Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

„Świeżaki” - szaleństwo w „Biedronce”   

Dodano 2017-09-15, w dziale felietony - archiwum

Zakupy to nieodłączna część życia każdego człowieka. Jedzenie, ubrania, sprzęt gospodarstwa domowego czy zabawki najłatwiej dziś nabyć w sklepach. W czasach niezwykłej konkurencji każdy sklep, niezależnie od tego, czy należy do tzw. „sieciówki” czy nie, robi wszystko, by się odpowiednio zareklamować i przyciągnąć uwagę klientów, co w konsekwencji ma zwiększyć jego zyski. Stąd masa przeróżnych akcji promocyjnych, w tym i tych zaskakujących, czy niekiedy wręcz szokujących.

Pod koniec sierpnia tego roku właściciele sieci supermarketów „Biedronka” postanowili wznowić swoją akcję promocyjną, skierowana do dzieci, pt „Gang Świeżaków”, która kilka miesięcy temu okazała się dla firmy niemałym sukcesem? Akcja ta polega na zdobywaniu naklejek za zakupy (za każde wydane w tym sklepie 40zł można dostać jeden punkt), /pliki/zdjecia/sw1_4.jpgktóre można następnie wymienić na specyficzne maskotki (pluszaki w kształcie warzyw i owoców). Obecna seria pluszaków nosi nazwę „Gang świeżaków 2”, a oferta dyskontu została mocno rozszerzona w porównaniu do pierwszej edycji. Pojawiły się cztery nowe "świeżaki", a sześć innych ukazało się w mniejszym rozmiarze. Każdego z nowych "świeżaków" można dostać za darmo po zebraniu 60 punktów, a 30 naklejek uprawnia do jego zakupu w cenie 19,99 zł/szt. Juniora można natomiast odebrać bezpłatnie już po zebraniu 30 punktów. Pluszaki wydawane mają być do 3 grudnia lub do wyczerpania zapasów. Przedstawiciel biura prasowego Jeronimo Martins Polska twierdzi, że akcja ta ma na celu promowanie spożywania warzyw i owoców wśród dzieci. Może i tak, ale ja mam co do tego ogromne wątpliwości.

Według mnie tego typu akcje promocyjne poruszają w ludziach najniższe, niekiedy zwierzęce wręcz instynkty. Dziwnym trafem ludzie w trybie przyspieszonym zapominają o setkach lat cywilizacyjnego rozwoju i zaczynają zachowywać się jak zwierzęta, polujące bezwzględnie na upatrzoną zdobycz. Pamiętacie wyprzedaż markowych, damskich torebek czy też w crocs’ów Lidlu? Wszyscy czytaliśmy i widzieliśmy potem w mediach i na różnych portalach, jak przebiegały i kończyły się te akcje. Przepychanki, bójki, ordynarne utarczki słowne. Można by rzec pokaz chamstwa i prostactwa w najczystszej postaci. Do dziś można natknąć się w internecie na filmy, pokazujące tamte zaciekłe pojedynki. Okazuje się, że „świeżaki” Biedronki wywołują nie mniejsze emocje. Strony satyryczne zasypywane są obecnie zdjęciami obrazującymi te absurdalne zachowania i zapisami rozmów walczących ze sobą o pluszaka osób. Okazuje się, że na stronach tych dominują teksty w stylu: „Mam horą curkę, proszę oddać mi świeżaka”, „mojej horej curce się należy, Pan to zostawi!”. Jakiś niewyobrażalny koszmar. Takich i podobnych im wypowiedzi oraz roszczeń znajdziemy tam tysiące, a ich autorkami są głównie tzw. „madki”.

Zastanawia mnie, co sprawia, że ni stąd ni zowąd ludzie zaczynają odczuwać tak ogromną potrzebę posiadania czegoś tak kompletnie nieistotnego i dlaczego chęć posiadania tej rzecz jest w stanie wzbudzić w nich emocje, /pliki/zdjecia/sw2_2.jpg które prowadzą często do złamania wszelkich obowiązujących w naszym społeczeństwie norm i zasad i skutkują pokazem arogancji i nieokrzesania w najczystszej postaci. Czy chęć posiadania kolekcji tych stworków może być usprawiedliwieniem dla takiego zezwierzęcenia? O ile mogę zrozumieć jeszcze potrzebę posiadania takiej kolekcji, o tyle nie potrafię zaakceptować sposobów jej pozyskania. Nie potrafię zrozumieć rodziców, którzy podpowiadają dzieciom, by te żebrały o naklejki przy kasach sklepu (oczywiście od przypadkowych i niezainteresowanych akcją klientów), by osiągnąć upragniony cel. Jak można tak poniżyć własne dziecko? Być może jestem jakiś staroświecki, ale dla mnie takie działanie nie ma za wiele wspólnego z uczeniem dzieci radzenia sobie w dorosłym życiu. A jak rozumieć te setki ogłoszeń ludzi poszukujących „świeżaków” na znanym portalu OLX. Dla mnie pachnie to obrzydliwie, gdy czytam, że ktoś jest w stanie oddać jakiegoś pluszaka w zamian za erotyczne zdjęcia, bliższe spotkanie lub za mocno wygórowaną cenę. Jakież to nieetyczne, by nie nazywać tego mocniej.

Żeby zostać szczęśliwym posiadaczem zestawu pluszaków, trzeba wydać minimum 2400zł. Czy naprawdę warto zeszmacić się dla takiej kwoty? Ostatnio usłyszałem taki tekst: „Panie, przecież to za darmo jest! Trzeba brać!”. Mogę jedynie się domyślać, gdzie tkwią korzenie takiego toku rozumowania. Drodzy rodacy, nawołuję do opamiętania. Więcej rozsądku, a mniej prostactwa. Jeśli bowiem będziemy nadal podążać w tym kierunku, to niebawem być może będą musiały być organizowane walki w klatkach dla tych, którzy będę chcieli zdobyć jakiś inny gadżet wypełniony bawełną.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.9 /21 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry