Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Święty Mikołaj istnieje!   

Dodano 2010-12-22, w dziale teksty czytelników - archiwum

Muszę przyznać, że mocno irytują mnie dyskusje, w których jedni ludzie próbują przekonać innych, że św. Mikołaj nie istnieje. Najczęściej przytaczanym w takich rozmowach argumentem jest niemożliwość odwiedzenia wszystkich dzieci na świecie w określonym czasie. Cóż, zgodnie ze znanymi nauce prawami fizyki i awiacji zwyczajny trzmiel też nie powinien latać (za duża masa w stosunku do powierzchni skrzydeł), a jednak owad ten nic sobie z tych praw nie robi i lata w najlepsze. Czy ze św. Mikołajem nie może być w końcu tak samo?

/pliki/zdjecia/1293043560miko.jpg

Spróbujmy spojrzeć na tę kwestię z naukowego punktu widzenia. Zastanawiałem się ostatnio jak można byłoby dowieść, że św. Mikołaj istnieje, że rozwozi dzieciom prezenty saniami oraz że jest w stanie odwiedzić w określonym czasie wszystkie grzeczne dzieci na całym świecie?

Zgodnie z obowiązującymi prawami logiki nie da się udowodnić zdania "X nie istnieje", bo nie jesteśmy w stanie przebadać całej rzeczywistości. A skoro tak, to wyklucza to prawdziwości powyższej tezy. Można natomiast z łatwością dowieść prawdziwości zdanie "X istnieje". Na potwierdzenie tej tezy pozwolę sobie przytoczyć kilka dowodów.

Fakt, że od listopada na każdym niemal kroku możemy spotkać fałszywych Mikołajów, dowodzi, że gdzieś musi istnieć ten prawdziwy. Nie można przecież podrobić tego, czego nie ma – nie sądzicie? A nie zastanawiało was nigdy, że wszyscy fałszywi Mikołajowie trzymają się pewnego określonego wizerunku, starając się - tak przypuszczam - upodobnić do jakiegoś pierwowzoru? A skoro tak jest, to ten pierwowzór musi istnieć – nieprawdaż?

Druga sporna kwestia, to wykonywanie przez św. Mikołaja jego corocznej pracy w ściśle określonym czasie. Czy to naprawdę niemożliwe? Sceptycy twierdzą, że św. Mikołaj nie może ze względów technicznych roznieść podarków wszystkim dzieciom w tak krótkim czasie. Cóż, moim zdaniem to złe założenie, a złe założenie może prowadzić tylko do błędnych wniosków. Po pierwsze św. Mikołaj rozdaje prezenty nie wszystkim dzieciom, tylko grzecznym, a liczba tych jest nie tylko skończona ale i ograniczona. Po drugie to przecież niepodważalny fakt, że grzeczne dzieci znajdują jednak pod poduszką, w skarpecie, albo w jeszcze jakimś innym miejscu podarki od św. Mikołaja. A jak wszyscy wiemy z faktami nie da się dyskutować, bo jeśli podważymy związek przyczynowo - skutkowy (św. Mikołaj przyczyna - prezenty skutek), jak to próbował zrobić kiedyś Dawid Hume, to całe nasze rozumowanie musiałyby stracić sens. Po trzecie to należałoby moim zdaniem spojrzeć na to zagadnienie również nieco filozoficznie. Wydaje mi się mianowicie, że nie wolno przenosić zasad funkcjonowania świata, który znamy, na świat transcendentny. Od czasów Arystotelesa wiadomo już przecież, że nasz świat zbudowany jest z żywiołów, podczas gdy świat zewnętrzny z eteru. I chyba dziwne nie jest, że ta różnica musi pociągać za sobą również odmienność praw, które rządzą w obu tych światach (odsyłam do badań Dunsta i rozważań Kanta). A skoro tak, to sanie św. Mikołaja wcale nie muszą poruszać się szybko, ponieważ Mikołaj może na przykład w czasie swojej podróży zakrzywiać sobie czasoprzestrzeń i w nieskończenie krótkiej chwili być tam, gdzie akurat chce. Myślę, że argument ten obala również wszelkie spekulacje na temat wydatków energetycznych, przeciążeń, zmęczenia reniferów, turbulencji i innych zjawisk. Można by się jeszcze zastanawiać nad kwestią ładowności sań, ale chyba nie tylko dla mnie to oczywiste, że Mikołaj dysponuje wielowymiarowymi przenośnymi zasobnikami o nieskończonej ładowności. Prezent włożony do takiego worka traci co oczywiste nie tylko swoją masę ale i wymiary, przez co jest łatwy w transporcie i bardzo poręczny.

No i ostatni, ale chyba najważniejszy argument potwierdzający postawioną przeze mnie na wstępie tezę. Kto tak naprawdę kontaktuje się ze św. Mikołajem? Od zawsze wiadomo, że robią to nie dorośli a dzieci, które piszą do niego wzruszające listy. Listy, w których informują Mikołaja, że były grzeczne, i że zasługują na konkretne prezenty. Jeśli założyć, że tajemnica korespondencji jest na świecie nadal standardem, to kto inny podrzucałby te prezenty dzieciom, gdyby nie było św. Mikołaja?

A zatem wniosek z moich rozważań nasuwa się tylko jeden. Św. Mikołaj istnieje i to właśnie on rozdaje wszystkim grzecznym dzieciom na całym świecie prezenty. Skoro dowody na istnienie św. Mikołaja są jak widać tak oczywiste i niepodważalne, to skąd biorą się ci niewierzący w Mikołaja i jego działalność? Zakładam, że wątpią w niego albo ci, którzy byli niegrzecznymi dziećmi i teraz próbują odreagować swoje nieudane dzieciństwo, albo też są to niegrzeczni dorośli, bo tylko oni mogą znaleźć jakąś przyjemność w kwestionowaniu istnienia św. Mikołaja, formułując tak niegodziwe teorie na jego temat.

Ponieważ przed nami Święta, to ja jako osoba mocno wierząca w św. Mikołaja, a do tego nie ukrywam bardzo grzeczna, liczę, że pod poduszką znajdę już niebawem Toyotę RAV 4 (poj. 2000 cm, automatyczna skrzynia biegów, kolor grafit), bo właśnie o czymś takim marzę, a że wspomniałem o tym w swoim liście, to teraz pozostaje mi tylko oczekiwanie.

Echtom

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /10 wszystkich

Komentarze [1]

~Moczo_absolwent
2010-12-25 16:57

Wot te na, piękny tekst! Z naukowego punktu widzenia nie można również potwierdzić istnienia Świętego Mikołaja, a pierwszy wywód o tych niedoskonałych cieniach idealnego Mikołaja to czysta platońszczyzna, nie mająca wiele wspólnego z nauką.
Naukowo można najwyżej powiedzieć, że prawdopodobieństwo istnienia Świętego Mikołaja jest znikome.
Ja jestem jednak zdania, że Święty Mikołaj rokrocznie jest w stanie odwiedzić tylko jedno dziecko na świecie. Dlaczego? Otóż niezależnie od zakrzywiania przestrzeni, musi on odbyć drogę między pierwszym dzieckiem, które obdarzy, a drugim dzieckiem. Załóżmy, że jest to odcinek x. Żeby jednak przebyć odcinek x, najpierw trzeba przebyć fragment x/2, żeby przebyć x/2, trzeba najpierw przebyć x/4 i tak dalej w nieskończoność. Wniosek z tego, że Święty Mikołaj nie będzie wstanie dotrzeć od jednego dziecka do drugiego, bo nie da się przebyć nieskończonej liczby odcinków w skończonym czasie.
Od czasów Ptolemeusza wiadomo natomiast, że Ziemia jest płaska, tak jak od czasów Arystotelesa wiadomo, że kosmos wypełniony jest przez eter :-)
Natomiast od czasów Newtona wiadomo, że grawitacja nie istnieje, tylko jakaś inteligentna siła popycha przedmioty w dół.
Tekst czytałem z wielką przyjemnością. Tylko ta toyota… wolałbym na Twoim miejscu Audi Q5 albo Q7 w turbodieslu.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry