Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Sława Ukrainie, ale…   

Dodano 2014-03-15, w dziale felietony - archiwum

Od dłuższego czasu zalewani jesteśmy zewsząd informacjami na temat Ukrainy, którą można by dziś przyrównać do wojskowego kotła z grochówką stojącego na pełnym ogniu – wrze, kipi i zaczyna rozlewać się dookoła. Zdecydowana większość światowych mediów stanęła murem za protestującymi na Majdanie, krytykując bezpardonowo prezydenta Janukowycza i wszystkie dotychczasowe organy ukraińskiej władzy państwowej. Sytuacja w tym kraju zmienia się jednak niezwykle dynamicznie, ukazując każdego dnia nowe, często zaskakujące dla świata aspekty tego konfliktu.

/pliki/zdjecia/ukr1.jpg

Ukraina opisywana była przez wieszczów jako kraina bujnej zieleni, żyznych gleb i pięknych dziewcząt. Kraina, w której umiejscawiano legendarną „Sarmatię”. Miejsce, gdzie przez lata wielu banitów znajdowało schronienie przed aparatem władzy we własnych krajach (od namiestników Rzeczpospolitej poczynając, a na służbistach moskiewskiego Cara kończąc). Kraj, gdzie formowały się ruchy kozackie, będące prawdziwą ostoją wolności i w pewnym sensie demokracji (może i militarnej, ale jednak). Jak na ironię ta mlekiem i miodem płynąca kraina była także miejscem tylu dramatów, wojen i pomorów, że trudno byłoby je wyliczyć, bez pominięcia choćby kilku z nich. Ziemia umęczona przez kozackie powstania, wyrzynanie „Lachów” (Polaków), mordercze zabawy kniazia Jaremy Wiśniowieckiego, przemarsze wojsk, czy też „Hołodomor” (Wielki Głód w latach 1923 – 1924). Wszystko to wytworzyło w prawdziwych Ukraińcach, czyli tych mówiących po ukraińsku i utożsamiających się z Ukrainą, pewien rodzaj więzi narodowej, jakiej nam, Polakom, nabyć się do tej pory chyba nie udało. Z jednej strony to dobrze, bo każdy naród powinien być jednością, by móc stawić czoła przeciwnościom, ale dla nas, Polaków, niekoniecznie. Wszystkie próby jednoczenia się Ukraińców wokół ich własnej sprawy kończyły się dla nas źle, mordami, rugowaniem i wojną. I teraz, gdy patrzymy na sceny z Majdanu, można odnieść wrażenie, że historia zatacza koło. Widły, siekiery i pochodnie w rękach ukraińskich nacjonalistów przywołują prostym skojarzeniem Powstanie Chmielnickiego i czerń kozaczą lub bliżej naszych czasów bandy UPA i tych, którzy szli tuż za nimi.

/pliki/zdjecia/ukr2.jpg

Coś w tym musi być, gdyż gros przywódców majdańskiej opozycji stanowią założyciele lub wysocy rangą członkowie organizacji o profilu nie tyle antypolskim co polakożerczym (dla przykładu Dmytro Jarosz, założyciel organizacji „Tryzub” im. Stepana Bandery… określanej jako paramilitarna). Do społeczności Majdanu chciała także dołączyć, tuż po uwolnieniu z kolonii karnej w Charkowie, była wicepremier Ukrainy, Julia Tymoszenko, która niczym sotnik przemówiła do zgromadzonego na placu tłumu. Ale nie przyjęto jej zbyt życzliwie. Myślę, że my, Polacy, musimy mieć się teraz na baczności, bo organizacje nazistowskie, żerując na tym społecznym napięciu, rosną niepokojąco szybko w siłę, stając się realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa naszego kraju i innych. Dlaczego? No cóż, poglądy głoszone przez ich ideologów nie zmieniły się i nadal mogą doprowadzić do sytuacji konfliktowej. Ludzie ci ciągle uważają, że ziemie od Przemyśla do Kielc i Krakowa to ziemie rdzennie ukraińskie. Oskarżają również Polaków o współpracę z Niemcami skierowaną przeciwko nim. No cóż, szybko jakoś zapomnieli lub może wolą przemilczeć fakt, jakiej narodowości byli obywatele, którzy stanowili w 70% skład Dywizji SS Galizien i na terytorium jakiego państwa działała najlepiej zorganizowana, kolaborująca z Niemcami policja.

Co w tej sytuacji powinni zrobić Polacy?

/pliki/zdjecia/ukr3.jpg

Mogą na przykład wspierać spadkobierców Bandery, tak jak czyni to PiS i kilka innych partii. Mogą jak minister Sikorski chwalić się doprowadzeniem do rozejmu, który trwał niecałe 1,5 godziny. Mogą też doprowadzić do interwencji zbrojnej. Zastanówmy się jednak i pomyślmy przez chwilę poważnie, jaka Ukraina jest dla Polski bardziej korzystna. Czy ta rządzona przez oligarchów, tak jak to miało miejsce w ostatnich latach, czy też ta zdominowana przez faszyzujących narodowców?

Zbrojna rewolucja i związana z nią walka oraz śmierć, to głównie polityczna gra i interes dla określonych grup ludzi. Myślę, że Ukraińcy powinni najpierw dokonać rewolucji w swojej świadomości, bo tylko taka może przynieść im wolność, równość i prawdziwe braterstwo, a nie braterstwo zbrodni.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /37 wszystkich

Komentarze [2]

~Tajemnicza Wielbicielga
2014-03-17 12:59

Femonemalna napisanka!
Jestem zawodolona ze moge podziwiac takiego ulatentowanego dziennikaza. jedyna niescisloscia byl tytul, poniewaz zdanie nie zostalo dokonczone.

~Schwarzer
2014-03-15 11:53

W tym konflikcie sercem jestem za Rosją, umysłem – za Ukrainą. Ukraina jest państwem relatywnie słabym, słabszym od Polski gospodarczo, dlatego myślę, że w ewentualnym konflikcie z nimi dalibyśmy sobie radę. Tymczasem gdyby Ukraina dostała się pd silne wpływy Rosji, być może Putin zagarnąłby jej wschodnią część, wtedy pojawiłoby się realne niebezpieczeństwo, że potem zapragnąłby podporządkować sobie Polskę i państwa bałtyckie. Ukraina, jakakolwiek by nie była stanowi naturalny bufor między Polską a Rosją. W naszym żywotnym interesie leży, żeby Rosja na Ukrainę nie wkroczyła.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry