Przypadek Tomasza
Albo my pożeramy świat, albo świat pożera nas.
Niezależnie od tego, kto kogo,
wszystko jest w najlepszym porządku.
Bunt Kaina
Stephen King
Złośliwy podmuch rozwiał poły bluzy chłopca przeciskającego się przez zarośniętą ścieżkę. Szedł z uporem maniaka rozgarniając wściekle kępy wysokich traw. Jego twarz błyszczała od potu, łez i krwi, a ukradkowe i niepewne światło bladego księżyca odbijało się w załamaniach jego potłuczonych okularów. Zaraz za nim ścieżynką na wpół biegnąc szedł drugi chłopiec, próbując dotrzymać kroku swemu towarzyszowi prącemu naprzód jak niszczycielskie tornado. Para wydobywająca się ze zdyszanych ust chłopców znaczyła ich drogę kłębami, jakby demolka po drodze była za słabym tropem.
Idący z przodu zatrzymał się nagle w miejscu nieruchomiejąc jak nieszczęsna żona Lota, która mimo zakazu spojrzała na upadające Sodomę i Gomorę.
- Tomek..? – szepnęła zasapana postać z tyłu tembrem głosu ujawniając swoją kobiecą płeć.
- Milcz. – warknął chłopiec do swojej towarzyszki – To musi stać się dzisiaj. Do diabła, dłużej nie będę czekał.
- Ale Tomku… Braciszku… Tak nie wolno… Tak nie można…
- Cicho głupia, bo oberwiesz! Nikt ci nie kazał iść za mną! – wrzasnął Tomek – Sama za mną polazłaś a teraz zgrywasz niewinną, jakbyś nie wiedziała o co chodzi! – odwrócił się w jej stronę łypiąc na nią przekrwionymi oczami. Pomiędzy brylantami łez na rzęsach piętnastolatka miotało się szaleństwo. Obłęd wręcz wydzielał się wszystkimi porami jego skóry. Jego bliźniaczka cofnęła się gwałtownie przerażona jeszcze bardziej na ten widok i zachwiała się potykając o wystający kamień.
- No popatrz tylko na mnie! No spójrz! Popatrz, jak ja wyglądam! Co mi zrobili! – chude ramiona fruwały w powietrzu podkreślając każde gniewne słowo gwałtowną gestykulacją. Siostra spojrzała na zmasakrowaną twarz swojego ukochanego braciszka. Na złamany krwawiący nos, pękniętą wargę, opuchnięte oczy w fioletowych wianuszkach siniaków. Na podarte rękawy i tak już połatanej bluzy, na potargane i brudne bure włosy, na szkiełka przypominających denka od butelek okularów poznaczone pajęczynkami pęknięć.
- Nie mają prawa – rzucił z lodowatym spokojem – tak mną poniewierać. Nie jestem przedmiotem. Rzeczą. Jestem żywym człowiekiem, takim samym jak oni. A ty, mała, dobrze wiedziałaś, co się dzieje. – przysunął swoją pryszczatą twarz do jej tak, że niemal stykali się nosami. – Dwa lata szukałem tego kościoła. A teraz, kiedy w końcu do cholery go znalazłem, nic mnie nie powstrzyma przed odprawieniem rytuału. Ani ty, ani nikt inny na świecie. – Wcisnął jej do ręki zmiętą, zaczytaną do granic możliwości książkę, odwrócił się na pięcie i odszedł. Siostrzyczka patrzyła za jego konturem niknącym powoli w ciemnościach zapuszczonego, zdezelowanego kościółka, którego otwarte, wyłamane z zawiasów drzwi przypominały jej w tej chwili rozdziawione usta. Sylwetka brata rozmazała się w kalejdoskopie załzawionych oczu. Rozwinęła pozostałości tego, co kiedyś było książką i jej oczom ukazał się…
„Przypadek Charlesa Dextera Warda” H. P. Lovecrafta.
Dziewczynka załkała cicho nad uporem i szaleństwem braciszka. Przycisnęła do piersi książkę i zastygła w oczekiwaniu na powrót Tomka. Trzęsła się z zimna i strachu, a wiatr gwiżdżący jej w uszach podsuwał chore wizje umęczonemu umysłowi. Starając się ignorować omamy słuchowe, które ciągle kazały jej rozglądać się na boki szeroko otwartymi oczami, czekała. Czekała, aż jej ukochany braciszek wyjdzie z ruiny i spojrzy na nią oczami, które nie będą już należały do niego.
Komentarze [1]
2009-01-10 23:26
Witaj Morgana.
Bardzo bym chciala sie z Toba skontaktowac, a przyznaje-nie za bardzo wiem jak.
Przygotowue sie do prezentacji maturalnej i chce pokazac Szatana jako kobiete- Lilith. Czy moglabys podac mi dokladne zrodla gdzie ona wystepuje? Jakies ksiazki (oprocz “ustami ewy”)? W internecie niewiele potrafie znalezc.
Przepraszam za spam.Pozdrawiam.
s_ada@tlen.pl
- 1