Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Smutna historia o radości   

Dodano 2020-03-22, w dziale recenzje - archiwum

- Czy ta historia jest o mnie?
Wzruszyłem ramionami.
- Tak czy nie?
Powtórzyłem gest. Dziewczyna lekko się naburmuszyła. Wierzcie mi lub nie, ale to tylko dodało jej urody. Irytacja zaróżowiła jej blade policzki i wyostrzyła rysy twarzy. Ale ona była ładna.
- To bardzo nieuprzejmie tak nie odpowiadać na proste pytanie – odrzekła.
- Wskazałem na notes, a ponieważ nie chciała mi go oddać, nabazgrałem długopisem na wnętrzu dłoni: „Nie mam jak.” A niżej dodałem mniejszymi literami „Teraz ci łyso, co?”

/pliki/zdjecia/sre1.jpgZacznę od tego, że książek nie powinno się oceniać ani po okładce, ani po tytule, choć obie te rzeczy widzimy zawsze najpierw, a dopiero po zawartości, jeżeli zdecydujemy się je przeczytać. Wiem, ze to bardzo nieprofesjonalne, ale tym razem do przeczytania skłonił mnie właśnie tytuł, który może wydawać się niepozorny i nawet zbyt potoczny, ale jak to powiedział kiedyś William Golding „największe pomysły cechuje prostota”. W przypadku tej książki mamy do czynienia właśnie z czymś takim. Stąd też zamiast głębokich myśli i wyrafinowanych, symbolicznych metafor mamy w tytule po prostu zgrabnie zestawione cztery słowa.

„Dzięki za tę podróż” to druga powieść amerykańskiego pisarza młodego pokolenia Tommy’ego Wallacha, który jest również wziętym scenarzystą i muzykiem. Napisał do tej pory „We All Looked Up” (bestseller New York Timesa, który doczekał się już ekranizacji) oraz wspomnianą „Thanks for the Trouble”.

Akcja tej powieści dla młodzieży zaczyna się w lobby hotelu Palace w San Francisco, a jej bohaterem jest siedemnastoletni Parker Santè. Chłopiec od tragicznego wypadku, w którym zginął jego ojciec, przestał mówić i odpuścił sobie szkołę. Całe dnie zaczął natomiast spędzać w lobby pewnego hotelu, obserwując gości i przy okazji niektórych z nich zgrabnie okradając. Nie zrozumcie mnie proszę źle, ale nastolatek latynoskiego pochodzenia, przesiadujący w tygodniu w drogim hotelu, gdzie noc w apartamencie kosztuje 8 tys. dolarów, to niecodzienny widok, biorąc pod uwagę fakt, że Latynosi w tym hotelu głównie tylko sprzątali. Pewnego dnia dostrzega tam niepozorną acz ładną dziewczynę. Jego dyskretne spojrzenie spoczywa na jej bladej skórze, niebieskich jak ocean oczach i srebrnych włosach. Ta, tak, srebrnych. Wygląda na jego rówieśnicę, ale kto to może wiedzieć na pewno. Jego uwadze nie uchodzi również to, że ta płacąc za kawę wyciąga z torebki największy plik banknotów, jaki Parker widział kiedykolwiek na oczy. Co robi nasz bohater, gdy dziewczyna odchodzi na chwilę od stolika? Chyba znacie odpowiedź. Bierze forsę i daje dyla. Jednak popełnia błąd, zostawiając po sobie ślad w postaci swego osobistego notatnik, w którym na pierwszej stronie widnieje jego pełne imię, nazwisko, adres, a dalej jeszcze coś, historia, /pliki/zdjecia/sre2.jpgktórą sobie pisał siedząc przy stoliku nieopodal. Parker wraca do stolika, gdzie niewzruszona kradzieżą dziewczyna siedzi zaczytana w jego historii. Zelda, bo tak owa dziewczyna ma na imię, wyjawia mu po dłuższej rozmowie trochę informacji o sobie, które wydają mu się tak nierealne, że nasz bohater nie wierzy w ani jedno jej słowo. Z czasem, w miarę rozwijania się ich znajomości, zaczyna jednak przekonywać się do historii, którą usłyszał. Zelda okazuje się dziewczyną elokwentną i inteligentną. Opowiada mu często o dziełach malarskich Georges’a Seurata, stworzonych techniką puentylizmu (technika polega na malowaniu małymi kropeczkami), a znajdujących się w Pałacu Legionu Honoru, który uwielbia i gdzie mogłaby zaglądać codziennie. Ma nienaganne maniery, choć czasem zachowuje się jak snobka. Mówi też w wielu językach obcych, m.in. po francusku i po hiszpańsku. Swoją osobowością oczarowuje naszego bohatera, który cały czas, próbuje ustalić jej faktyczną tożsamość, gdyż udaje mu się w pewnym momencie ustalić, że Zelda to nie jest jej prawdziwe imię. Tak czy inaczej dzięki znajomości z tą tajemniczą dziewczyną Parker zmienia się i z aspołecznego outsidera staje się znów radosnym chłopakiem otwartym na świat, który wyraźnie zamierza zamknąć mroczny rozdział w swoim życiu. W trakcie ich pierwszej rozmowy Zelda mówi mu, że jeśli teraz ktoś do niej zadzwoni, to ona skoczy z mostu Golden Gate i zakończy swoje życie. Parker jest zaszokowany tym wyznaniem, ale postanawia jakoś odwieść ją od tego pomysłu. I tak oto rozpoczyna się ich wspólna niezwykła podróż...

Może i pomysł na fabułę, zawartą na 270 stronach, wydaje się trochę banalny, ale kryje w sobie naprawdę wspaniałą opowieść o tym, co w życiu człowieka powinno być najważniejsze. Pokazuje jednoznacznie, że rozdrapywanie ran bądź pogoń za niedoścignionymi celami nie ma sensu. Wallach mówi natomiast o najważniejszych problemach, o podejmowaniu ważnych decyzji oraz o emocjach, które tak często przeszkadzają nam w normalności. /pliki/zdjecia/sre3.jpg Moim zdaniem to nie tylko cudowna opowieść o dojrzewaniu, ale i błyskotliwa literatura. Muszę przyznać, że od strony technicznej wszystko w tej powieści do siebie pasuje. Narracja z początku jest trzecioosobowa, jednak z czasem przejmują ją sam Parker. Ten zabieg niezwykle mi się spodobał i to nie tylko ze względu na jego specyficzny język i sarkastyczne, często wulgarne uwagi, co ma chyba podkreślić stopień jego zbuntowania. W książce natkniemy się również na częste retrospekcje, opowieści z przeszłości Parkera, w tym i jego historie szkolne oraz ważne momenty ze spotkań z terapeutą. Mnie te historie zupełnie nie przeszkadzały. Więcej. Myślę nawet, że były one niezwykle potrzebne, bo sposób opowiadania Parkera wymaga w pewnych momentach dopełnienia. Powieść napisana jest językiem potocznym, niekiedy nawet młodzieżowym, jednak czasami napotykamy w niej słowa anachroniczne, które padają głównie z ust srebrnowłosej (czyżby ta urodziła się jednak w innej epoce?). Książkę czyta się szybko, mocno wciąga w fabułę i może sprawić dużą przyjemność. Nie podobało mi się jedynie jej zakończenie, choć jest na swój sposób intrygujące. Polecam wam jednak tę historię i zaręczam, że jeśli zdecydujecie się ruszyć w podróż z jej bohaterami, to nie będziecie chcieli, by ta podróż się skończyła. Ja już tę podróż odbyłam i dziś chciałabym autorowi za nią podziękować.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /10 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry