Solidne kino sensacyjne w starym stylu
Pomieszanie gatunków, gwiazdorska, choć nieco kontrowersyjna obsada, niezły scenariusz, bezsprzecznie wciągająca, choć według mnie trochę nazbyt rozciągnięta historia. Tak można by podsumować najnowszy obraz Ridleya Scotta „Wszystkie pieniądze świata”, który skupił na sobie uwagę światowych kinomanów głównie za sprawą skandalu obyczajowego, w jaki zamieszany był Kevin Spacey, pierwotny odtwórca jednej z głównych ról. Przypomnijmy więc, że mniej więcej półtora miesiąca przed premierą Scott oraz wytwórnia Sony podjęli decyzję o usunięciu Kevina Spaceya z obsady filmu. Wszystkie sceny z udziałem tego aktora zostały nakręcone od nowa, a zastąpił go w nich Christopher Plummer. Czy mimo tego całego zamieszania Scott’owi udało się stworzyć produkcję godną Hollywood?
Film opowiada historię rodziny Getty’ch, a właściwie jednego z nich, patriarchy rodu Jeana Paula, na swój sposób czarującego, choć obrzydliwie bogatego, nieustępliwego, cynicznego i bardzo skąpego faceta, który uchodzi za najbogatszego człowieka, i o którym mawiano, że jest posiadaczem „wszystkich pieniędzy świata”. Bohater tej historii to zakładnik swojej fortuny, megaloman owładnięty manią stworzenia dynastii na miarę rzymskich cesarzy, człowiek bez serca, traktującym nawet najbliższe mu osoby jak przedmioty transakcji, a przy tym osobnik niepozbawiony kompleksów i bardzo samotny (postać tę wykreował, zastępujący Kevin’a Spacey’a, Christopher Plummer). Getty senior ma syna. Rozpieszczonego pieniędzmi ojca ćpuna, który już w młodości zerwał kontakty z ojcem i założył rodzinę. Gdy wrócił w łaski miliardera i dostał od niego pracę, postanowił rozwieść się z żoną – Gail (Michelle Williams). Trzeba przyznać, że Michelle stworzyła bardzo ciekawą postać, która jako jedyna potrafi postawić się miliarderowi a ich konflikt staje się jednym z ciekawszych wątków tej historii.
Jednym z ciekawszych, bo można ich tu wyszczególnić co najmniej kilka. Głównym jest bez wątpienia historia porwania w Rzymie, gdzie w ogromnej rezydencji mieszka senior rodu, syna Gail i Getty’iego juniora – Paula. Porywacze są oczywiście świadomi więzów krwi i doskonale wiedzą, jakim majątkiem dysponuje dziadek Paula, dlatego żądają od rodziny ogromnego okupu. Kiedy matka chłopaka dowiaduje się, że Paul został porwany dla okupu, prosi teścia o pomoc. Ten, mimo ogromnego majątku, stanowczo odmawia jej wsparcia finansowego. Swoją postawę wyjaśnia jednym zdaniem: „Mam 14 wnucząt, gdybym zapłacił okup, miałbym wkrótce 14 porwanych wnucząt”. Gail jest zrozpaczona i bezsilna w walce z lodem, który skuwa serce jej byłego teścia. Oprócz tego wątku, dookoła którego rozgrywa się cała akcja, obserwujemy także historię konfliktu Gail z Getty’m seniorem oraz wątek relacji między porwanym Paulem, a jednym z porywaczy, któremu w pewnym momencie zaczęło zależeć na chłopcu. W historii pojawia się również prawa ręka Gett’iego – Chase, któremu pracodawca zlecił zadanie odnalezienia chłopca. Ten postanowił działać w porozumieniu z matką Paula, co staje się powodem kolejnego konfliktu.
Thriller, dramat rodzinny z elementami komedii? Ciężko jednoznacznie sklasyfikować tę produkcję. Odnoszę wrażenie, że reżyser nie wiedział chyba dokładnie, co zamierza osiągnąć, ale ta niebanalna, prawdziwa historia, podrasowana paroma fikcyjnymi wątkami dla wzmocnienia dramaturgii, gwiazdorska obsada i sprawna realizacja, złożyły się ostatecznie na jeden z jego lepszych filmów w ostatnim czasie. Filmu, który w zasadzie już od pierwszych scen trzyma w napięciu. Akcja rozwija się początkowo bardzo szybko. Co parę scen przeskakujemy w czasie i zmieniamy miejsca, poznając stopniowo rodzinę Getty’ch i łączące ich relacje. W drugie części akcja nieco zwalnia, by na koniec… no właśnie. Zazwyczaj akcję zwalnia się w takich momentach po to, by na koniec zaoferować widzom jakiś bardzo mocny zwrot lub zaskakujące zakończenie. Tu jednak tak się nie dzieje. Co prawda zakończenie ma niepowtarzalny klimat, a i emocji też nie brakuje, ale to wcześniejsze wyciszenie, związane ze zwolnieniem tempa akcji, w finale nie znika. Co gorsza, finał ów jest bardzo przewidywalny.
Uważam, że film ten zasługuje na uwagę, głównie ze względu na przesłanie, jakie za sobą niesie. Coraz rzadziej spotykamy filmy, które oferują widzom coś więcej niż tylko rozrywkę. Ridley Scott, mimo wielu problemów różnej natury, poradził sobie bardzo dobrze. Christoper Plummer zastępujący Kevina Spaceya zagrał świetnie, ale show skradła wszystkim Michelle Williams, Jej brawurowa rola matki, której porwano syna, jest na tyle przekonująca, że trudno jej nie kibicować. Moim zdaniem udowodniła, że jest obecnie jedną z najlepszych aktorek. „Wszystkie pieniądze świata” może nie są przykładem kina wybitnego, ale warto wydać te kilka złotych na bilet do kina, bo to pozycja wartościowa, którą z czystym sumieniem mogę wam polecić.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?