Przyjaźń damsko – męska, fakt czy mit?
Przyjaźń to więź międzyludzka oparta na wzajemnej życzliwości, szczerości, lojalności i zaufaniu. To głębokie wewnętrzne przekonanie, że zawsze możemy na siebie liczyć, że zawsze znajdziemy czas, żeby się wzajemnie wysłuchać, że pomożemy sobie w potrzebie, że potrafimy porozmawiać o sprawach ważnych i błahych, i że potrafimy śmiać się wspólnie z głupot i płakać bez zażenowania, kiedy jest nam źle. Prawdziwa przyjaźń ma charakter miłości braterskiej (takiej bez pożądania) i nie zmierza do intymnych kontaktów fizycznych. W obrębie jednej płci, to raczej norma, ale sprawa nie jest już tak oczywista w relacjach między kobietami i mężczyznami.
Bez wątpienia przyjaźń jest uczuciem niezwykłym. I chociaż jej siedliskiem jest serce, to rodzi się ona w naszych umysłach i jest jak most przerzucony przez rzekę, która dzieli dwa brzegi. To niezwykle delikatne uczucie, które winno ludzi łączyć, ale nie krępować. Często mówi się, że przyjaźń jest jak pieniądz – stosunkowo łatwo ją zdobyć, ale znacznie trudniej utrzymać. Przyjaźń między kobietami jest z natury ciepła, wylewna i bardzo emocjonalna, natomiast przyjaźń męska jest niezwykle trwała, choć bywa też niekiedy brutalna. A przyjaźń damsko - męska? Czy taka przyjaźń jest w ogóle możliwa?
Z czysto hipotetycznego punktu widzenia jak najbardziej. Dwoje ludzi odmiennej płci może przecież darzyć siebie miłością braterską, ufać sobie, być do swojej dyspozycji o każdej porze i nie pożądać siebie fizycznie. Niestety, w większości przypadków taki układ okazuje się być w realnym życiu utopią.
Na początku są zwykłe spotkania. Kobiety i mężczyźni rozmawiają ze sobą, poznają się, zbliżają się do siebie i tak z czasem może z tego zrodzić się prawdziwa przyjaźń. Obie strony są szczęśliwe. Czują, że mogą na siebie liczyć. I właśnie wtedy pojawia się zwykle problem. Jedna ze stron zauważa bowiem ku swojemu zaskoczeniu, że owszem kocha swojego przyjaciela, ale już jakoś inaczej, a nie tak jak brata czy siostrę. W takiej sytuacji każde kolejne spotkanie staje się dla tej „zakochanej” strony prawdziwą udręką i cierpieniem. Niby wie, że to przyjaciel, którego nie chce stracić, ale z drugiej strony czuje w sercu, że pragnie z nim być na dobre i złe i stać przy jego boku do końca życia. Zaczyna szwankować zaufanie, zmieniają się oczekiwania, co rodzi liczne nieporozumienia i kłótnie, by w końcu doprowadzić do rozbicia związku i zakończenia przyjaźni.
Jednak nie zawsze zakochanie jednej ze stron musi być końcem takiej więzi. Jeśli druga strona też się zakocha, to wtedy uczucie to przeradza się w miłość, a wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, aby sfinalizować ten związek małżeństwem. Tak bywa, bowiem miłość jest w stanie wyewoluować z prawdziwej przyjaźni. Najważniejsza jest więc rozmowa. Jeśli obie strony są wystarczająco dojrzałe i szczere wobec siebie, powinni rozmawiać o tym co się między nimi dzieje. Tylko wtedy mają szansę pomóc sobie, choćby i w „wyłączeniu” tego uczucia. Możliwe to jest jednak tylko wtedy, gdy rzeczywiście im na utrzymaniu tej więzi miedzy sobą zależy. I tak sobie myślę, że to jest do zrobienia.
Wiele kobiet mówi niekiedy: „Mam przyjaciela, sypiamy ze sobą. Po prostu czysta przyjemność bez żadnych zobowiązań”. Moim zdaniem to bardzo nieszczere, bo każdy kontakt fizyczny wzbudza pożądanie i niesamowicie zbliża. Po takim przeżyciu można się przecież w przyjacielu zakochać. A wtedy, jak już powyżej pisałem, wszystko może się nagle skończyć. Ponadto przyjaźń powiązana z seksem nie może już być tak doskonała jak ta bez niego. Zaczyna się bowiem patrzyć na druga osobę bardziej przedmiotowo i przed każdym spotkaniem czekać z niecierpliwością, ale niestety już nie na przyjaciela, a znacznie bardziej na jego ciało…
Przyjaźń odmiennych płci jest z pewnością bardzo trudna, pełna niespodzianek i zaskoczeń, jednak myślę, że jest możliwa i może być niezwykle pięknym doznaniem. A czy ktokolwiek z was, drodzy czytelnicy, może pochwalić się prawdziwym przyjacielem odmiennej płci?
Grafika:
Komentarze [5]
2011-02-18 16:31
Mnie się pewien czas temu okazało, że młodsza przyjaciółka zauroczyła się we mnie od pierwszego wejrzenia, zanim mnie poznała. Ma jednym słowem przerąbane ale nasza przyjaźń nadal trwa. Może rzeczywiście szczera rozmowa obojga może uratować taką relacje. Ale to nie znaczy, że szczerość to jakiś przepis na przetrwanie. Równie dobrze można wyznać drugiej osobie co jest nie w porządku i wcale nie musi się udać tego pogodzić – takie coś też przeżyłem.
2011-02-18 16:30
Mam wrażenie, że pisany na “odczep”. Mowa tu generalnie tylko o tym, że przyjaźń to takie uczucie, a miłość to takie. Nie ma konkretnego wskazania na merytoryczne kwestie skutków, a stwierdzenie, że w efekcie przyjaźń może przerodzić się w miłość jest absolutnie nieuzasadnione. Artykuł budzi grozę. Jest kilka ciekawych, a wręcz przyjemnych metafor, ale ogólnie język tekstu jest na poziomie wypracowania z początku gimnazjum.
2011-02-18 16:19
Nie wiem dlaczego, ale gdy czytałem pierwszy, a potem drugi akapit, to czułem się, jakbym 2 razy przeczytał wstęp do tego artykułu…
- 1