Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Quo vadis kobieto?   

Dodano 2017-06-11, w dziale felietony - archiwum

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobiety miały naprawdę trudne życie w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Nie mogły głosować, chodzić do pracy czy przechadzać się w spodniach po ulicy. Zepchnięte na dalszy plan, musiały się więc wzajemnie wspierać. W dzisiejszych czasach kobiety są już o wiele bardziej samodzielne i nie potrzebują mężczyzn, by dać sobie radę w życiu. Jednak mit o kobiecej solidarności i wzajemnej pomocy przetrwał. Czy jest on jednak prawdziwy?

/pliki/zdjecia/ko1_7.jpgWiele się słyszy o kobiecej przyjaźni, takiej serdecznej, na całe życie. Która z nas nie marzy o przyjaciółce, której mogłaby się zwierzyć z największych sekretów i to o każdej porze dnia i nocy? Takiej, która na pocieszenie przyszłaby do nas z paczką lodów i komedią romantyczną w ręce. Ale mity, to tylko mity. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale ja odnoszę wrażenie, drogie koleżanki, że to nie mężczyźni ani trzycyfrowe ceny cudnych szpilek, czy też zbędne kilogramy są naszym największym wrogiem, tylko my same?

Z badań wynika jasno: plotkujemy, jesteśmy złośliwe, zazdrosne, czasem okrutne. Zwłaszcza dla innych kobiet. Cieszy nas ich nieszczęście i co gorsza, potrafimy „aktywnie” się do niego przyczynić.

Tak dziewczyny, idę o zakład, że większość z was doskonale o tym wie. Potrafimy być co prawda aniołami, ale zazwyczaj wcale takie święte nie jesteśmy. Kobieca agresja, niegdyś tłumiona, coraz częściej jest dziś przejawiana wprost. Tyle zawiści, zazdrości, złośliwości, krytycyzmu i agresji, ile widzę u kobiet (na temat innych kobiet), to jakiś koszmar. Jesteśmy niestety bardzo niesolidarne i prawie nigdy nie bronimy się nawzajem. Zróbmy sobie teraz taki mały rachunek sumienia. Ileż razy zdarzyło ci się droga koleżanko zmierzyć wzrokiem od stóp do głów inną dziewczynę i w myślach wzgardzić jej wygląd, tylko dlatego, że miała nie najlepiej dobrane buty, nieuczesane starannie włosy albo byle jak nałożony makijaż? A co zrobiłyście potem? Czy nie udałyście się natychmiast do swojej najlepszej przyjaciółki, by w jej towarzystwie wyrazić swoją niepochlebną opinię na temat wspomnianej koleżanki. Ba! To jeszcze nie koniec, bo przecież większość z was przy najbliższych spotkaniach ze znajomymi zasypała ich na pewno garścią najświeższych ploteczek, w tym i tych o wspomnianej wyżej dziewczynie. Takie błędne koło.

/pliki/zdjecia/ko2_8.jpgInny przykład? Bardzo proszę. Ćwiczą sobie dziewczyny na siłowni, walcząc intensywnie ze swoimi wałeczkami, zbierającymi się na biodrach i brzuchu. Nagle do sali wchodzi jeszcze jedna wojowniczka, która tego tłuszczyku ma troszkę więcej od wspomnianych. Już po kilku sekundach (najpóźniej w szatni po treningu) da się usłyszeć, wypowiadane z reguły szeptem, mało eleganckie komentarze skierowane pod jej adresem, a wypowiadane przez te już trochę bardziej wylaszczone łabędziątka: „Widziałaś jak wygląda ten wieloryb?”, „Z taką figurą, to ja wstydziłabym się wyjść z domu!”. A przecież ta dziewczyna właśnie po to wyszła z domu, żeby tych zbędnych kilogramów się pozbyć. Ale gdy usłyszy takie teksty, to jej zapał szybko zgaśnie, samoocena spadnie i w rezultacie nic się dla niej nie zmieni.

Podobne sytuacje zdarzają się każdego dnia, nie tylko na siłowni, ale też w autobusie, sklepie, na basenie i wielu innych miejscach. Niestety, prawda jest brutalna. Jesteśmy mistrzyniami w zaniżaniu sobie nawzajem samooceny i podcinaniu sobie skrzydeł.

Kolejna rzecz, która również wychodzi nam świetnie, to plotkowanie i okłamywanie innych. Powyżej wspominałam już o tym, że uwielbiamy spotykać się ze swoimi przyjaciółkami na tzw. „ploteczki”. Trajkoczemy wtedy jak najęte o tym, kto, z kim, gdzie, jak i po co. Przy tej okazji nie omieszkamy też jadowicie skomentować czyjegoś stroju, fryzury, makijażu, figury itp. Ale najbardziej pokręcone jest co innego? Gdy znajoma pyta nas, jak wygląda w danej sukience, to choćby wyglądała w niej strasznie, bo kiecka jest za mała i to o dwa numery, a kolor i krój kompletnie do niej nie pasują, to nigdy jej tego nie powiemy, za to powiemy, że mamy oto przed oczami prawdziwą boginię. I nie wynika to z grzeczności. Robimy to z pełną premedytacją, by mieć okazję do kolejnych plotek, a czasem z powodu zwykłej zawiści.

/pliki/zdjecia/ko 3_0.jpgDlaczego takie jesteśmy? Czy nie możemy być dla siebie oparciem jak te kobiety sprzed wielu lat?

Kobiety to przebiegłe osobniki. Potrafią kłamać, knuć i oczerniać. Nie wierzycie? Chcecie kolejnego dowodu? Zapraszam na wyprzedaż do któregokolwiek z firmowych sklepów. Jesteśmy w stanie wyrwać sobie wzajemnie włosy z głowy w walce o przeceniony o parę złotych T-shirt czy jeansy. A tak naprawdę, to nie stroimy się dla mężczyzn, ani nawet dla siebie samych. Stojąc przed lustrem, dobierając strój i dodatki, chcemy olśnić widzów, mając generalnie na myśli przede wszystkim inne dziewczyny. Psychologowie twierdzą, że chłopcy zwracają przede wszystkim uwagę na to, co pierwsze rzuca się w oczy, czyli na nasz uśmiech, oczy, figurę czy sposób poruszania się. I to im wystarcza. Dlatego żaden facet nie pamięta, co miała na sobie i jak wyglądała jego partnerka kilka dni temu. Za to dziewczyny patrzą na te inne zawsze pod kontem szczegółowej oceny produktu i wydania werdyktu. Zwrócą więc uwagę na wszystkie szczegóły, nawet takie jak odcień butów i ich dopasowanie do torebki, a nawet długość kolczyków.

To smutna konstatacja, ale odnoszę wrażenie, że we współcześnie dominuje u ludzi egoizm. Każdy myśli o sobie. To ja muszę mieć wszystko co najlepsze. To ja muszę zrobić karierę. To ja muszę być pierwsza, najlepsza, najpiękniejsza! Ja, ja, ja i jeszcze raz JA! Często też zżera nas zazdrość. Stąd też wynika zapewne to tkwiące w nas upodobanie do obgadywaniu siebie nawzajem, oceniania innych i co chyba najbardziej ohydne, dawania fałszywych porad. Żeby tylko komuś było gorzej niż nam. A jeśli ktoś się nam w jakiś sposób narazi, to biada mu! My już dobrze wiemy, jak uprzykrzyć mu, a niekiedy i zniszczyć życie. Potrafimy snuć niezwykle zawoalowane intrygi i ubóstwiamy wręcz zemstę. /pliki/zdjecia/ko4_2.jpgCzy nie powinnyśmy się jednak raczej tego wstydzić? Przecież nikt lepiej od nas nie zna tych katuszy związanych z wyborem stroju oraz doborem dodatków, kompleksami na punkcie swojego wyglądu, rozterkami miłosnymi i całą resztą tych takich spraw. Kto jest w stanie zrozumieć nas lepiej, niż my same?

Ta rosnąca z każdym rokiem agresja jest czymś ohydnym. Przemoc psychiczna doznawana i zadawana kobietom przez kobiety niweczy według wielu resztki nadziei na to, że możliwy jest jeszcze lepszy świat. A może jednak nie? Czy nie milej byłoby nam wszystkim, gdyby przestała nam wreszcie przyświecać łacińska sentencja „Homo homini lupus est” i gdybyśmy wróciły do tej kobiecej solidarności, tego wzajemnego wspierania się, które cechowało nasze babki i prababki.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /44 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry