Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Szkoła przetrwania   

Dodano 2005-12-11, w dziale felietony - archiwum

W dzisiejszym świecie, nawet pustelnik, chcąc nie chcąc, musi żyć wśród ludzi. Człowiek jest przecież istotą społeczną. W grupie obowiązują jednak nad wyraz często prawa dżungli. Ludzie muszą przecież jakoś odreagować codzienny stres. I właśnie tym kontaktom przyjrzałam się nieco bliżej.

Częścią życia prawie każdego członka społeczności są przystanki autobusowe. Dopiero tam wychodzą na jaw wszelkie nasze niedoskonałości. Zdecydowana większość z nas, zarówno uczniów jak i nauczycieli, do szkoły dojeżdża środkami komunikacji państwowej. Nie trudno jest nam więc wyobrazić sobie taką sytuacje: środek października, chłodno, głodno i do domu daleko. Na dodatek leje jak z cebra. Jedyny autobus, który kursuje na prowincję, spóźnia się raptem czterdzieści trzy minut, a ludzie drżą z zimna jak liście na wietrze. Oczywiście wszyscy oczekujący są głęboko poirytowani zaistniałą sytuacją, a taki nastrój nie sprzyja nawiązywaniu interpersonalnych kontaktów. Nie licz, że ktoś użyczy Ci parasola. Najwyżej możesz oberwać rączka po głowie, nie usłyszawszy nawet zwykłego "przepraszam". Mówi się, że Polacy są narodem życzliwym. Dziwne - jakoś tego nie zauważyłam. Zwalczajmy stereotypy! Wróćmy jednak na nasz przystanek. Oto na horyzoncie pojawił się autobus, jeżeli można tak nazwać pojazd, który właśnie przytoczył się w naszą stronę. I co się okazuje? Jest to autobus bez przegubu. Praktycznie już w tej chwili powinno się wprowadzić cenzurę, gdyż co wrażliwszym czytelnikom może popsuć się wzrok od przeczytania dalszego ciągu relacji z tego wydarzenia. Reporter jest jednak właśnie po to, aby objawiać prawdę szerokiemu kręgowi odbiorców. Mimo wszystko przedstawię więc tę scenę. Postaram się zrobić to możliwie najłagodniej, dobierając odpowiednie słowa i opuszczając co brutalniejsze fragmenty. Nie chciałabym, by tak zwana "siła wyższa" (redaktor naczelny) dobrał się do tego tekstu, a co za tym idzie do mojej skóry.

"Autobus" wlecze się na wyznaczone stanowisko. Ludzie ustawiają się w "pięcioszeregu", obliczając co do centymetra miejsce, w którym znajdą się drzwi. W punktach domniemanych drzwi, nie da się wcisnąć nawet szpilki. Starsze osoby zaciskają kurczowo spocone palce na jednej z najgroźniejszych broni wymyślonych przez człowieka - lasce. Wszyscy patrzą na siebie groźnie, usiłując osłabić szanse przeciwnika. Emocje sięgają zenitu i wreszcie nasz autobus wjeżdża w zatoczkę.

5... 4...
Otwierają się drzwi.
3...
Ludzie wyskakują jak pajacyki z pudełka i błyskawicznie opuszczają strefę zagrożenia.
2...1...
Ostatnim wsiadającym biedakom nie udało się zmieścić w czasie. Rozpoczyna się szloch, płacz i zgrzytanie zębów.
0.....

RUSZYLI !

Rzeka ludzi usiłuje przedostać się przez wąski przesmyk drzwi! Prym wiedzie tu pewna prawie osiemdziesięcioletnia babcia, która zdołała oderwać się od tłumu, wykorzystując laskę, sztuczną szczękę i chustkę na głowę. Wtargnęła do środka z groźnym spojrzeniem, poszukując siedziska, na którym ta "radiomaryjna" królowa mogłaby spocząć. Pewien lekko niepełnosprytny młodzieniec w dresie, miał nieszczęście usiąść na miejscu upatrzonym przez naszą wojowniczkę. Nie rozpoznał w porę zagrożenia. Nim zdążył policzyć do trzech, oberwał litanię z trzema "zdrowaśkami" i hymnem na cześć ojca Rydzyka. Nieszczęśnik ulotnił się szybko, a zadowolona z siebie demoniczna babcia, rozsiadła się wygodnie na zdobytym miejscu. Siedzenie - nie dla idiotów.

W międzyczasie inni, nie mniej waleczni, próbują wedrzeć się do pojazdu. Żaden z kandydatów, nie wykazuje jednak takiej siły przebicia, co zaprawiona w wielu podobnych potyczkach, wspomniana powyżej kobieta. A gdzie sześćdziesięciu się bije, tam... korzysta kierowca! Zerka w lusterko z wyraźną irytacją i zniecierpliwiony zamyka drzwi. Skowytom, jękom i lamentom nie ma końca.

Autobus odjeżdża wypełniony po brzegi. A ja patrzę na to wszystko z ironicznym uśmiechem żołnierza na przepustce. Jak to dobrze, że dziś wracam do domu samochodem!

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [10]

~gochacz
2005-12-19 12:29

P.S Jezdzialm tym slynnym autobusem na Krasiczyn :)

~Gochacz
2005-12-19 12:27

Tak anparwde to czasmai z utesknieniem wspominam tamte dni i dojazdy do skzoly ;) Wstawalo sie o 5 rano by zdarzyc na autobus, ktory przyjezdzal badz nie. Jak pzryjechal to byl wypchany po brzegi. Kierowca bardzo zadko w dobrym humorze jezdzil jak chcial. Tak ze nie raz zdarzylo mi sie pzry mocniejszym hamowaniu przeleciec kilka metrow dalej. Czasmi mielismy chwile grozy gdy autobus doslownie smigal przed nadjezdzajacym pociagiem lub jechalismy z otwartymi drzwiami bo nie chcialy sie zamknac ( to najgorssze bylo dla tych ktorzy stali tuz przy drzwiach i z powodu scisku nei mogli sie przecisnac dalej). Raz nawet sie palil lub z powodu nieczynnego ukladu wszystkie spaliny lecaly do wnetrza. Najlepsze jednak gdy jechali z nami amatorzy taniego wina. Wtedy bylo wesolo :) Uraczali nas swoim spiewem i docinkami albo swoimi madrosciami. O panach kontrolerach nic nie bede mowiala :) Kazdy wie jak to jest :P

~Gość
2005-12-16 12:58

gwoli sprostowania: tam miało być ,,metryka’ a nie ..matryka’ (cholerne literówki)

~szalik
2005-12-16 12:56

Moja babunia zrobiłaby to w wersji nieco bardziej hardkorowej, z tym, że laski nie używa, bo uważa, że postarza ją nawet bardziej niż matryka, ogólnie z mojej babci jest kawałek niezłej agentki, pochlebię sobie, że się w nią wdałam. Ulubiona anegdotka o babci, którą opowiadam każdemu, kto się nawinie: w latach młodości babcia założyła się ze swoim szwagrem o to, kto wypije na raz kielona spirytu bez zachłyśnięcia. Czy muszę dodawać, kto wygrał...? Z tego miejsca chciałabym serdecznie pozdrowić moją kochaną babcię, niech nam żyje 200 lat, bo do setki już jej niewiele brakuje.

~Doherty fan
2005-12-14 18:38

taak dodałabym jeszcze :“radiomaryjnych” babuszek w Moherowych Berecikach, tekst bardzo fajny :)

~Mara
2005-12-14 15:34

Tekst bardzo dobry. Zwykła rzecz przedstawiona w sposób interesujący…no, no pogratulować autorce. A co do kierowców, którzy uważają się za przynajmniej dyrektorów PKS-ów i “radiomaryjnych”(dobre:))babuszek…ekhem…;).Nie ma to jak charyzmatyczna babcia:P

~Angie
2005-12-14 15:21

czysta prawda (ciekawie przedstawiona), dodałabym jeszcze coś o niekoniecznie uprzejmym kierowcy(np. dzisiaj spotkałam się z okrucieństwem ze strony takiego jednego, kiedy to biedna kobiecina chciała wysiąść w pewnej miejscowości niestety, nie zdążyła postawić nogi na ziemi, kierowca ruszył a kobieta skończyła twarzą w błocie)

~hepek11
2005-12-12 20:50

tak tak tak…śa w tym reportażu ukazane szczegółowe relacje związane z życiem ludzi (najcześciej uczniów) podróżujących owym środkiem komunikacyjnym!!!jak dla mnie bomba opisane zdarzenie!!przemyslane,ułożone,no i to co najważniejsze ciekawe!!!

Ocena : bdb

~marley123
2005-12-12 20:28

O twojej babci też tak mówisz??

~Paulianna
2005-12-12 07:09

Dobre,dobre :)
Odpowiedni dobór słów,akcja…no no :)
Jestem na “tak” :)

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry