Sezon dobiega końca
Pierwszy sezon, który ASK Siarka Tarnobrzeg rozgrywała na najwyższym szczeblu – w Tauron Basket Lidze - zmierza ku końcowi. Niestety, nie mogę napisać wielu ciepłych słów o postawie naszych koszykarzy. W ostatnich miesiącach gra naszej drużyny wyglądała wręcz fatalnie. O ile w podsumowaniu pierwszej rundy napisałem o kilku dobrych stronach drużyny, o tyle teraz nie ma ich prawie w ogóle.
Warto zacząć od zmian kadrowych jakie miały miejsce podczas tzw. okienka transferowego. Pod koniec pierwszej rundy ze stanowiska pierwszego trenera ustąpił pan Zbigniew Pyszniak, a drużyna rozpoczęła drugą rundę pod wodzą nowego trenera, pana Bogdana Pamuły. Zapowiadana przez pana Pyszniaka w przerwie rozgrywek „rewolucja kadrowa” spełzła na niczym, bo zmian było tak naprawdę niewiele.
Siarka podziękowała za dalszą grę Markowi Miszczukowi. Nie można się z tym nie zgodzić, bo 8.3 punktu na mecz i 4.7 zbiórki, to jak na rasowego centra krytycznie mało. Miszczuk zawodził niemal przez całą pierwszą rundę – nic więc dziwnego, że prezes odesłał go na przymusowy wypoczynek. W jego miejsce sprowadzono młodego, niezwykle skocznego centra – Rafała Rajewicza, ale zawodnik ten został jedynie wypożyczony i to od drugiego beniaminka ligi – Zastalu Zielona Góra. Muszę przyznać, że nie bardzo zrozumiała jest dla mnie polityka kadrowa naszego prezesa. W końcu „ogrywamy” w naszej drużynie młodego, utalentowany sportowca, który bez wątpienia po zakończeniu tej rundy wróci na stałe do swojej macierzystej drużyny. Notabene Rafał okazał się być zawodnikiem statystycznie zbliżonym do Miszczuka, ale jedna rzecz różni ich zdecydowanie – serce do gry. O ile Markowi nieraz można było zarzucić wyraźny brak zapału, o tyle Rafał po prostu nim imponuje. Spędza u nas na boisku znacznie więcej czasu, niż dawano mu w Zastalu. Naprawdę wielka szkoda, że został tylko wypożyczony, bo to moim zdaniem bardzo perspektywiczny zawodnik.
Kolejnym wzmocnieniem naszej drużyny miał być Australijczyk z polskim paszportem – Stefan Blaszczynski. Niestety, nazywanie go wzmocnieniem jest mocno przesadzone. Wszyscy kibice liczyli, że pokaże nam swoje umiejętności strzeleckie, z których słynął podczas gry w Australii. Okazało się jednak, że różnica poziomów między ligą australijską i polską jest nazbyt wyraźna. Miał być liderem drużyny, lecz od pierwszego swojego meczu w naszych barwach wyraźnie zawodzi. 41.2% w rubryce rzuty za 2 punkty i 15% w rubryce rzuty „za 3”, to absolutna porażka. Można powiedzieć, że „obudził się” dopiero w przedostatnim meczu rundy (pojedynek z AZS-em Koszalin), podczas którego zdobył 14 punktów. Szkoda, że wcześniej nie było go na to stać. Miejmy jednak nadzieję, że może ten mecz był dla niego meczem przełomowym i w końcu pokaże to, co obiecywał nam on i jego menadżer.
Z naszej drużyny odszedł w międzyczasie Michał Baran. Sam zawodnik stwierdził po prostu, że PLK to dla niego zbyt wysokie progi. Aktualnie reprezentuje barwy II-ligowego MOSiR-u Krosno. Zdobywając 10 punktów w meczu stanowi dziś jeden z filarów tej drużyny. Miejmy nadzieję, że jego kariera ułoży się jak najlepiej. W końcu to m.in. on pomógł nam w awansie do TBL.
Co z pozostałymi zawodnikami? Stały, dobry poziom utrzymuje Louis Truscott. 12.8 pkt. na mecz oraz średnio 9.8 zbiórki czynią go jednym z najlepszych centrów w lidze. Niemal bez zmian gra Eric Taylor. Niestety, nie błyszczy ani punktowo, ani pod względem zbiórek, jednak nie można mu odmówić tego, że potrafi stworzyć w drużynie naprawdę dobrą atmosferę. To on często podpowiada młodszym kolegom, jak mają grać i co robić na parkiecie. Niestety, nie najlepiej radzi sobie Stanley Pringle. Zawodnik, który miał być „motorem napędowym” naszej drużyny w drugiej rundzie, zagrał dramatycznie słabo. Często zarzucano mu, że bardziej zajmuje się promowaniem swojej osoby niż grą dla drużyny. Niestety, parkiet to potwierdzał. Często wolał sam rozegrać akcję i zdobyć punkty, niż podać piłkę do innego, lepiej ustawionego zawodnika. Cóż, koszykówka jest grą zespołową, a Stanley chyba o tym zapomniał.
Podobnie jest z Kevinem Goffney’em. Nie jest już zawodnikiem Siarki, jednak myślę, że warto mu poświęcić część tego podsumowania. Kevinowi zabrakło chyba serca do gry. Jak podkreślał prezes Pyszniak, Goffney grał dobrze tylko wówczas, kiedy mecze naszej drużyny były transmitowane przez telewizję. Już przed otwarciem okna transferowego mówiło się, że działacze klubu będą chcieli rozstać się z Goffneyem. Kevin narzekał na uraz kolana, przez co nie zawsze mógł wspierać drużynę. Gdy pojawiła się opcja wyrzucenia go z drużyny, ten ku zdziwieniu wszystkich stwierdził, iż jest gotów do gry. Rozegrał potem nawet całkiem niezły mecz z Treflem, po czym… znów poczuł ból w kolanie. Tak więc włodarze klubu postanowili rozstać się ostatecznie z Kevinem, zarzucając mu brak zaangażowania. Jak się potem okazało, zarząd miał już wówczas na oku następcę Kevina. Był to amerykański zawodnik, który aktualnie gra w lidze francuskiej. Niestety, prezes postanowił jeszcze raz zaufać Kevinowi. I tym sposobem Siarka grała w drugiej rundzie bez Kevina i bez jego następcy.
Niezmiernie cieszy natomiast dobra postawa Michaela Deloacha. W ostatnich czterech meczach notował odpowiednio: 21, 18, 25 oraz 27 punktów. Jak na niego, to wręcz niesamowite osiągnięcia. W poprzednich 16 meczach tylko 5 razy udało mu się zdobyć 10 lub więcej punktów. Zawsze mocno walczył na parkiecie, jednak to, co pokazuje ostatnio, napawa wielkim optymizmem. Wpływ na to ma zapewne brak Goffneya, bo teraz Michael dostaje od trenera znacznie więcej minut gry niż dotychczas.
Nadal bardzo dobrze spisuje się Daniel Wall. To jego pierwszy sezon w TBL. Ze średnimi 10.4 pkt. oraz 4.2 zbiórki na mecz pewnie zmierza po tytuł najlepszego polskiego debiutanta w lidze. Popularny Walluś jest jak zawsze pewnym filarem drużyny i cieszy się sporym zaufaniem trenera. 31.28 minut spędzonych na parkiecie w meczu, to dosyć dużo, jak na kogoś, kto stawia pierwsze kroki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety, ostatnimi czasy brakuje w naszej drużynie dobrego, polskiego rozgrywającego. Dzieje się tak za sprawą kontuzji Bartosza Krupy. Z powodu urazu ręki Bartosz opuścił już 7 ostatnich spotkań. Jego ręka powoli wraca jednak do zdrowia i miejmy nadzieję, że jeszcze zdąży pomóc Siarce w walce o utrzymanie.
Siarka zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli. Pozostał nam jeden mecz sezonu zasadniczego, po czym przystąpimy do rundy play-out. Jak podaje oficjalna strona PLK, play - out będzie rozgrywany na zasadzie „każdy z każdym”. Wobec tego Siarce przyjdzie zmierzyć się po 2 razy z każdą drużyną, która w końcowym rozrachunku zajmie miejsca od 9 do 11 (ponieważ Siarka zajmie ostatnie, dwunaste miejsce). Na pewno wiadomo, że w play - out zagrają Siarka i kotwica Kołobrzeg. Do tej dwójki dołączą jeszcze dwa zespoły z trójki: Zastal, AZS Koszalin i Polonia Warszawa. Miejmy nadzieję, że nasi koszykarze pokażą na co ich stać i w każdym z tych meczów będą do końca walczyli o utrzymanie drużyny w TBL.
Pod względem organizacyjnym w Siarce niewiele się zmieniło. Nadal w przerwie meczu halę wypełnia chmura dymu nikotynowego, na którą narzeka wielu niepalących kibiców. Nie poprawiła się także sytuacja z wpuszczaniem kibiców na halę. Nadal musimy „gnieść się” w ciasnych drzwiach, zanim ochrona sprawdzi, czy wszyscy zakupili odpowiednie bilety. Są jednak rzeczy, za które trzeba przyznać zarządowi ASK „plusa”. Bardzo cieszą wszelakie akcje organizowane przez klub. Mówię tu o wizytach koszykarzy w szkołach, a także o akcji – „Koszykówka bez barier”. Była to impreza zorganizowana specjalnie z myślą o dzieciach niepełnosprawnych. W hali OSiRu wraz z koszykarzami, przez ponad 2 godziny, bawili się podopieczni tarnobrzeskich szkół specjalnych, ośrodków pomocy i warsztatów terapii zajęciowej. Niezwykłą wrażliwością zaimponowali wszyscy nasi koszykarze, którzy chętnie brali udział we wszystkich zabawach i z uśmiechem na ustach integrowali się z niepełnosprawną młodzieżą.
Jest jednak coś, czego nie można zaliczyć do „plusów”. Jakiś czas temu środowisko kibiców obiegła informacja, że klub od dłuższego czasu (niemal od 4 miesięcy!) nie wypłaca zawdonikom pensji. Wszystko wyszło na jaw za sprawą jednego z koszykarzy, który umieścił wpis o takiej treści na jednym z portali społecznościowych. Jak się okazało, koszykarze otrzymali pieniądze wraz z drugą transzą od miasta, która wpłynęła na konto ASK w marcu. Na przyszłość zarząd powinien jednak zadbać o to, by takie informacje nie oglądały światła dziennego, bo to nie najlepiej świadczy o klubie?
Pierwszy sezon dobiega do końca. Miejmy nadzieję, że do końca nasi koszykarze będą starali się walczyć o utrzymanie. Pozostaje też kwestia finansowa, dotycząca przyszłego sezonu, jednak żeby o niej myśleć, trzeba sobie najpierw zapewnić ten ekstraklasowy byt. Przeżyliśmy z koszykarzami wiele radosnych, ale i smutnych chwil. Jednak teraz to oni potrzebują naszego wsparcia. Często to kibice okazują się być tym 6 zawodnikiem, który pomaga w wygraniu meczu. Jeśli zawodnikom nie zabraknie chęci, a nam zapału do kibicowania, to możemy nadal myśleć o utrzymaniu się w TBL.
Grafika:
Komentarze [5]
2011-03-30 20:41
Sam się zastanawiam czy gorzej było pod względem sportowym czy pod względem organizacyjnym. Sportowo na pewno nie podołaliśmy zadaniu o czym świadczy bilans wygranych i przegranych spotkań. Organizacyjnie w moim odczuciu się skompromitowaliśmy. Przede wszystkim mam tutaj na myśli właśnie ten wspomniany dym w czasie przerwy, do tego doszła również nasza niezwykle uboga strona internetowa, która była obrazem tej drużyny. Plus to mały skandal z tłumaczem, który dostał zakaz wejścia na halę za to w jaki sposób rozstał się ze Zbigniewem Pyszniakiem. Dorzuciłbym również dość wygórowaną cenę za karnet, który kosztował 170zł. a przewidywał tylko 15 wejść na mecze. Mam nadzieję, że w następnym sezonie (o ile zagramy w TBL) będzie o niebo lepiej, bo próbnego egzaminu z dojrzałości w TBL raczej nie zaliczyliśmy z wynikiem pozytywnym. Przede wszystkim nie będzie już budowania składu na 2 tygodnie przed sezonem albo w trakcie i na zasadzie youtuba. Oby ten sezon czegoś nauczył niektórych ludzi, bo jeśli tak się nie stanie to znowu skończymy na dnie tabeli z 6 zawodnikami na koniec sezonu. A sam tekst bardzo solidny i konkretny. Mocna 5 się należy! Z koszykarskim pozdrowieniem.
2011-03-26 22:29
@ O: “musze” nie jest wynikiem mojej niewiedzy, jedynie mojej opieszałości przy pisaniu oraz powtórnym sprawdzaniu napisanego tekstu :) Niemniej muszĘ pogratulować Ci uwagi, ja sam, przeglądając go tu, nie wychwyciłem tego ;)
2011-03-26 17:58
Luca, akurat to jest dobrze :D Ale jest błąd w stylu “musze”.
2011-03-26 17:20
Widzę jeden błąd, w wyrazie “nie najlepiej”. Jednak ze względu na tematykę... Recibis seís :)
2011-03-26 13:42
Świetny tekst, ze względu na kilka literówek, daję 5.
- 1