Reset cywilizacji
Internet to narzędzie, które służy ludziom od niedawna, ale bardzo wielu wydaje się już nie tylko przydatne, ale wręcz niezbędne. Ludzie na całym świecie bardzo chętnie i często korzystają z internetowych komunikatorów, serwisów oraz wielu innych rzeczy, które on oferuje. Młodzi ludzie, urodzeni w epoce internetu, nie wyobrażają sobie już raczej bez niego życia. Jak pokazują badania, nawet kilka godzin bez dostępu do sieci potrafi u nich wywołać wściekłość i poczucie bezradności. Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby tak internet zniknął. Nie na chwilę, ale raz na zawsze.
Czy to możliwe? Jasne. Naukowcy ostrzegają, że w każdej chwili może dojść do głębokiego resetu naszej cywilizacji. Wszystko za sprawą burz magnetycznych na Słońcu. Zjawisko to znane jest nauce od lat. Taka burza, to nic innego jak koronalny wyrzut masy i wysłanie w przestrzeń kosmiczną naładowanych cząsteczek, które oddziałują potem na pola magnetyczne każdej planety na swej drodze, w tym i naszej Ziemi. Obłoki wyrzuconej przez Słońce plazmy niosą ze sobą miliardy ton elektronów, protonów i jonów pierwiastków ciężkich, które pędzą przed siebie z prędkością od 200 do 2000 km/s. Na szczęście siła odnotowanych ostatnio burz nie była zbyt wielka. Badania rdzeni ziemskich lodowców wykazały jednak, że raz na 500 – 1000 lat pojawiają się mega burze. Do takiej potężnej burzy magnetycznej doszło choćby w VIII wieku, kiedy w Europie panował Karol Wielki.
Równie potężne zjawisko odnotowano później w roku 1859 (tzw. rozbłysk Carringtona). W tamtym czasie istniały już urządzenia elektryczne. Relacje świadków tamtych wydarzeń mówią o tym, że część z nich zaczęła działać, mimo że były odłączone od źródeł zasilania. Zapalały się samoistnie telegrafy (mimo odłączonych baterii), a indukowany w nich prąd był na tyle silny, iż pozwalał mimo odłączenia na przesyłanie wiadomości. Niebo rozświetliły wówczas również olbrzymie zorze w kolorach czerwonym, zielonymi i różowym, które były widoczne nawet w tak daleko położonych na południe okolicach jak Hawaje. Dziś, skutki takiej burzy byłyby jeszcze bardziej tragiczne, bo w ciągu kilku pierwszych godzin doszłoby do nieodwracalnych uszkodzeń sieci energetycznej na całej planecie. Zniszczeniu uległyby także sieci komunikacyjne. Zniknęłyby wszelkie dane z naszych komputerów i smartfonów, a efektem finalnym byłby absolutny paraliż światowej gospodarki. Cofnęlibyśmy się w rozwoju cywilizacyjnym do pierwszej połowy XIX wieku, a na świecie zapanowałby ogromny chaos. Wszystkie materiały cyfrowe, w tym dane bankowe, notowania giełdowe, biblioteki, archiwa itp., zniknęłyby raz na zawsze. Całkowicie zniszczona zostałaby nawigacja satelitarna, co od razu doprowadziłoby do wielu katastrof lotniczych i paraliżu komunikacji naziemnej.
Kilka lat temu astronomowie obserwowali już tzw. superrozbłysk jednej z gwiazd, który był około 10 tys. razy silniejszy niż ten z roku 1859 na Słońcu i uważają, że podobną energię może wyzwolić bez problemu i nasze Słońce. Tak wielki rozbłysk zniszczyłby ich zdaniem również powłokę ozonową Ziemi, bez której ludzkość nie byłaby już w stanie przetrwać.
Przed takim scenariuszem nie ma niestety żadnego zabezpieczenia. Może się on wydarzyć niemal w każdej chwili. W lipcu 2012 roku mieliśmy ogromne szczęście. Strumień plazmy wyrzucony przez burzę na Słońcu ominął Ziemię o włos. Gdyby nas trafił, skutki byłyby tragiczne. Naukowcy twierdzą, że zmiany zachodzące w atmosferze Słońca zależne są od cyklów jego aktywności. Obecnie ta aktywność się obniża, ale wiadomo, że po tym okresie nastąpi ponowny wzrost, który spodziewany jest za pięc lat. Największe zagrożenie wielką burzą magnetyczną prognozowane jest więc na rok 2023. Nie zmniejsza to jednak ryzyka wystąpienia takiego zjawiska w najbliższym czasie. Ostatni koronalny wyrzut naładowanych cząstek miał miejsce w maju 2017 roku. Na szczęście dotarły one do ziemskiej magnetosfery w śladowych ilościach, choć i tak wywołały zaburzenia pola magnetycznego naszej planety.
Jak często dochodzi do takich słonecznych wystrzałów? Okazuje się, ze każdego miesiąca Centrum Prognoz Kosmicznych w Boulder (Kolorado, USA) podaje około 100 ostrzeżeń. Mniejsze wybuchy nie powodują zazwyczaj problemów. Doświadczenia z ostatnich lat pokazują, że przede wszystkim obniżają jakość sygnału GPS (w 2005 roku zdarzyło się jednak, że wyłączyły go całkowicie na 10 minut). Obserwacje wybuchów prowadzi się nieustająco, ale w najlepszym wypadku można poinformować ludzi o zagrożeniu na dwa dni przed dotarciem efektów burzy na Ziemię (uzależnione jest to od prędkości cząsteczek). W 2015 roku opracowano w Stanach Zjednoczonych narodową strategię działania na wypadek takiej katastrofy. Zaczęto też pracować nad systemem wczesnego ostrzegania o nadejściu burzy magnetycznej i budować sieci przesyłu energii i danych odporniejsze na zaburzenia magnetyczne niż te wcześniejsze.
Jaka jest szansa, że taki mega wybuch przydarzy się za naszego życia? Na to pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć. Okazuje się bowiem, że astrofizycy potrafią przewidzieć zachowanie Słońca jedynie na kilka dni naprzód. Nasza gwiazda przeżywa ich zdaniem ostatnio jakieś dziwne i nie do końca zrozumiałe dla nich wewnętrzne zmiany, które najprawdopodobniej zostały zapoczątkowane rozbłyskiem z roku 2012. O co chodzi? Nasze Słońce jest obecnie w szczytowym okresie swojej aktywności, ale zachowuje się o dziwo jak na taki stan nad wyraz spokojnie. Czyżby to była cisza przed burzą? No cóż, gdyby doszło teraz do wyrzutu plazmy w proporcjach porównywalnych z tą z VIII wieku (co nie jest wykluczone), nasza cywilizacja informatyczna przestałaby po prostu istnieć. Cóż nam więc pozostaje? Nie za wiele. Możemy jedynie obserwować tę aktywność słoneczną i zastanawiać się, jak można by zminimalizować straty. Gdy to jednak nastąpi, to w jednej chwili stracimy wszystkie zdobycze cywilizacji, w tym elektryczność, internet i całą wyrafinowaną elektronikę. I choć ludzie pokazywali już nie raz w historii, że są w stanie przetrwać przeróżne katastrofy, to skutki tej byłyby dla nich dramatyczne.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?