Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Tajemnica – cz. 2   

Dodano 2020-12-17, w dziale opowiadania - archiwum

- Diano, minęły dwa dni. Czas się skończył, a on nadal nie wykonał zadania. Nie możemy dłużej czekać – odezwał się Cyryl.

- Fabianie, wiesz co robić. - mężczyzny zwrócił się do Juri.

- Nie. Mam lepszy pomysł. Fabianie, znajdź go, ale nie zabijaj. Chcę go widzieć tutaj żywego. Diana podniosła się powoli ze swojego miejsca. - Wrócę za kilka godzin – powiedziała to tak głośno, by wszyscy ją usłyszeli.

/pliki/zdjecia/taj1_1.jpgGaja siedziała w domu przy oknie. Nawet książki nie mogły oderwać jej myśli od słów wujka. Co to były za rzeczy, o których nie miała wiedzieć? Co teraz robił jej wujek? Czy w ogóle go jeszcze kiedyś zobaczy? Bała się. Usiadła akurat w takim miejscu, by móc obserwować przez okno, czy jej wujek wraca. Przypatrywała się ośnieżonym drzewom, próbując w ten sposób odgonić wszelkie czarne myśli, których z godziny na godzinę przybywało.

Nagle dostrzegła za oknem jakiś ruch. Niewątpliwie był to człowiek zmierzający w kierunku jej domu. Nikt oprócz niej i wujka (jak się też okazało owej tajemniczej kobiety) nie wiedział, gdzie znajduje się ich dom. Nie mieli też żadnych znajomych. To musiał być on! Wpatrywała się w tę postać tak długo, aż udało się jej rozpoznać więcej szczegółów w jej wyglądzie.

To nie był jej wujek tylko jakaś starsza kobieta. Podświadomość podpowiadała jej, że to nie jest dobra kobieta. Pamiętała naturalnie o przestrogach wujka. Nawet gdyby chciała otworzyć drzwi, by ją wpuścić do środka, nie mogła tego zrobić, ponieważ wuj zamknął je skutecznie od zewnątrz. Dziewczynka uchyliła jednak lekko okno, by móc porozmawiać z nieznajomą.

- Witaj Gaju.

- Skąd zna pani moje imię?

- Och, od twojego wujka. Kazał mi przekazać, że mam cię zabrać w bezpieczne miejsce.

- Skąd mam wiedzieć, że pani nie kłamie?

/pliki/zdjecia/taj2_0.jpg- Może to cię przekona? - wyjęła kartkę, na której dziewczyna rozpoznała odręczne pismo wujka.

- „Pani Dominika to dawna koleżanka twojej mamy. Nie mogę po ciebie przyjść, jednak ona zabierze cię do mnie. Kocham cię, wujek”- przeczytała na głos.

- Teraz już wszystko rozumiesz? Zabiorę cię do twojego wujka.

- Ale drzwi są zamknięte.

- To nic. Spakuj się i wyskocz przez okno. Weź ze sobą tylko mały plecaczek z podręcznymi rzeczami. Jedzenia i ubrań nie musisz zabierać. Postaraj się jednak zrobić to jak najszybciej, bo czas nas goni – powiedziała kobieta i uśmiechnęła się miło. Nie wiedzieć czemu uśmiech ten skojarzył się Gai z drapieżną miną kobiety w czarnym futrze, która niedawno odwiedziła ich dom.

Wzięła swój plecak i spakowała do niego latarkę, dwie książki, mały, ciepły kocyk i swojego misia, który zawsze pomagał jej przetrwać różne trudne chwile. Na koniec przyjrzała się sobie w lustrze. Miała na sobie lekko podniszczone, szare spodnie dresowe oraz wypłowiałą bluzkę z krótkim rękawem, na którą założyła ciepły, wełniany sweterek. Narzuciła na siebie zimową kurtkę, założyła wygodne buty i na koniec postanowiła wrzucić jeszcze do plecaka, tak na wszelki wypadek, wodę utlenioną i chusteczki higieniczne. Mimo zakazu wujka wyskoczyła przez okno, mając nadzieję, że niebawem tu wróci razem z nim.

Lasem szły dwie postaci. Jedną z nich była dziewczynką, drugą starszą kobietą. Rozmawiały ze sobą cicho.

/pliki/zdjecia/taj3_0.jpg- Znała pani moją mamę?

- Tak.

- Wujek zazwyczaj milczy w tych spawach. Opowie mi pani coś o niej?

- Masz po niej oczy i ten sam kolor włosów. Tylko te loki masz po ojcu.

- Znała go pani?

- Tak. Aż za bardzo. - po jej twarzy przebiegł dziwny uśmiech, który nie był ani odrobinę podobny do tego miłego wyrazu twarzy, z jakim przyglądała się Gai wcześniej.

- A dlaczego nigdy wcześniej pani nas nie odwiedziła?

- Ponieważ twój wujek chciał się schować przed konsekwencjami swojego wyboru i chciał ciebie chronić.

- Czy to ma coś wspólnego z jego obecną wyprawą?

- Tak. Ale dość tych pytań. - przerwała oschle. -Musisz być głodna. Dotarłyśmy do mojego auta. Teraz wyjedziemy z lasu i zatrzymamy się przy najbliższej restauracji - jej głos bardzo szybko zmienił się na bardziej przyjazny.

Wsiadły do auta. Kobieta prowadziła je bardzo pewnie. Jechały z dużą prędkością po mocno zaśnieżonej drodze. Kiedy wjechały z lasu pojawił się przy drodze znak sugerujący, że kilka kilometrów dalej jest restauracja. Gdy kobieta zjechała z drogi na parking, znajdujący się tuż przed parterowym budynkiem restauracji, odezwała się przyjaźnie do dziewczyny.

/pliki/zdjecia/taj4_0.jpg- Możesz sobie zamówić, co chcesz. Zamów sobie coś większego, bo później nie zamierzam się już zatrzymywać - uśmiechnęła się, jednak jej oczy były nieobecne. Weszły do środka i zajęły miejsca przy stoliku. Kobieta wzięła do ręki menu przyglądała mu się z obojętnością.

- A pani nic sobie nie zamówi?

- Nie – ucięła krótko rozmowę.

- Ja chciałabym naleśniki z serem.

- Dobrze - odpowiedziała kobieta i podeszła powoli do baru. Chwilę rozmawiała z kelnerką i zapłaciła. Nie wróciła jednak od razu do stolika, lecz udała się w stronę łazienki. Gaja lekko posmutniała na twarzy, a jej oczy zrobiły się szkliste. Szybko je jednak otarła i wyjęła książkę z plecaka. Po pewnym czasie kelnerka podała jej naleśniki. Łapczywie zjadła wszystkie, lecz kobieta ciągle nie wracała z łazienki. Dziewczynka pozbierała swoje rzeczy, a na jej twarzy malował się strach i smutek. Wstała od stolika i weszła na korytarz prowadzący w kierunku toalet. Damska była o dziwo zamknięta od środka. Dziewczyna stanęła jednak pod drzwiami, by posłuchać, czy przypadkiem nie dobiegają stamtąd jakieś odgłosy, bo zaczęła się martwić, czy kobiecie nie stało się coś złego..

- Za niedługo będę. Chcę, żeby mi zaufała – przerwa – Nie –przerwa – Wiem - przerwa –Dobrze, pa. W głowie Gaji zaroiło się natychmiast od pytań, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Co to wszystko może znaczy? Dlaczego ktoś się teraz nią interesuje, choć nie wyróżniała się niczym. Fakt, nie miała znajomych i mieszkała na jakimś odludziu, ale była zwyczajną dziewczyną. Jej wujek, może i był trochę ekscentryczny, ale jednak był to zwykły mężczyzna. I jeszcze to: „chcę, żeby mi zaufała”. O co w tym wszystkim chodziło? /pliki/zdjecia/taj5.jpg Instynkt podpowiadał jej jednak, że powinna uciekać. I to natychmiast.

Wybiegła więc z restauracji i ruszyła przed siebie. Biegła ile tchu w płucach. Była w tym dobra, ponieważ często biegała z wujkiem po lesie. Kurtka, która miała na sobie, mocno szeleściła, dlatego nie usłyszała, że ktoś za nią biegnie. W pewnej chwili poczuła jedynie, że ktoś pochwycił ją, z nadludzką siłą podniósł do góry i odwrócił ku sobie. Była to Dominika. Wcześniej wyglądała jak starsza pani, ale teraz jej wygląd się zmienił. Miała blond loki, które były związane w luźny kucyk. Jej oczy nie były już zielone, lecz błękitne, a czarny eyeliner podkreślał mocno ich koci kształt. Miała też na sobie zupełnie inne ciuchy. Były całe czarne i ciasno ją opinały.

- Kim pani jest? - kobieta uśmiechnęła się złowieszczo ukazujący śnieżnobiałe kły.

- Och, droga Gaju, myślałaś że uciekniesz? Jesteś tak samo głupia jak twój wuj Nicolas.

- Czego chcesz ode mnie i wujka? – wykrzyczała Gaja.

- Nieładnie tak krzyczeć. Uśmiech kobiety zmienił się. Teraz było w nim więcej rozbawienia i pogardy - wezmę cię do auta i wtedy, jak będziesz grzeczna, może ci coś wyjaśnię, bo widzę, że nic nie wiesz.

Wsiadły do samochodu.

- Może najpierw wyjaśnię ci najważniejszą rzecz. Twój wujek jest nam winny przysługę za uratowanie życia twojej matki - auto ruszyło z miejsca. - Przez wiele lat chował się przed nami, ale w końcu udało mi się go wytropić, by przypomnieć mu o konieczności spłaty długu. /pliki/zdjecia/taj6.jpgNiestety, ale nie zrobił tego, dlatego teraz ty jesteś naszą własnością. Nie powiedziała jednak Gaji kim są ci „my”. Patrzyła jedynie na drogę przed samochodem.

- Jak to możliwe, że wcześniej wyglądałaś inaczej?

- Iluzja. Każdy wampir posiadający artefakt tak potrafi.

- Że co? - Gaja była wstrząśnięta.

- Widzę, że Nicolas się mocno postarał. Jak ty słodko pachniesz… - błogi uśmiech na twarzy kobiety wydał się Gai jeszcze bardziej niepokojący.

- Nie wierzę ci! - zaczęła krzyczeć. – To niemożliwe!

-Eh - westchnęła z irytacją i zjechała na skraj zaśnieżonej drogi. Samochód, którym jechały, miał przyciemniane szyby, dlatego z zewnątrz nie dało się nic zobaczyć. Kobieta odwróciła się w stronę dziewczynki i zaczęła się do niej przybliżać. Jedną ręką złapała ją za głowę, a drugą za ręce, aby ta nie mogła nimi wymachiwać. Odchyliła lekko jej głowę i zbliżyła swoje usta do jej szyi. Gaja poczuła bolesne ukłucie i osunęła się w ciemność.

CDN.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /52 wszystkich

Komentarze [1]

~Myśliciel
2020-12-18 18:51

Bardzo interesujące. Zaciekawiłaś mnie.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry