Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Psychodeliczne święto pradawnych rytuałów   

Dodano 2020-04-19, w dziale recenzje - archiwum

„Midsommar” w reżyserii amerykańskiego reżysera Ari Astera, jednego z najlepszych twórców młodego pokolenia, przemknął przez ekrany polskich kin prawie niezauważony, choć moim zdaniem jest to pozycja zasługująca absolutnie na uwagę. Mnie film ten skłonił do głębokiego zastanowienia się nad tym, jak można dziś wywoływać uczucie niepokoju oraz strachu?

/pliki/zdjecia/mid1.jpg Przyszło nam żyć w czasach, w których przemoc w najróżniejszych postaciach jest czymś wszechobecnym i prawie naturalnym. Jak więc wzbudzić we współczesnym widzu jeszcze większe emocje? Jak go przestraszyć? To naprawdę zadanie arcytrudne. „Midsommar” jest z pewnością jednym z ciekawszych ostatnio przykładów nietuzinkowego podejście do kina grozy. Wielu miłośników horrorów uważa, że film Astera nie jest horrorem, choć tak właśnie został przez producenta zakwalifikowany. Myślę, że wynika to głównie z ich przyzwyczajeń. Ari Astera nie chce natomiast korzystać z obowiązujących kanonów gatunku, lecz próbuje iść własną drogą i realizować własną wizję. Eksperymentuje i nie zamierza schlebiać gustom ani oczekiwaniom widzów. Nie znaczy to, że uczucie niepewności czy przerażenia w jego filmie widzom nie towarzyszy. Owszem, ale innych, typowych dla tego gatunku cech próżno by tu szukać. Warto jednak zauważyć, jak świetnie Arie Aster balansuje wątkami i prowadzi fabułę, łącząc ze sobą dwa najbardziej "fizyczne" gatunki (wzbogaca swój horror o akcenty komediowe), dając tym samym aktorom szansę pokazania całego swego kunsztu.

Na początek kilka słów o fabule. „Midsommar”. To historii grupki amerykańskich studentów, którzy wyjeżdżają na wakacje do wioski na północy Szwecji, w której wychowywał się jeden z nich (Pelle). Bohaterowie docierają tam akurat wtedy, gdy miejscowi świętują coś w rodzaju letniego przesilenia. Jednak sielanka w krainie niezachodzącego słońca nie trwa zbyt długo. Z czasem zaczyna przybierać przerażający obrót, a próby spoufalania się gości z mieszkańcami, którzy zapraszają ich do udziału w swoich niepokojących i coraz dziwniejszych rytuałach, są bardzo niebezpieczne….

Film przypomina jakiś mistyczny spektakl, coś na kształt misterium. Sceny kolejnych, coraz bardziej perwersyjnych rytuałów, widz nie ogląda, ale przeżywa fizycznie wraz z bohaterami. Sporo jest tu bardzo udanych kreacji aktorskich, choć niektóre postaci drugoplanowe są zbyt jednowymiarowe. Mnie zachwyciła fenomenalna Florence Pugh, która wcieliła się w postać głównej bohaterki Dani. Dziewczyny przytłoczonej traumą, żałobą, poczuciem wyobcowania i szukającej wsparcia w swoim partnerze.

/pliki/zdjecia/mid2.jpg Czy fabuła „Midsommar” jest wyjątkowa? Nie sądzę. Podobne historie pojawiały się w kinie już wcześniej, ale film ten zdecydowanie wyróżnia podejście reżysera do wywoływania u widza uczucia strachu. Astera uświadamia nam bowiem, że o wiele bardziej boimy się tego, co musi się wydarzyć, niż tego, co widzimy na ekranie. Klasyczne horrory zaskakują widza z reguły krwawymi scenami bądź obrazami czegoś, czego widz się nie spodziewa. W przypadku tego filmu jest inaczej. Tu akcja toczy się powoli, a widz zamiast bać się czegoś nieznanego, boi się bardziej tego, co nieuniknione, co musi nastąpić. To właśnie ta nieuchronność i fakt, że to widz, często przed bohaterami, domyśla się tego, co może się wydarzyć, czyni ten obraz wyjątkowym.

Warto też zauważyć i docenić świetną pracę polskiego operatora Pawła Pogorzelskiego, który mocno wsparł wizję reżysera i udowodnił, że równie dobrze można straszyć za dnia i to bez żadnych potwornych kreatur na ekranie. Minimalistyczna muzyka The Haxan Cloak i piękne plenery sielankowej szwedzkiej wioski fantastycznie dopełniają całości.

No właśnie. Kolejny ciekawy zabieg to umiejscowienie akcji. Jak wszyscy dobrze wiemy idealną scenerią dla klasycznego horroru są mroczne, opustoszałe, zrujnowane i niedostępne dla zwykłych zjadaczy chleba miejsca, na przykład jakieś stare opuszczone siedziby, gdzieś na odludziu lub w odosobnieniu. Astera proponuje kompletnie coś innego. Idylliczna sceneria szwedzkiej wioski daje złudne poczucie bezpieczeństwa. W końcu zżyta ze sobą społeczność, kojarzy się o wiele bardziej z sielanką niż z horrorem. Reżyser pokazał jednak, że za pomocą bardzo subtelnych środków (pokazał lokalną społeczności w innych, choć dla nich zwykłych i co ważne rozgrywających się w ciągu dnia czynnościach), można również świetnie budować napięcie i wywołać u widza stan rosnącego wewnętrznego niepokoju.

/pliki/zdjecia/mid3.jpg "Midsommar" jest filmem niejednoznacznym, symbolicznym, ale przejrzystym w odbiorze, dzięki czemu każdy widz może znaleźć w nim coś dla siebie. Reżyser niczego widzowi nie narzuca, pozostawiając mu pole do swobodnej interpretacji. Poza tym bardzo podoba mi się to, że nie boi się eksperymentować z tym skostniałym nieco gatunkiem. Film Astera według mnie może trochę rozczarować tych, którzy oczekują wyskakujących straszaków czy rozlewu krwi, za to z pewnością zadowoli widzów otwartych na eksperymenty, fundując im długi, ale nie nużący ani przez chwilę festiwal niepokojących kadrów i fizycznie wręcz odczuwalnego, narastającego napięcia, zwieńczony oczyszczającym finałem.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /10 wszystkich

Komentarze [3]

~Twix
2020-05-04 18:56

Ja się skusiłem. Faktycznie nietypowy ten horror.

~maria
2020-04-22 10:28

No mnie też zachęciłeś do obejrzenia tego filmu. Recenzja zdecydowanie na plus.

~siema siema
2020-04-22 05:24

Po przeczytaniu tej recenzji, chyba jednak ostatecznie skuszę się na oglądnięcie tego filmu. Dobra robota!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry