Radykalizacja poglądów a demokracja
Radykalizm — to sposób myślenia oraz postępowania odznaczający się bezkompromisowością głoszonych poglądów i doboru środków działania. Chyba każdy z nas spotkał się już nie raz z przeróżnymi przejawami takich radykalnych poglądów i zachowań. Moim zdaniem są to poglądy i zachowania niezwykle szkodliwe, a niekiedy wręcz niebezpieczne, głównie z powodu błędów logicznych w rozumowaniu i wysokiego poziomu nietolerancji radykałów w stosunku do wszystkich ludzi, którzy nie podzielają ich poglądów (radykałowie są zawsze przesadnie pewni swego zdania i wyjątkowo odporni na jego zmianę, nawet wtedy, gdy przedstawia się im dowody na to, że się mylą).
Psychologowie uważają, że nie ma nic złego w posiadaniu ekstremalnych poglądów. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy taki ekstremista - w imię wyznawanych przez siebie wartości - zaczyna działać na szkodę innych ludzi, naruszać ich integralność lub niszczyć ich majątek. Kłopot z ekstremistami jest bowiem tego rodzaju, że oni widzą świat jednostronnie i nie są w stanie zauważyć narastającego w nich poziomu ekstremizmu, choć wyraźnie zamykają się na informacje, które są niezgodne z ich systemem przekonań. W zasadzie oni ich nie przyjmują, a jeśli nawet przyjmują, to i tak nie chcą dostrzec sprzeczności między nimi a tym, co sami myślą.
Z tego, co napisałem, wynika jednoznacznie, że kontaktowanie się wyłącznie z osobami o takich samych poglądach może być szkodliwe. O wiele korzystniej jest zyskać możliwość wglądu w tok myślenia osób, z którymi się raczej nie zgadzamy, bo to pozwala poznać inne spektrum argumentów, co z kolei pozwala spojrzeć na daną kwestię z innej perspektywy, a być może również zweryfikować własną ocenę danego zjawiska. Nie otwierając się na inne poglądy, trafiamy jak nic do „bańki informacyjnej”. Jeśli będziemy w internecie przeglądać materiały przedstawiające poglądy polityczne przedstawicieli tylko jednej partii, to algorytm wpisany w wyszukiwarkę będzie nam podsuwał przy kolejnych jej otwarciach głównie treści powiązane z takim właśnie postrzeganiem świata. Niebezpieczeństwo tkwi zatem w tym, że po obejrzeniu wielu takich materiałów nasze nastawieni wobec przeciwników politycznych tej partii, przerodzi się szybko z negatywnego w agresywne. A wtedy najbardziej ekstremalne pomysły będą do nas przemawiały, a przemocowe sposoby działania (nawet z użyciem siły) staną się nam bliskie. Długotrwałe przebywanie w bańce informacyjnej ewidentnie podnosi bowiem poziom radykalizacji.
Psychologowie, podpierając się wynikami badań, twierdzą, że radykalne poglądy sprzyjają bezwzględnie zakłóceniom w logicznym myśleniu, a dzieje się tak wtedy, gdy ludzie muszą wyciągać wnioski, które przeczą ich silnym przekonaniom (stopień zniekształcenia dedukcji zależy przy tym od siły światopoglądu). Okazuje się bowiem, że wówczas kierują się bardziej swoimi poglądami, niż zasadami logiki. Mówiąc prościej, im bardziej dany człowiek jest skrajny w swych ocenach i poglądach, tym częściej wyciąga nielogiczne wnioski.
Przeglądając internet natrafiam często na fanatyczne wypowiedzi oddanych przedstawicieli niektórych partii politycznych, którzy niekiedy reprezentują tak skrajne poglądy, że nie tylko wyzywają przedstawicieli innych opcji, lecz nawet uciekają sie do różnych poważnych gróźb. Przypominam sobie wypowiedź pewnej starszej pani, która zapytana przez dziennikarkę, czy chciałaby, aby Donald Tusk znów stanął na czele rządu, wykrzyczała: „Niech Bóg broni” i od razu zaczęła nazywać go szatanem, Niemcem (oczywiście w tym najgorszym znaczeniu), a na koniec stwierdziła, że „ich wszystkich należałoby wysłać na szubienicę”. Według mnie takie wypowiedzi to efekt zamknięcia się w opisanej powyżej bańce informacyjnej i wielokrotnego słuchania przekazów jednej partii politycznej. To już prawdziwy ekstremizm, dlatego trudno sobie wyobrazić, by tak jednostronnie oceniająca świat osoba była chętna podjąć dyskusję z osobą o odmiennych poglądach lub zweryfikować dotychczasowe własne poglądy. W takiej sytuacji, jak już wspomniałem, siła argumentów nie ma znaczenia, bo taka osoba nie jest już w stanie wyciągać logicznych wniosków, bo te musiałyby być sprzeczne z poglądami, które są jej bliskie.
Politycy z każdej z opcji doskonale wiedzą, jak manipulować ludźmi, by przeciągnąć ich na swoją stronę. Jako przykład niech posłużą nam wypowiedź w TVP Info polityka i posła PIS Janusz Marcina Kowalskiego, który w swym pięciominutowym wystąpieniu aż 13 razy użył w negatywnym kontekście słowo „Tusk” albo wypowiedź popularnego dziennikarza Tomasza Lisa, zwolennika odmiennej opcji, który chyba w każdej swej wypowiedzi nawołuje obecnie do obalenia rządu PiS-u, podkreślania „jacy to oni nie są źli”, choć często nie ma to żadnego związku z tematem jego wypowiedzi. Gdy słyszymy tego rodzaju wypowiedzi każdego dnia zarówno w stacjach radiowych jak i telewizyjnych, będących obecnie w dużej mierze tubami propagandowymi danej siły politycznej, to ta mowa nienawiści przestaje już razić, stając się czymś normalnym, wręcz oczekiwanym.
Agencje PR dominujących partii pracują wytrwale i prowokują nieustannie użytkowników internetu, aby ci w stanie wzburzenia napisali jakieś radykalne komentarze. Nikt chyba nie zwraca już uwagi na to, jak prowadzona przez te partie polityka informacyjna robi ludziom wodę z mózgu, nakręcając jedynie ich radykalizm, który może przełożyć się tylko na dalszy jeszcze głębszy podział społeczny. Ciekaw jestem, jak długo jeszcze zwyczajni obywatele będą w stanie wytrzymać to codzienne bombardowanie „dowodami”, które to mają przekonać ich, jak to „ci drudzy są źli” i „prowadzą kraj do ruiny”. Nie mniej ciekawi mnie również to, ilu wierzy jeszcze w to, że jeśli zagłosuje na tych, którzy chcą odsunąć obecny rząd, to będzie im lepiej? Stawiam te pytania w chwili, gdy głęboki podział społeczny dostrzegalny jest już gołym okiem, podobnie jak szowinizm i nienawiść w stosunku do tych, którzy myślą inaczej.
Wielu z nas nie jest już w stanie spokojnie porozmawiać z kimś o odmiennych poglądach. Nie chcemy dostrzec, że być może inni również chcą i wiedzą, jak to zrobić, abyśmy wszyscy żyli nadal w spokoju i dobrobycie. Łatwiej myśleć, że racja jest po naszej stornie, a reszta to są po prostu idioci, których trudno nam nawet tolerować. W głowie nam się nie mieści, że przecież oni też mogą mieć rację. To właśnie efekt radykalizacji poglądów. A przecież demokracja, o którą walczyły poprzednie pokolenia w naszym kraju, którą tak cenimy i której nie chcemy za żadne skarby oddać, u podstaw ma tolerancję, prawo do posiadania własnych poglądów oraz do swobody ich wypowiadania.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?