działań wojennych śmierć poniosło tam już ponad 46 tysięcy ludzi, z czego większość, to zwyczajni ludzie, którzy poza tym, że są Ukraińcami, nikomu nic złego nie zrobili. Cały czas jesteśmy naturalnie zasypywani informacjami płynącymi od każdej ze stron konfliktu i często mamy potem mętlik w głowie, gdyż niełatwo jest nam odróżnić te rzetelne od spreparowanych przez propagandy obu stron konfliktu fake newsów. Moja seria artykułów „Prosto z frontu” powstała jednak po to, aby przekazywać możliwie prawdziwe informacje, które nie tyle mają przybliżyć okrutne oblicze tej wojny, co zachęcić czytelnika do zastanowienia się nad konsekwencjami tej wojny, a także przyszłością świata.
Największa bitwa od czasów II wojny światowej?
Po spektakularnej klęsce wojsk rosyjskich poniesionej podczas próby zbrojnego przejęcia Kijowa, Władimir Putin i jego poplecznicy zmienili swoje priorytety. W tej chwili można odnieść wrażenie, że Rosjanie za główny cel postawili sobie zajęcie ważnych strategicznie wschodnich obwodów kraju, czyli obwodu Donieckiego i Ługańskiego. Przygotowania do ataku trwały tygodniami, a w mediach sugerowano, że nadchodzi największa i najbardziej krwawa bitwa od czasów II wojny światowej. Dziennikarze zagraniczni przypominali, że 9 maja Rosjanie będą obchodzić jedno z najważniejszych dla nich świat w roku, czyli Dzień Zwycięstwa, upamiętniający m.in. i ich zwycięstwo podczas II wojny światowej. Putinowi podobno bardzo zależy na tym, aby miał się wreszcie podczas tego święta, które rokrocznie obchodzone jest w Rosji z niezwykłą pompą, miał się przed rodakami czym pochwalić. Zanosi się jednak na to, że mimo niezwykle intensywnych działań propagandowych ten plan nie za bardzo mu wypali. Analitycy i stratedzy wojskowi z całego świata zwracają także ostatnio baczną uwagę na ewidentną nieudolności strategiczną dowódców rosyjskiej armii i niezwykle niskie morale żołnierzy, co akurat nie jest zaskoczeniem, lecz potwierdzeniem tego, o czym świat wie od lat. „Gdyby Rosjanie mogli zająć większe terytorium, zwłaszcza teraz przed 9 maja, to by je po prostu zajęli. Skoro jednak nie zajmują, to znaczy, że nie potrafią, albo nie mają na tyle sił i środków” – napisał niedawno jeden z bardzo znanych polskich reporterów wojennych i analityków specjalizujących się od lat w tematyce bliskowschodniej, Witold Repetowicz. „Putin dokonał szaleńczego czynu, który skończy się dla niego katastrofalnie. Już nastąpiło wzmocnienie flanki wschodniej NATO i zupełna zmiana percepcji Rosji przez cały Zachód. Choć różnica potencjałów obu krajów wydaje się wyraźna, to długotrwały opór Ukrainy będzie przyczyną klęski Rosji. Putin dokonał otwartej zbrodni przeciwko pokojowi. Działając nieco wcześniej za pomocą „zielonych ludzików” jeszcze udawał, że porusza się w ramach prawa międzynarodowego, ale teraz otwarcie je już podeptał.” - dodał Repetowicz w wypowiedzi dla Polskiego Radia. Faktycznie. Jedne co mu się udaje to ludobójstwo i gwałty na kobietach i dzieciach oraz grabieże mienia, dokonywane przez jego wojska. Z ukraińską armią już mu tak dobrze nie idzie.
Rosja wstrzymuje dostawy gazu do Polski
Kilkanaście dni temu Putin zdecydował, że nieprzyjazne Rosji kraje mają za rosyjski gaz dokonywać płatności w rublach, a nie jak jest zapisane w umowach w euro. Pokazał tym samym, że dla niego międzynarodowe umowy i dokonane w nich zapisy nie mają żadnej wartości. Zagroził, że tym, którzy tego nie zrobią, Rosja wstrzyma dostawy gazu. PGNiG, nasza rodzima spółka zajmująca się pozyskiwaniem, magazynowaniem i dystrybucją gazu także jako firma z nieprzyjaznego Rosji kraju otrzymała takie żądanie ze strony Gazpromu, ale odrzuciła je, twierdząc nie bez powodu w piśmie zwrotnym do rosyjskiej firmy, że jest ono niezgodne z wcześniejszymi ustaleniami, gdyż obowiązujący ciągle obie strony kontrakt, jasno określał zasady i terminy płatności. Oczywiście Gazprom w odpowiedzi natychmiast wstrzymał dostawy gazu do Polski. Nasz rząd zapewnia jednak, że nie dojdzie do kryzysu gazowego w naszym kraju, gdyż mamy wystarczające zapasy, a poza tym w odróżnieniu od wielu innych europejskich krajów od lat myśleliśmy o dywersyfikacji dostaw tego surowca. W podobnej do nas sytuacji znalazła się także Bułgaria. UE w odpowiedzi na decyzję Putina zapowiedziała wprowadzenie dla Rosji kolejnych sankcji. „Ostrzegaliśmy o tym od jakiegoś czasu, ale będziemy stać ramię w ramię z naszymi polskimi przyjaciółmi i sojusznikami. To będzie miało bardzo szkodliwy wpływ także na Rosję, ponieważ staje się ona coraz bardziej nie tylko pariasem politycznym, ale również gospodarczym” – powiedział ostatnio Dominic Raab, brytyjski wicepremier i minister sprawiedliwości, w rozmowie ze stacją Sky News.
Netflix w tarapatach?
Platforma streamingowa, bez której życie podczas pandemii dla wielu ludzi nie istniało, w przeciągu kilku dni znalazła się w dramatycznej sytuacji. W swoich najlepszych momentach akcje Netflixa były na poziomie 700 USD za sztukę. Dziś jest to około 190 USD, a najwięksi inwestorzy z Wall Street, sprzedają akcje tej platformy. Co się dzieje z tym gigantem? Skąd bierze się to załamanie? Na początku bieżącego roku firma odnotowała pierwszy od wielu lat spadek subskrybentów, choć prognozy zarządu firmy zakładały znaczący ich wzrost o 2,5mln tylko w I kwartale. Obecna prognoza zakłada, że w drugim kwartale firma zanotuje spadek o kolejne 2 mln subskrybentów. Spadek jest naprawdę bolesny dla y, która podobno straciła prawie wszystko to, co wypracowała sobie w czasie pandemii, gdy ludzie zostali zamknięci w domach i chętnie sięgali po ich produkcje. Przez całe lata Netflix uznawany był za ulubieńca inwestorów z Wall Street. Nawet żywa legenda amerykańskiej giełdy, Bill Ackman, chwalił się kiedyś swoją „świetną inwestycją”, zakupem akcji netflixa za 1,1 mld USD. Niedawno ten sam inwestor poinformował, że udało mu się pozbyć wszystkich swoich akcji, choć sprzedał je ze stratą 400 mln USD. Podobno uznał, że nie wierzy, by firma była w stanie podnieść się jeszcze z kolan. Powodów jest podobno kilka, ale bodajże najważniejszym a nich jest utrata zainteresowanie największych inwestorów dla potentatów internetowej rozrywki, Poza tym streamingowemu gigantowi zaczęły zagrażać inni gracze, którzy też postawili na streaming (Disney, WarnerMedia, NBCUniversal oraz ViacomCBS). Ale chyba najgorsze jest to, że z jakiegoś powodu miliony osób na całym świecie zaczęło w jednej chwili rezygnować z usług płatnej telewizji.
Rosyjska gospodarka podobno osiągnie dno w czwartym kwartale 2022 roku
Prezes Rosyjskiego banku Elwira Nabiullina zapowiedziała, że w czwartym kwartale 2022 roku, rosyjska gospodarka osiągnie najwyższy spadek. Analitycy przewidują, że będzie to nawet 8-10proc. „Zerwanie nawiązanych już więzi gospodarczych negatywnie wpłynie na dynamikę PKB w tym roku. Spadek PKB wyniesie 8-10 proc., a najniższy punkt spadku będzie w czwartym kwartale. (…) Stopniowe wyczerpywanie się szoków podażowych i popytowych, polityka monetarna i budżetowa, a także rządowe środki strukturalne winny przyczynić się jednak do wznowienia wzrostu gospodarczego od początku przyszłego roku” – zapewnia mimo wszystko szefowa Banku Rosji.
Program wsparcia od rządu dla kredytobiorców
Ostatnie miesiące są dla polskich kredytobiorców bardzo gorączkowe. Kolejne podwyższenie stóp procentowych zdecydowanie uderzyło w portfele rodzimych kredytobiorców. Nasz rząd wyszedł niby z inicjatywą wsparcia kredytobiorców, ale okazuje się, że stanie się to kosztem pozostałych podatników nie obciążonych kredytami. Akcję wsparcia podzielono wstępnie na trzy etapy. Pierwszy z nich to tzw. „wakacje kredytowe”. Ma on polegać na odroczeniu rat na okres czterech miesięcy. Drugi etap to dopłaty do kredytów, który ma polegać na rządowych dopłatach do rat w kwocie do 2 tyś. miesięcznie przez maksymalnie 3 lata (w tym przypadku trzeba jednak spełnić ustalone warunki przyznania takiego wsparcia). Trzeci etap ma polegać na likwidacji WIBORu, który zostanie zastąpiony korzystniejszym oprocentowaniem, dzięki któremu, w kieszeniach kredytobiorców, zostaną dodatkowe środki. Nowym wskaźnik ma się pojawić 1 stycznia 2023 roku. Należy pamiętać, że wakacje kredytowe to jedynie odroczenie rat w czasie, które pozostaną niezmienne po okresie „wakacji”. Dopłaty do kredytów to także nic nowego, gdyż fundusz wsparcia dla kredytobiorców funkcjonuje przecież nie od dziś na podobnych zasadach, jakie teraz proponuje rząd. Likwidacja WIBORu zdaniem ekonomistów była konieczna już od dawna, a przecież nowy nieznany zamiennik ma być wdrążony w życie dopiero w nowym roku. Tymczasem stopy procentowe będą nadal rosły. Tak więc jedyne, co kredytobiorcy otrzymali to zapewnienie, że będzie lepiej, które można porównać do wsparcia Niemiec dla Ukrainy.
Grafika:
Komentarze [1]
2022-05-09 18:26
Chciałbym przeprosić ze poprzednie komentarze ale mi kot po klawiaturze przebiegł i tak jakoś wyszło. Przepraszam i pozdrawiam
- 1