Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Tajemnica opuszczonej katedry - cz.2   

Dodano 2018-09-18, w dziale opowiadania - archiwum

Po pewnym czasie uznał jednak, że musi od tego wszystkiego odpocząć. Zajął się więc z gorliwością dalszym odnawianiem katedry. Zakupił ławki, postawił nowy ołtarz, tabernakulum przyozdobił prawdziwym złotem, a nowe organy błyszczały w świetle słonecznym przedzierającym się przez bajeczne witraże. Obrazy świętych po renowacji znów zajęły swoje miejsca na ścianach. I tak katedra odzyskała na nowo swoje utracone przez lata piękno. Teraz pozostało tylko sprowadzić księży i wyremontować im plebanię. Doszedł do wniosku, że najpierw wypada zająć się tym pierwszym zadaniem. Napisał więc list do biskupa z prośbą o ustanowienie świątyni i przydzielenie do niej księży. Jakże ogromną radość poczuł, gdy biskup wyraził zgodę, a katedrze przydzielił proboszcza i wikarego, którzy dokładnie dwa tygodnie później odprawili pierwszą, uroczystą mszę świętą w nowej świątyni. Mieszkańcy miasteczka znów poczuli więź ze swoją świątynią. Biznesmen obsypany został gratulacjami i podziękowaniami. W jego głowie tkwiła jednak nadal ta zagadkowa historia, której nie udało mu się rozwikłać. Miał przeczucie, że to nie mógł być przypadek. No dobrze, ale jeśli nie przypadek, to co?

/pliki/zdjecia/kat1_1.jpgRemont plebanii zlecił już jednak poleconej mu firmie. Koordynowanie i pomysł powierzył proboszczowi, a sam zmotywowany zaszył się w kościelnej krypcie, poszukując kolejnych śladów, które pozwoliłyby mu rozwiązać tę zagadkę. Przez długi czas nie mógł nic znaleźć. Jakże wielka była jednak jego radość, gdy po wielu dniach udało mu się trafić na pewną wskazówkę w księdze z 1000 roku.

„Rok 1000. Sierpień 14.

Przyszła dziś do mnie stara Szymańska, zbliżająca się już do kresu swojego życia. Po raz kolejny przepraszała mnie za swojego prapradziadka. Niezwykle skruszona wyznała, że boi się śmierci i tego, co zrobił jej przodek. Nie chce trafić do piekła.

Pan jest jednak miłosierny. Uspokoiłem ją. Dwie godziny później dostałem wiadomość, że odeszła do domu Ojca. Świeć Panie nad jej duszą. To była dobra córka.

Grzegorz – proboszcz parafii.”

Kolejną wskazówkę znalazł niewiele później.

„Rok 1002. Styczeń 6.

Święto Trzech Króli.

Przyszedł dziś do mnie po Mszy jeden z parafian. Nawet nie wie, jak się nazywał. Wspomniał o budowie katedry i Bolesławie Szymańskim. Zwrócił mi uwagę, że na tę rodzinę trzeba po prostu uważać. Tak też postanowiłem zrobić. Zakazałem im wstępu do świątyni. Niech się smażą w piekle.

Magnus – proboszcz parafii.”

Tą wieścią zaskoczony był najbardziej. Ale to tłumaczyło kolejną przerwę. Przerwę trwającą o wiele krócej, bo tylko 40 lat. Dalej nie znalazł jednak odpowiedzi na najbardziej nurtujące go pytanie. Przez ponad dwa lata każdą wolną chwilę spędzał przeszukując lokalne archiwa. Mimo to zagadka nadal pozostawała bez odpowiedzi. Gdy pewnego dnia popatrzył z pewnej odległości na katedrę, po raz kolejny poczuł przepełniającą go dumę. Lśniła. /pliki/zdjecia/kat3_2.jpgZnów uwodziła swym blaskiem. Zdarzały się dni, że pękała w szwach od wiernych i pielgrzymów z różnych stron świata. Niezliczona była też ilość osób, która się w niej pogodziła.

Minęło kilkanaście lat. Biznesmen opadł z sił. Dopadła go poważna choroba i pogodził się z myślą, że nigdy nie uda mu się już poznać tajemnicy swojego przodka. Po kolejnej wizycie u lekarza wiedział, że zbliża się do kresu swoich dni. Nie miał nawet siły wyjść z domu. Chciał tylko jeszcze raz zobaczyć odnowioną przez siebie katedrę. Córka spełniła jego prośbę i pewnego dnia zaprowadziła go do świątyni. Zasiadł w jednej z ławek i zaczął się rozglądać. Raz patrzył na ściany, innym razem na swoje ręce. To przypomniało mu, jak wiele pracy w włożył w odnowienie świątyni. Pogrążony w myślach nie zauważył nawet, gdy obok niego usiadł proboszcz. Ten, nic nie mówiąc, wręczył mu kilka mocno pożółkłych i pogniecionych kartek papieru. Biznesmen zaczął je powoli rozprostowywać. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Serce zaczęło mu bić jak szalone. Była to kopia listu wysłanego do papieża 18 września roku 732.

„Czcigodny Ojcze Święty!

Nasza katedra miała sprawić radość, przyniosła jednak żal, kłótnie i niechęć.

Maciej z domu Godowskich rościł się nawet o 20cm ziemi. Żądał dużego zadośćuczynienia. Byłem między młotem a kowadłem. Nie miałam czym mu zapłacić.

Wtedy zjawił się Bolesław z domu Szymańskich. Kłócili się. Od dawna mieli konflikt. Podobno również o kawałek ziemi. Zaczęli się szarpać. Widziałem to. Nie sądziłem, że tak to się jednak skończy. Szymański został zabity na moich oczach.

Godowski obiecał mi jednak umorzenie zadośćuczynienia za milczenie. Cóż mogłem zrobić? Mam nadzieję, że dobry Bóg mi wybaczy!

Dwa dni później dowiedziałem się, że Maciej z domu Godowskich rozpowiedział wszystkim, że został napadnięty przez Bolesława z domu Szymańskich i ledwo uszedł z życiem. W obronie popchnął Szymańskiego, a ten upadł i uderzył głową w kamień. Oszukał, że ich spór toczył się o obronę świątyni. Że rodzina Szymańskich pisała zażalenie do Ojca Świętego o jej zburzenie, nim ukaże wszystkim swe oblicze.

Nie zaprzeczyłem Ojcze Święty.

/pliki/zdjecia/kat2_2.jpgWierni domagali się pozostawienia ciała na pożarcie zwierząt. Tak też się stało, ale zabrałem jego prochy i spaliłem. Zmieszałem z cementem potrzebnym do ułożenia ostatnich kostek do progu katedry. Tam też spoczywa szlachetny i dobry Bolesław z Szymańskich, choć nikt tego nie wie.

Rodzina zmarłego nie mogła pogodzić się ze wstydem. Wszyscy się od nich odwrócili, więc wyjechali.

Maciej z domu Godowskich zmarł trzy dni po tym tragicznym wydarzeniu. Oszczędź mu Panie piekła. O Boże Miłosierny.

Nie mogę się pogodzić z moim postępowaniem Ojcze Święty. Jednak w ostatniej chwili życia błagam Cię o wybaczenie!

Twoje wybaczenie to wybaczenie Wszechmogącego Boga! Bądź mi litościw.

Jan – pierwszy proboszcz parafii pod wezwaniem Najświętszej Panienki i Świętego Barnaby.”

Na kolejnej kartce znalazł odpowiedź papieża. Drżącymi dłońmi uchylił ją. Było tam tylko pięć słów. „W imieniu Boga wybaczam Ci”.

KONIEC

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /5 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry